Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Porozumienie między mocarstwami Zachodu a Teheranem (podpisane w Wiedniu we wtorek 14 lipca, po dekadzie dyplomatycznych przepychanek) oddaje pod międzynarodową kontrolę irański program atomowy i znosi ograniczenia w handlu. Co jednak równie ważne, wieńczy cierpliwą politykę Iranu, który na Bliskim Wschodzie stał się właśnie głównym rozgrywającym. To kulminacja procesu, rozpoczętego w 2003 r. amerykańską inwazją na Irak, która naruszyła kruchą równowagę sunnicko-szyicką w regionie. Ale znaczenie Iranu wzmocniły także wydarzenia ostatnich lat – m.in. wojna w Syrii i powstanie tzw. Państwa Islamskiego (IS; bez udziału szyitów trudno sobie wyobrazić walkę z kalifatem w dorzeczu Eufratu i Tygrysu). Dziś ma on wpływ na rządy aż czterech państw regionu – Syrii, Libanu, Jemenu i Iraku. Powoli ziszcza się teherański sen o „szyickim półksiężycu”, strefie wpływów rozciągającej się od Hindukuszu po Morze Śródziemne. I choć przed budzeniem uśpionego irańskiego olbrzyma przestrzegają, zgodnym głosem, państwa arabskie i Izrael (którego stosunki z USA, właśnie za sprawą rozmów z Iranem, uległy ostatnio ochłodzeniu), wygląda na to, że w kontaktach z Teheranem Zachód na dobre zmienił już taktykę: chce używać wyłącznie „miękkiej siły”.
Zmienił się jednak także sam Iran. 36 lat po obaleniu szacha wygasł już tu ogień islamskiej rewolucji. Ponad połowa mieszkańców kraju ma wyższe wykształcenie lub właśnie studiuje; ludność masowo przenosi się ze wsi do miast. Choć formalnie państwo jest rządzone przez Boga, społeczeństwo coraz bardziej się sekularyzuje; nawet w Kom, religijnej stolicy kraju i świętym mieście szyitów, między seminariami wzniesiono już duże centrum handlowe. Po awanturniczej prezydenturze Mahmuda Ahmadineżada (2005-13) i masowych protestach Irańczyków w 2009 r. coraz trudniej uprawiać w Teheranie politykę bez poszukiwania zgody między rywalizującymi frakcjami, co czyni m.in. obecny prezydent Hasan Rouhani. Eksperci przypominają jednak, że uporządkowanie stosunków z Zachodem jest dla Teheranu sposobem na zwycięstwo na „regionalnym” froncie – wygląda na to, że na Bliskim Wschodzie zaczyna się właśnie nowa, szyicka era. ©℗