Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W piątek wieczorem Benedykt XVI odbył dwa spotkania: z przedstawicielami religii chrześcijańskich i z przywódcami innych wyznań. Dał wyraz swoim poglądom na sprawy dialogu ekumenicznego i międzyreligijnego. "Każdy element struktury Kościoła jest ważny, wszystko jednak zachwiałoby się i runęło bez kamienia węgielnego, którym jest Chrystus" - mówił. "Chrześcijanie muszą działać razem, ażeby budowla była trwała". Jako centrum, wokół którego nastąpi zjednoczenie wyznawców Chrystusa, określił Eucharystię. Do tego stopnia, że, jak powiedział, "musimy wystrzegać się wszelkiej pokusy uznania doktryny za źródło podziałów".
Po zarysowaniu ogólnego celu dialogu przyznał, że obecnie charakteryzuje go impas: "myślę, że zgodzicie się, że ruch ekumeniczny osiągnął punkt krytyczny. Po to, aby iść dalej, musimy nieustannie prosić Boga o odnowę naszych umysłów przez łaskę Ducha Świętego". Wezwał do dyskusji, które powinny jednak być "cierpliwe". To wyraźna zmiana wobec entuzjastycznego nastawienia do ekumenizmu Jana Pawła II. Benedykt XVI kieruje się w tej dziedzinie raczej racjonalizmem niż odruchami serca. Nie pozwala go to oskarżać, jak czynią niektórzy, o gaszenie dialogu. Papież woli, by toczył się on powoli, niż żeby przyniósł niedoskonałe rozwiązania.
Podobne treści Benedykt XVI wyraził wobec działaczy dialogu międzyreligijnego. Wyznaczył pewne centrum: ma być nim dążenie do pokoju. Wskazał wspólny mianownik różnych systemów religijnych: "prowadzą one do odkrycia, że osobiste spełnienie się nie polega na egoistycznym zaspokajaniu chwilowych pragnień, (...) uczą ludzi, że prawdziwa służba wymaga poświęcenia i panowania nad sobą, a te cechy z kolei winny być rozwijane przez samozaparcie, wstrzemięźliwość i umiarkowane korzystanie z dóbr tego świata".
Potem Papież ściśle określił to, co wyróżnia chrześcijan: "Kościół wzywa do dialogu, wierząc, że prawdziwe źródło wolności tkwi w Osobie Jezusa z Nazaretu. Chrześcijanie wierzą, że jest On tym, który objawia nam w całej pełni ludzkie możliwości dla cnót i dobra i to On wyzwala nas z grzechu i ciemności". To wyraźna deklaracja, że chrześcijanie nie będą zawieszali na kołku swoich przekonań dla dobra rozmów. W zakresie dogmatów w pewnym momencie dobijamy do ściany - zdaje się mówić Benedykt XVI - jednak jeśli zasiądziemy do dialogu, znajdziemy wiele innych płaszczyzn porozumienia. Przede wszystkim naprawę społeczeństwa i świata. "Kościół z zapałem szuka możliwości wsłuchiwania się w duchowe doświadczenia innych religii" - powiedział Papież, zadając kłam stwierdzeniom, że zapatrzony w doskonałość wiary chrześcijańskiej nie rozumie wartości innych religii.
Potępienie księży-pedofilów
Podczas sobotniej Mszy św. w katedrze Najświętszej Maryi Panny w Sydney Benedykt XVI wypowiedział znamienne i mocne słowa. Wyraził wstyd z powodu przypadków molestowania seksualnego nieletnich przez niektórych księży i zakonników w Australii. "Ta nieprawość zasługuje na jednoznaczne potępienie" - zaznaczył dodając, że sprawcy zła powinni stanąć przed sądem. Minęło zaledwie kilka miesięcy od wizyty Papieża w Stanach Zjednoczonych i równie zdecydowanych deklaracji.
W Australii skandale z księżmi-pedofilami w roli głównej wybuchały od początku lat 90. Na kilka dni przed przyjazdem Benedykta XVI do Sydney wyszły na jaw kolejne przypadki przestępstw. Jeden z nich dotyczy dwóch dziewcząt zgwałconych przez księdza, z których jedna popełniła samobójstwo, a druga wpadła w alkoholizm. W piątek 18 lipca w czasie drogi krzyżowej na ulicach Sydney pielgrzymi zostali zaatakowani przez grupę działaczy organizacji "Broken Rites", występującej w imieniu ofiar.
Amerykański dziennikarz John L. Allen zaznaczył w swojej relacji, że słowa potępiające molestowanie nie znajdowały się w przygotowanym tekście kazania wygłoszonego w katedrze. Papież wypowiedział je spontanicznie.
Zza jednoznacznie sformułowanych zdań zdaje się wyzierać jego zdenerwowanie na postępki księży. Benedykt XVI zdaje sobie sprawę, jak ogromny kryzys wywołują one wśród katolików. Jego celem - to nowa jakość w polityce Kościoła - nie jest zachowanie nieskalanego wizerunku Kościoła. Postępowanie Papieża wyraźnie wskazuje, że z seksualnymi przestępstwami księży należy walczyć, a nie je ukrywać (w Stanach Zjednoczonych powszechna była biskupia praktyka przesuwania takich kapłanów z parafii do parafii i uciszania pokrzywdzonych).
Co najważniejsze jednak, klarowność i moc słów Papieża nie pozostawia komentatorom i - co ważniejsze - kościelnym hierarchom żadnego pola do interpretacji.