Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Po elektrycznej “Freak In" Douglas znów powraca do tradycji, którą traktuje jednak w sposób szczególny. Album nie posiada więc jednoznacznie zdefiniowanej stylistyki (do czego Douglas zdążył nas przyzwyczaić), ukazując raczej sposób poruszania się artysty w ramach jazzu jako szeroko rozumianej konwencji. “Strange Liberation" nie jest jednak typową mieszanką, jaką coraz częściej raczą nas wykonawcy o postmodernistycznych ciągotach; odniesienia do konkretnych kierunków czy stylów jazzu są w wydaniu Douglasa jednocześnie subtelne i wyraziste. Bez trudu odnajdziemy więc echa West Coastu (rozbudowane, grane unisono tematy, polifoniczne prowadzenie głosów, “szczegółowe" aranże, pastelowe brzmienie), hard bopu (z poetyką Bookera Little’a i Freddiego Hubbarda włącznie), dziedzictwa Davisa czy wreszcie muzyki funk i fusion. Elementem pierwszoplanowym jest na pewno melodyka; Douglas po raz kolejny okazał się mistrzem konstruowania skomplikowanych i melodyjnych zarazem tematów, które często stają się główną osią całej formy utworu. Natomiast przejrzystość i pewna kondensacja materiału dźwiękowego została osiągnięta m.in. poprzez rezygnację z praktyki wykonywania solówek kolejno przez każdego członka zespołu; jeśli się pojawiają, stanowią raczej dodatek, uzupełnienie muzycznej narracji.
Wśród wykonawców uwagę zwraca na pewno Bill Frisell; jego gra to swoista fuzja delikatnych “interkontynentalnych" klimatów z elementami bluesa i rocka. Nieco w tle pozostaje grający na pianie fendera Uri Caine; jego styl i brzmienie przypomina dawnego Chicka Coreę. Album rozpada się jak gdyby na dwie części. W pierwszej dominują utwory o spokojnym, lirycznym charakterze, w drugiej muzyka staje się coraz bardziej dynamiczna, by swe apogeum osiągnąć w kończącym płytę “Catalyst". “Strange Liberation" pomyślana jest jednak jako integralna całość i dlatego warto wsłuchać się w nią uważnie od pierwszego do ostatniego utworu.