Drogi do jedności

Wielu katolików, prawosławnych czy protestantów nadal uważa, że dialog ekumeniczny nie jest dla nich, lecz dla ekspertów. Jest to myślenie błędne, które wymaga szybkiej, wręcz natychmiastowej korekty: dialog ekumeniczny i szukanie dróg prowadzących do jedności dotyczy wszystkich wierzących. Każdy, kto przyznaje się do Chrystusa, musi czuć się odpowiedzialny za rozwój tego dialogu i za coraz głębsze przeżywanie jedności, jakiej żąda od wierzących Bóg.
 /
/

Ten cytat najlepiej tłumaczy zasadniczy cel książki krakowskiego franciszkanina, profesora Papieskiej Akademii Teologicznej. Adresatem książki nie są “eksperci", ale wszyscy, którzy poczuwają się (albo winni się poczuwać) do odpowiedzialności za dialog z chrześcijanami innych wyznań, wszyscy, którzy chcieliby się dowiedzieć czegoś więcej o historii tego dialogu, o instytucjach powołanych do jego wspierania, a także o wspólnotach, które biorą w nim udział.

Co nas dzieli, a co łączy? Jaki jest stosunek poszczególnych Kościołów chrześcijańskich do sakramentów? Które kwestie stanowią przedmiot najgorętszych sporów? Jakie są granice możliwego kompromisu? Jak miałaby wyglądać owa przyszła wyczekiwana “jedna owczarnia" i kto byłby jej pasterzem?

***

By na tak delikatne tematy móc w ogóle rozmawiać, trzeba najpierw uporządkować terminologię. O. Kijas przypomina historię greckiego słowa oikouméne oraz użytek, jaki zeń uczyniło młode chrześcijaństwo. “We wczesnym okresie historii Kościoła przymiotnik »ekumeniczny« miał dwojaki sens: bezpośredni i pośredni. W węższym znaczeniu odnoszony był do instytucji soborów i oznaczał ich powszechny charakter oraz ogólnokościelny zasięg, w szerszym zaś odnosił się bezpośrednio do Kościoła i oznaczał jego jedność, jedyność i ogólnoświatową powszechność".

Potem przyszedł wielowiekowy kryzys. “Rozbicie jedności chrześcijańskiej, najpierw w XI wieku, a następnie w wieku XVI, doprowadziło również do zerwania dotychczasowej oikouméne Kościoła Jezusa Chrystusa i do zagubienia istoty tego pojęcia. Wysiłki chrześcijan mające na celu odbudowę utraconej jedności ponownie zaczęły być określane jako »ekumeniczne« dopiero w XX wieku. Luterański arcybiskup Uppsali Nathan Söderblom (1866-1931) zaprasza w roku 1917 na konferencję, określaną jako »ekumeniczna«. W 1919 r. proponuje natomiast utworzenie »ekumenicznego soboru Kościołów«".

Dążenia te zrodziły się w kręgach protestanckich; Kościół katolicki włączył się w ruch ekumeniczny później niż inne Kościoły, a wobec samego terminu zachowywał daleko idącą powściągliwość. Przełomem był dopiero Sobór Watykański II, który w dekrecie “Unitatis redintegratio" wyjaśnił “katolickie zasady ekumenizmu". Pewne różnice pozostały: termin “ekumenizm", pisze o. Kijas, “w środowiskach katolickich funkcjonuje w znaczeniu raczej wąskim, dla oznaczenia specyficznej pracy, której celem jest przywrócenie widzialnej jedności. Tymczasem w kręgu Światowej Rady Kościołów [do której Kościół katolicki nie należy] używany jest w szerszej perspektywie i wskazuje ponadto na istniejącą już prowizoryczną wspólnotę, jakiej doświadczają niektóre Kościoły tradycji protestanckiej".

Przymiotnik “ekumeniczny" bywa też czasem odnoszony do wysiłków na rzecz pojednania między wszystkimi religiami, także niechrześcijańskimi. Takie poszerzenie jego znaczenia odbiera mu jednak specyfikę, która tkwi w odwoływaniu się do wspólnej wiary w Jezusa Chrystusa. “Chrześcijanie wierzą, że w Chrystusie już stanowią duchową jedność, która winna uzewnętrznić się i przybrać »cielesny« kształt".

