Debiut w roli wysokiego funkcjonariusza

Rzec trzeba, że człowiek na fotografii nigdy nie wygląda ani źle, ani dobrze, ani mądrze bądź niemądrze, chudo bądź grubo, staro czy młodo, ani jakkolwiek, bo zawsze wygląda po prostu tak, jak wygląda.

03.07.2023

Czyta się kilka minut

FOT. GRAŻYNA MAKARA /
FOT. GRAŻYNA MAKARA /

Bardzo często dla oglądającego jasna jest rola i dola sfotografowanego, ale takoż często nic z fotograficznego uwiecznienia nie wynika. Nic nie wiadomo, bo nic nie widać, prócz tego, co widać.

Tą znakomitą, uniwersalną i zasadniczo śmieszną w swej prostocie i elegancji myślą postanowiliśmy rozpocząć nasze dzisiejsze mniemania na temat zdjęcia ilustrującego kolejny debiut Jarosława Kaczyńskiego w roli wysokiego funkcjonariusza państwowego. Fotografia, która parę dni temu obiegła tutejszy świat widzialny, przedstawia Jarosława Kaczyńskiego w sali plenarnej Rady Ministrów RP. Tłem mu są dwie flagi, flaga polska oraz niebieska ze złotymi aplikacjami, i godło państwowe na ścianie. Obok Jarosława Kaczyńskiego siedzi mężczyzna w okularach.

Gdy – co nie jest wcale proste – oderwać na chwilę wzrok od wyrazu twarzy Jarosława Kaczyńskiego, przykuwa uwagę ogromna, naprawdę wielka ilość srebrnych termosów na stołach ustawionych w sali, a za stołami takaż ilość siedzących, łysiejących mężczyzn w garniturach. Są oni tłem dla kolejny raz debiutującego, choć widać ich na pierwszym planie. Jest to niejako dowód, że jakże często pierwszy plan jest bez znaczenia, gdy w planie drugim siedzi ktoś, od kogo nie da się oderwać wzroku. Oto nie bardzo wiadomo, jaką rolę odgrywają łysiejący mężczyźni ani co robi mężczyzna w okularach siedzący obok Jarosława Kaczyńskiego.

W innych, podobnych temu kadrach, wciąż widywanych, ale kompletnie nieciekawych, przedstawiających, dajmy na to, zebrania rad nadzorczych, spotkania władz korporacji, wojskowe rady ocalenia narodowego bądź międzynarodowe kongresy, w tak solidnej bliskości postaci centralnej, jak ów mężczyzna w okularach, znajdują się na ogół sekretarze bądź tłumacze. Ludzie przekładający swym szefom ważne treści z języków obcych albo interpretatorzy bądź analitycy albo suflerzy, albo dopowiadacze, albo lekarze bądź pielęgniarze albo ochroniarze. Są to oczywiście funkcje ważne, ale – wypada to rzec ze wstydem i troską – najczęściej ich rola jest pomijana i bardzo rzadko się zdarza, by w pamięci kogokolwiek zagnieździł się wizerunek kogoś w tym typie, tego zajęcia i z tego szeregu. Zakładając, że podobny jest los osoby w okularach uwiecznionej na omawianej dziś fotografii, a siedzącej obok Jarosława Kaczyńskiego, wypada może powiedzieć, w trosce o dobrostan tego człowieka, ale też ze względu na jego godność, że wiemy, kto to jest, tzn. jak się nazywa. Choć jest to tylko częściowe rozwiązanie zagadki dręczącej uważnych obserwatorów życia publicznego w Polsce, ogłaszamy, że na inkryminowanej fotografii widać Jarosława Kaczyńskiego i siedzącego obok Mateusza Morawieckiego.

Warto by się teraz zastanowić, to logiczne, kim jest Mateusz Morawiecki, że dostąpił szalonej bliskości z Jarosławem Kaczyńskim, bliskości obcowania ramię w ramię, bok w bok, na poziomie kilkunastu może centymetrów, oraz co robi na tej fotografii, tzn. jaka jest jego rola w omawianej dziś, sfotografowanej scence.

Znakomicie redagowana przez zorientowane w każdej materii rzesze ludzkie Wikipedia daje, wydawałoby się, wszystkie wyczerpujące informacje na temat życia, kariery i twórczości Mateusza Morawickiego. Poza Wikipedią o Mateuszu Morawieckim można się dowiedzieć jeszcze więcej. Są to fakty i mity, prawdy i nieprawdy, wiadomości sprawdzone i niesprawdzone, krzywdzące i schlebiające, ale – do stu tysięcy beczek polskiej szczepionki na COVID-19, na wzgląd milionów mieszkań za złotówkę, takoż milionów polskich aut elektrycznych, stu przekopów przez milion Mierzei Wiślanych – nie da się w żadnym zakątku internetu znaleźć choćby cienia uzasadnienia, dlaczego i po co Mateusz Morawiecki znalazł się o tym czasie, w tym mieście, w tej sali, przy tym stole i w tym towarzystwie. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 28/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Kto to jest?