Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Stumilionowy Egipcjanin przyszedł na świat w połowie lutego w Kairze. Gdzieżby indziej? W egipskiej stolicy i pobliskiej Gizie mieszka jedna czwarta Egipcjan (a wszyscy oni mieszkają w delcie Nilu, na obszarze zajmującym jedną dziesiątą obszaru całego kraju). Dwudziestomilionowy Kair, największe miasto Afryki i Bliskiego Wschodu, robi się tak zatłoczony i przeludniony, że władze państwa postanowiły wybudować na pustyni nową stolicę.
W ciągu ostatniego półwiecza ludność Egiptu wzrosła trzykrotnie i osiągnęła poziom, który demografowie, a także rządzący krajem uznali za niepokojący, a nawet zagrażający bezpieczeństwu. Prezydent Abdel Fatah el-Sissi straszy rodaków, że przeludnienie wraz z terroryzmem jest największym zagrożeniem egipskiego państwa i przekonuje Egipcjan do posiadania mniejszej liczby dzieci. „Dwójka wystarczy” – powtarza.
CZYTAJ TAKŻE
MIASTA (NIE) DO ŻYCIA: Indonezja i Egipt, jedne z najludniejszych krajów świata, budują nowe stolice. Funkcjonowanie w starych stało się nie do zniesienia >>>
Egipska gospodarka już od dawna nie nadąża za przyrostem demograficznym kraju, w którym jedna trzecia mieszkańców żyje w biedzie, jedna trzecia nie ma pracy, a dwie trzecie nie skończyło jeszcze trzydziestego roku życia. „Jeszcze nigdy w historii Egiptu nie mieliśmy do czynienia z tak wielką rzeszą młodych ludzi” – przyznają kairscy demografowie i historycy.
Już dziś największym problemem Egiptu – gospodarczym, ale także społecznym i politycznym – jest brak pracy dla wszystkich chętnych i potrzebujących. A ekonomiści z Banku Światowego ostrzegają, że za dziesięć lat liczba ludzi czynnych zawodowo i poszukujących pracy będzie równa prawie dzisiejszej liczbie ludności kraju. Z rachub ekonomistów wychodzi, że aby zapewnić pracę młodym ludziom, gospodarka egipska powinna wzrastać w tempie 7-8 proc. rocznie, a w tym roku prognozy mówią o 6-procentowym wzroście.
Spór o Nil
Co gorsza, na kondycji egipskiej gospodarki fatalnie może się odbić nasilający się spór z Etiopią o podział wód Nilu. Egipt jest od wody z Nilu całkowicie zależny – Etiopia zaś, w górnym biegu Nilu Błękitnego zamierza przegrodzić go największą w Afryce tamą i wybudować przy niej największą w Afryce elektrownię wodną. Egipcjanie protestują przeciwko tamie i elektrowni i skarżą się, że ich gospodarka nie przetrwa, jeśli Etiopczycy napełniając zaporę pozbawią ich części wody z Nilu. Etiopczycy odpowiadają, że jeśli tego nie zrobią, marny koniec czeka z kolei ich gospodarkę i państwo.
Liczba ludności Etiopii już kilka lat temu przekroczyła 100 milionów, a demografowie przewidują, że w 2050 roku wzrośnie do prawie 250 milionów. W Egipcie żyć ma wtedy ponad 150 milionów ludzi. Na żadnym kontynencie przyrost ludności nie będzie tak wielki jak w Afryce. Za trzydzieści lat w 200-milionowej dziś Nigerii, najludniejszym kraju kontynentu, ma żyć prawie pół miliarda ludzi i pod względem liczby ludności ustępować będzie ona tylko Indiom i Chinom. Dwieście milionów ludzi będzie żyć w Kongu, prawie 150 milionów – w Tanzanii, około 100 milionów – w Ugandzie, Kenii, Sudanie, Angoli i Południowej Afryce.
W roku 2100 w Nigerii mieszkać będzie już prawie 750 milionów ludzi, w Etiopii i Tanzanii po 300 milionów, a liczba ludności Egiptu zbliży się do ćwierć miliarda.
Za trzydzieści lat Kair straci tytuł największego miasta Afryki i w ogóle wypadnie z pierwszej dziesiątki największych miast świata. W Afryce wyprzedzą go nigeryjskie Lagos i kongijska Kinszasa, a największymi miastami na świecie będą indyjskie i południowoazjatyckie metropolie Mumbaj (dawny Bombaj), Delhi, Kolkata (dawna Kalkuta), Dhaka i Karaczi.
Już za sto lat
Ale w roku 2100 największe, a przynajmniej najludniejsze miasta świata będą znajdować się w Afryce. Lagos ma się rozrosnąć do prawie 100 milionów (w 1960 roku, gdy Nigeria ogłaszała niepodległość, a Lagos było jej stolicą, liczyło niewiele ponad milion mieszkańców). Niewiele mniej liczyć będą Kinszasa (właśnie wyprzedziła Paryż i stała się największym na świecie miastem, w którym mówi się po francusku) i tanzański Dar es Salaam, największy i najruchliwszy port wschodniej Afryki. W pierwszej dziesiątce największych miast świata, z prawie 60-milionową ludnością, znajdą się jeszcze Chartum i Niamej, stolica Nigru, liczącego dziś ok. 20-25 milionów ludności (w 2100 roku będzie tam żyło prawie dziesięć razy więcej ludzi) i będącego jednym z najbiedniejszych krajów świata. Niger, a także inne państwa afrykańskiego Sahelu już dziś należą do krajów o najwyższym przyroście naturalnym, a także regionem najbardziej dotkniętym przez zmiany klimatu.
CZYTAJ WIĘCEJ
STRONA ŚWIATA to autorski serwis Wojciecha Jagielskiego, w którym dwa razy w tygodniu reporter i pisarz publikuje nowe teksty o tych częściach świata, które rzadko trafiają na pierwsze strony gazet. Wszystkie teksty są dostępne bezpłatnie. CZYTAJ TUTAJ →
W 2100 roku ludność Kairu ma liczyć 40 milionów, tyle ile dziś liczy Mumbaj-Bombaj czy Tokio, i będzie mniejszy niż Nairobi, Kampala, a nawet Lilongwe i Blantyre z Malawi. Blisko 40-milionowymi miejskimi molochami mają być także zambijska Lusaka, Addis Abeba i somalijskie Mogadiszu.
O ile powodem i skutkiem urbanizacji Europy, Ameryki Północnej w XIX stuleciu oraz Azji w wieku XX była rewolucja przemysłowa, o tyle powodem wędrówki ludzi z wymierających wiosek do wielkich miast w Afryce mają być przede wszystkim zmiany klimatyczne i będące ich skutkiem dotkliwe susze i pustynnienie sawann oraz powiększająca się z roku na rok Sahara.