Fiction

Demokracja to system, w którym jest partia sprawująca władzę i opozycja. Opozycja patrzy władzy na ręce, sprawdza ją, krytykuje jej potknięcia, a w razie czego, po kolejnych wyborach, przejmuje władzę. Władza utrąca argumenty opozycji dobrym rządzeniem, a w ważniejszych sprawach dogaduje się z opozycją, idąc na kompromis. Im bardziej wyrównane poparcie dla obu sił, tym kompromis głębszy.

07.04.2006

Czyta się kilka minut

Zdarzają się jednak demokracje (bardzo rzadko), gdzie władza nie godzi się z samym istnieniem opozycji. Może zgodziłaby się, gdyby opozycja postępowała jak nieopozycja. To znaczy, popierałaby wszystko jak leci, powstrzymała się od krytyki, zrezygnowała z własnej koncepcji państwa i zdradziła swoich wyborców, którzy głosowali na nią właśnie dlatego, że jest opozycją. Oczywiście o takim państwie można napisać ciekawą i zabawną powieść political fiction. Gorzej, kiedy zamiast pisać, chce się takim państwem rządzić.

Czekanie

Na przewieszenie kożucha do innej szafy. Na obojętne przechodzenie obok termometru za oknem. Na otwarte na oścież drzwi od balkonu. Na koniec rozmów telefonicznych zaczynających się od pytań: "Czy u was też sypie? Czy wciąż tak ślisko?". Na kolor zielony, pojawiający się najpierw jako punkciki pączków, a potem jako duże plamy liści. Na wiadomości wieczorne jeszcze przy dziennym świetle. Na przypływ energii i optymizmu. Słowem na wiosnę i lato.

Już dawno nie czekało się w takim napięciu.

Rezerwa

Kiedy toruński łabędź wraz z dwoma kolegami wyzionął ducha, rozpoczął się wielki nieokiełznany festiwal medialny. Od rana do nocy bombardowały nas krótkie wiadomości, długie komentarze, wywiady, pogadanki, migawki i fotografie służb w kombinezonach ochronnych. Od czasu do czasu przerwa i wygłoszony zduszonym głosem apel, żeby nie popadać w panikę. Festiwal H5N1, zamiast chylić się ku zakończeniu, rozrastał się.

Nagle Jarosław Kaczyński przebił łabędzia. Ogłosiwszy wojnę totalną i konieczność natychmiastowych wyborów, wymiótł ze wszystkich szpalt i ekranów nawet najdrobniejsze wzmianki o ptasiej grypie, wchodząc na jej miejsce. Stąd wniosek, żeby nie ulegać festiwalom medialnym i traktować je z głęboką rezerwą.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 15/2006