Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wprawdzie formułuje je tylko szef MSZ Frank-Walter Steinmeier, ale Angela Merkel przyjmuje to milcząco (i nie ma znaczenia domniemanie, że może to być taktyczny „podział ról”: Merkel krytyczna wobec Putina, Steinmeier de facto prorosyjski). Chodzi o kwestie zasadnicze: obecność sił lądowych NATO w krajach graniczących z Rosją i pytanie, czy Ukraińcy mogą sami decydować, czy pójdą na Zachód, czy na Wschód.
Steinmeier jest przeciw wysłaniu niemieckich żołnierzy do Polski. Bo o to chodzi: nie ma innych sił NATO, które mogłyby szybko znaleźć się w Polsce, jak tylko np. niemieckie 21. Brygada Pancerna i 26. Brygada Powietrznodesantowa (wkład RFN w Siły Szybkiego Reagowania NATO). Jest czymś kuriozalnym, że niemieccy przeciwnicy udzielenia Polsce pomocy otrzymują wsparcie od Jarosława Kaczyńskiego.
I rzecz druga: Steinmeier jest gotów przyznać Rosji prawo do posiadania strefy wpływów, do której należy Ukraina. Tylko tak można interpretować jego słowa: o federalizacji Ukrainy i o tym, że nie ma dla niej miejsca w NATO. Tymczasem zadekretowanie neutralności i federalizacja oznaczałyby – w dłuższej perspektywie – oddanie Ukrainy Putinowi. Niestety są sygnały, że taka opcja rozważana jest też w USA; dziennik „Rzeczpospolita” nazwał to nawet „paktem Putin–Obama”.
To byłaby nowa Jałta, nowa zdrada Zachodu: wobec kraju, którego obywatele umierali pod unijną flagą. To nie patos, to opis. W serwisach społecznościowych można obejrzeć dokument „Zima, która nas zmieniła”, o wydarzeniach 18-20 lutego w Kijowie. Na kurtkach wielu zabitych widać kokardki: flaga ukraińska spleciona z flagą Unii. Oddanie Ukrainy w strefę wpływów Rosji byłoby zanegowaniem wartości, na których opiera się wspólna Europa. Znaczyłoby także, że odmawiamy Ukraińcom tego samego prawa, które 25 lat temu otrzymali podzieleni Niemcy: do zadecydowania o swym losie.
Drodzy niemieccy Przyjaciele, zrozumcie nas, Polaków: na nową Jałtę, której ofiarą padliby Ukraińcy, nie możemy zgodzić się nie tylko z powodu naszej „traumy Jałty”, ale także z tej samej przyczyny, dla której 25 lat temu poparliśmy Wasze prawo do zjednoczenia.