Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Nowy Testament zostawił nam dwie różne narracje o Zesłaniu Ducha Świętego. Są to jakby dwa doświadczenia religijne, dwie teologie, dwie chronologie, dwa przesłania stanowiące jednak część tego samego wydarzenia.
Opowieść Łukasza jest pełna fajerwerków w niemal dosłownym tego słowa znaczeniu. Bóg objawia się tu z pełną mocą. Dar Ducha uzdalnia uczniów Jezusa do skutecznego przekazu Dobrej Nowiny o zbawieniu ludziom pochodzącym z odległych kultur. Jest to wydarzenie wybitnie spektakularne i można odnieść wrażenie, że św. Łukasz celowo "podkręcił" emocjonalny wymiar swojej opowieści, aby przekonać słuchaczy o wiarygodności działań uczniów. Ale powiedzmy wprost: nie o jednostkowe wydarzenie tutaj chodzi. Gdy przyjrzeć się uważnie Dziejom Apostolskim, to zauważymy, że to księga mówiąca o ciągłym darowaniu Ducha Święto całemu światu. Duch sprawia, że zdolni są przekraczać granice swoich kultur, zwyczajów i przyzwyczajeń. Dlatego dziś uważam, że błądzą ci, którzy na podstawie jednego doświadczenia duchowego budują swój gmach religijności.
Na szczęście dla nas emocje Łukasza równoważy św. Jan. W jego opowieści nie ma miejsca na efekciarstwo rodem z amerykańskiego tele-ewangelizmu. Wszystko dokonuje się za zamkniętymi drzwiami oddzielającymi chwilowo Apostołów od świata. W milczącym wnętrzu człowieka wpatrzonego w Zmartwychwstałego przemawia Duch. On otwiera serce i oświeca umysł, aby człowiek mógł zrozumieć sens przesłania wiary. Inne działanie, ale efekt końcowy jest taki sam jak u Łukasza. Apostołowie wychodzą do świata.
Są różne modele chrześcijaństwa. Jest chrześcijaństwo pełne spokoju chwili. To społeczność milcząca i mistyczna. Ale istnieje też chrześcijaństwo wysokiego napięcia. Głośne i manifestacyjne. Nie ma sensu przeciwstawiać sobie tych modeli. Oba mogą być przecież tak samo martwe i tak samo żywe. Wszystko zależy od tego, czy będą one żyć martwym wspomnieniem Jezusa, czy zależeć będzie im na przekroczeniu własnych granic. Bo zesłanie Ducha Świętego można nazwać Międzynarodowym Świętem Kościoła. Zrobiłoby dobrze wszystkim chrześcijanom, gdyby wyszli troszeczkę myślami i sercem poza nasze własne środowiska, tak często w sobie zamknięte. Wtedy staniemy się ludźmi Zielonych Świąt.