Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Zachwycił jako arcydzieło kinematografii. Przeraził, bo uważam, że nie wolno budować takich przypowieści, umieszczając w ich centrum nie "pewnego polityka", ale żywego człowieka, z krwi i kości. Giulio Andreotti w kreacji Toniego Servillo jawi się jak postać z "Casa dei vampiri". W tym filmie Andreotti nie jest postacią tragiczną ani dramatyczną, on po prostu jest potworem.
Pomieszanie historycznych wydarzeń z ludową fantazją działa na wyobraźnię i przenika sferę poznawczą tak bardzo, że po obejrzeniu "Boskiego" trudno tego człowieka postrzegać inaczej. Grozę potęguje wymiar religijny. Żarliwa pobożność sztandarowej postaci włoskiej chadecji w filmie doskonale się komponuje z cynizmem, brudnymi rozgrywkami, mordowaniem ludzi.
Czy wolno tak pokazywać człowieka, który, owszem, w przekonaniu wielu ludzi jest takim monstrum, jednak mimo latami toczących się przeciwko niemu procesów nie został ani skazany, ani uwięziony? Uważam, że ten znakomity film jest głęboko niemoralny. Cieszę się, że podobnego nie nakręcono u nas, np. o Bierucie czy generale Jaruzelskim. Uważam bowiem, że żadnego człowieka nie wolno zohydzać nawet dla zrobienia arcydzieła kinematograficznego.