Reklama

Ładowanie...

Drony nad granicą, w lasach nadal giną ludzie

Drony nad granicą, w lasach nadal giną ludzie

20.02.2023
Czyta się kilka minut
Wiemy już o trzydziestu siedmiu osobach zmarłych w pobliżu granicy z Białorusią, odkąd latem 2021 r., po wykorzystaniu przez reżim w Mińsku migrantów z Bliskiego Wschodu, bezduszne procedury – m.in. wywożenie ludzi z powrotem do lasu – zaczęły stosować polskie służby.
Wolontariusze POPH (Podlaskie Ochotnicze Pogotowie Humanitarne) oraz inni ochotnicy pomagają w kryzysie uchodźczym, m.in. w lesie przy granicy polsko-bialoruskiej. 16 lutego, okolice Czerlonki / fot. Agnieszka Sadowska/East News
W

W miniony czwartek niedaleko wsi Czerlonka (pow. hajnowski) znaleziono fragmenty szkieletu i ubrań oraz fotografie mężczyzny w wieku 20–30 lat, wyglądającego na urodzonego poza Europą. Stało się to podczas poszukiwań innego człowieka – zaginionego od stycznia 37-letniego Jemeńczyka (stan zwłok wskazuje jednak na to, że śmierć nastąpiła wcześniej) – prowadzonych przez wolontariuszy Podlaskiego Ochotniczego Pogotowia Humanitarnego, strażaków z Michałowa, policję i naukowców PAN z Białowieży. Tego samego dnia w rzece Świsłocz niedaleko Krynek odkryto ciała kobiety i mężczyzny. Również w poprzednim tygodniu prokuratura uznała wychłodzenie za prawdopodobną przyczynę śmierci 28-letniej Etiopki, której ciało znaleziono wcześniej w lesie niedaleko Hajnówki. Według aktywistów zaginionych jest przynajmniej kilkadziesiąt osób.

Ostatnie poszukiwania zbiegły się w czasie z informacją o uruchomieniu wzdłuż granicy kolejnego, 54-kilometrowego odcinka tzw. bariery elektronicznej (w sumie liczy ona już 181 km). Wspomagane przez drony kamery nocne i termowizyjne oraz kable sensoryczne mają sprawić, że każda próba nielegalnego przekroczenia granicy zostanie „zobaczona” przez Straż Graniczną. W innych częściach świata (m.in. na Morzu Śródziemnym) taka elektronizacja granicy prowadziła zwykle do zmniejszenia obecności funkcjonariuszy w terenie. Drony i obiektywy nie potrafią jednak ratować, mogą być tylko niemymi świadkami. Byłoby dobrze, gdyby uruchamianiu monitoringu towarzyszyło ogłoszenie jasnych procedur postępowania w przypadku wykrycia „na ekranie” osób wymagających pomocy. W interesie wszystkich – po pierwsze, może to zwiększyć szanse tych ludzi; po drugie, bez takich procedur nadszarpnięcie na pograniczu zaufania do służb państwowych tylko się pogłębi. ©℗

Ten materiał jest bezpłatny, bo Fundacja Tygodnika Powszechnego troszczy się o promowanie czytelnictwa i niezależnych mediów. Wspierając ją, pomagasz zapewnić "Tygodnikowi" suwerenność, warunek rzetelnego i niezależnego dziennikarstwa. Przekaż swój datek:

Autor artykułu

Marcin Żyła jest dziennikarzem, a od stycznia 2016 r. również zastępcą redaktora naczelnego „Tygodnika Powszechnego”. Do zespołu pisma dołączył przed ośmioma laty. Od początku europejskiego...

Napisz do nas

Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.

Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!

Newsletter

© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]