Druga delikatna kwestia związana jest ze sposobem, w jaki my, katolicy, mówimy o innych chrześcijanach. “Przez długi okres Kościół katolicki, wypowiadając się na temat wiernych z różnych Kościołów i Wspólnot protestanckich, jak również wiernych należących do Kościoła prawosławnego, używał określenia »heretycy« albo »schizmatycy«. Pierwsze z nich odnosiło się zazwyczaj do braci i sióstr tradycji protestanckiej, podczas gdy drugiego używano w odniesieniu do wiernych prawosławnych". Potem negatywnie nacechowanych “heretyków" i “schizmatyków" zastąpili “bracia odłączeni". To określenie sugerowało jednak, że - jak tłumaczy autor - “jedność, o którą modlą się wyznawcy Jezusa Chrystusa, nastąpić może wyłącznie przez »powrót« wszystkich do Kościoła katolickiego"; tylko on bowiem jest prawdziwym Kościołem Chrystusowym i tylko w nim osiągnąć można zbawienie.

Teraz “braci odłączonych" zastąpili “bracia rozłączeni"; różnica niewielka, ale bardzo istotna. Używany obecnie zwrot “sugeruje wyraźnie, że wszyscy chrześcijanie, również katolicy, odeszli od pierwotnej gorliwości, dopuścili się grzechów i ranili nim mistyczne Ciało Chrystusa, którym jest Kościół"; wszyscy więc potrzebują nawrócenia. “Zarówno teologowie katoliccy, jak niekatoliccy uświadomili sobie, że jedność, która nastąpi, nie będzie powrotem do któregoś z istniejących już Kościołów chrześcijańskich; nie będzie to więc powrót np. protestantów czy prawosławnych do Kościoła katolickiego, ale zgodny powrót wszystkich chrześcijan do wspólnego źródła, czyli do Jezusa Chrystusa".

***

Książkę podzielono na osiem części (“Początki i rozwój ekumenizmu", “Sakramenty w życiu Kościoła i w dialogu ekumenicznym", “Kościoły, które biorą udział w dialogu ekumenicznym", “Instytucje o charakterze ekumenicznym", “Aktualny stan dialogu", “Kwestie teologiczne w dialogu ekumenicznym", “Otwarte kwestie ekumeniczne" “Przyszłość ekumenizmu"), a każdy ze stu jeden rozdziałów stanowi odpowiedź na konkretne pytanie. Ta formuła wpłynęła na znaczną różnorodność zawartości. Raz mamy do czynienia z hasłem encyklopedycznym, innym razem z czymś w rodzaju minieseju, a wykład historyczny sąsiaduje z komentarzem do spraw jak najbardziej aktualnych. W dialogu ekumenicznym odżywają bowiem konflikty sprzed wielu stuleci.

Znajdziemy u o. Kijasa przegląd tradycji liturgicznych chrześcijaństwa wschodniego i związanych z nimi Kościołów, zwięzłą historię najważniejszych Kościołów protestanckich, ale także np. dzieje Kościoła polskokatolickiego i Starokatolickiego Kościoła Mariawitów oraz najświeższe wiadomości o dialogu, jaki prowadzi z nimi od kilku lat Kościół katolicki w Polsce. Znajdziemy szkic do portretu powszechnie znanej Wspólnoty z Taizé - i informacje o znacznie mniej znanej Grupie z Dombes.

Niosąca optymistyczne przesłanie opowieść znakomicie nadaje się na zakończenie tej noty. Grupa to jedyny zespół teologów różnych wyznań, który spotyka się nieprzerwanie od 1937 r. Teologów katolickich obowiązywał wtedy formalnie zakaz uczestniczenia w rozmowach z teologami innych Kościołów chrześcijańskich, sformułowany w encyklice Piusa XI “Mortalium animos" z 1928 r. Wybitny działacz ekumeniczny ks. Paul Couturier (1881-1953) uzyskał jednak dyspensę od tego zakazu i zaczął zapraszać kolegów-innowierców do opactwa trapistów w Dombes. Grupa wypracowała szereg ważnych dokumentów, dotyczących eklezjologii, chrystologii czy sakramentów, a ostatnio także osoby Maryi. “Zmieniała się historia Europy, zarówno kościelna, jak i polityczna - pisze o. Kijas - padały i powstawały nowe rządy, a idea Grupy z Dombes przetrwała. Już w samym tym fakcie jest coś zaskakująco wielkiego". (Wydawnictwo WAM, Kraków 2004, s. 368. Na końcu przypisy, indeksy oraz adresy stron internetowych prezentujących poszczególne Kościoły i Wspólnoty oraz instytucje ekumeniczne.)

Lektor

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 11/2004