Częstochowa: miasto w cieniu Maryi

Miasto jak miasto. Nie znam go. Liczy się przecież Jasna Góra - mówią pielgrzymi o Częstochowie. Doprowadzając częstochowian do rozpaczy.

26.08.2009

Czyta się kilka minut

Jasna Góra /fot. Adam79 / Flickr.com / CC BY-NC-ND 2.0 /
Jasna Góra /fot. Adam79 / Flickr.com / CC BY-NC-ND 2.0 /

Uroczystość Matki Bożej Częstochowskiej na Jasnej Górze

Mszę, która rozpoczęła się 26 sierpnia o godzinie 11, celebrowali biskupi przybyli na wczorajsze obrady Rady Stałej Episkopatu. Sumie odpustowej przewodniczył kard. Stanisław Dziwisz.

Homilię wygłosił metropolita gnieźnieński abp Henryk Muszyński. "Instytucja małżeństwa, a w następstwie także rodziny jako trwały związek mężczyzny i kobiety, to nie jest wymysł ludzki ani pomysł Kościoła, to usankcjonowany przez Stwórcę porządek natury" - powiedział. Przypomniał, że instytucja małżeństwa została podniesiona przez Chrystusa do rangi sakramentu.

"Mówienie zatem o jakimkolwiek innym małżeństwie, obok tego ustanowionego przez Boga (...) jest tragiczną pomyłką" - stwierdził i podkreślił, że "lekceważenie i wszelkie poprawienie praw ustanowionych przez Boga, niezależnie od tego czy dotyczą one samego człowieka czy praw natury, prędzej czy później zwraca się przeciwko człowiekowi i przynosi wręcz tragiczne skutki dla społeczeństwa, narodu i ludzkości". "Rodzina - mówił abpp Muszyński - to najlepsze przygotowanie do życia. Bez jasnych kryteriów rozróżnienia dobra i zła, i motywów pozwalających je urzeczywistniać na co dzień, człowiek jest jak statek bez steru i kompasu, wydany na rozbicie".

Odnosząc się współczesnych osiągnięć nauki w zakresie bioetyki abp Muszyński podkreślił, otwierają one dotychczas nieznane możliwości, które zdają się wkraczać w sferę samego Boga. "Niepokojem napawa fakt, że początek ludzkiego życia pozbawiony zostaje swojego osobowego kontekstu miłości, właściwego aktowi małżeńskiemu. W to miejsce zostaje on powierzony woli, a niestety także i samowoli człowieka" - ubolewał metropolita gnieźnieński.

Tradycyjnie podczas Eucharystii ponowione zostały Śluby Narodu, złożone w 1956 r. przez kard. Stefana Wyszyńskiego.

MaM / KAI

Co by było, gdyby Pan Jezus przyjechał na Jasną Górę, wszedł na wały i podczas jakiegoś nabożeństwa powiedział, że jest Synem Bożym? - zapytał jako dziecko Jerzy Duda-Gracz.

Wielki malarz, jak wielu częstochowian, doświadczył w swoim życiu momentów, w których nie lubił rodzinnego miasta. Po latach pisał: "myślę o Częstochowie Świętości, Modlitwy, Miłości i Piękna oraz Częstochowie Ciemnogrodu, Obłudy, Biedy i Pogardy". Częstochowa bywała miastem pogranicza. Niedaleko przebiegała granica z Królestwem Prus, a w czasie ostatniej wojny - z III Rzeszą. Ale można w tym miejscu doświadczyć jeszcze innej granicy - takiej, która dzieli sfery sacrum i profanum.

Miasta i stereotypy

Mały sklep w Lublinie, 270 km od Częstochowy. Pytam ekspedientkę:

- Czy może pani zapakować te zakupy do zrywki?

- Przepraszam, do czego?

- Do zrywki... To znaczy do reklamówki!

- Aha, pan chyba nie jest stąd - uśmiecha się.

- Z Częstochowy.

- O! Święte miasto! Jak byłam młodsza, chodziłam na pielgrzymki. Cudownie było.

Jako częstochowianin często doświadczam tego, że ludzie utożsamiają Jasną Górę z Częstochową. Sanktuarium z miastem!

Każde miasto ma jakąś cechę, która decyduje o jego postrzeganiu przez osoby z zewnątrz. Kraków kojarzy się z królewskością i inteligencją, a Warszawa z biznesem i polityką. Specyfika Częstochowy polega na tym, że jest znana w całej Polsce, a powodem tej sławy jest sanktuarium na Jasnej Górze. Miliony pielgrzymów, osobistości z pierwszych stron gazet, zagraniczni turyści - wszystko to rozbudza apetyt na dołączenie do grona miast nie tylko znanych, ale i cenionych. Jednak fakt, że powodem rozgłosu jest tak naprawdę tylko jeden element miasta, sprawia, iż częstochowianie na tłumienie tego trochę egoistycznego, choć zrozumiałego pragnienia są skazani.

W strukturze Częstochowy wydzielić można dwa symboliczne elementy: Jasną Górę i Aleje. Klasztor zna prawie każdy Polak. Aleje natomiast to reprezentacyjna część miasta, wytyczona w XIX w. przez urbanistę Jana Bernharda. Jest to także główny trakt komunikacyjny, długi na prawie dwa kilometry, prowadzący ze Starego Rynku pod wzgórze jasnogórskie. Spełnia dwie funkcje: jest tradycyjną trasą, którą idą pielgrzymki, ale również kulturalnym, handlowym i rekreacyjnym centrum miasta. Te dwa miejsca dobrze wyrażają oryginalność Częstochowy. Aleje prowadzą do Jasnej Góry, która pierwotnie miała być pustelnią, a więc obszarem odosobnienia i kontemplacji.

Syndrom częstochowski

Jerozolima i Paryż to sprawcy syndromów związanych z nagłym przybyciem człowieka do miejsca wspaniałego. "Syndrom jerozolimski" został opisany w latach 80. przez izraelskiego psychiatrę Jaira Bar-El. Polega on na tym, że osoba przyjeżdżająca do Ziemi Świętej przeżywa szok, zmienia swoje zachowanie. Chodzi po mieście i naucza, ponieważ wydaje jej się, że jest prorokiem. Dolegliwość jest rzadka, cierpi na nią około dwustu osób rocznie.

Syndrom paryski natomiast przede wszystkim wyrządza szkodę Japończykom. Turyści przybywający do stolicy Francji, mimo że długo czekali na ten moment, nie są zadowoleni ze spotkania z "miastem miłości". Odczuwają przygnębienie, nawet depresję. Zdaniem psychologów źródłem tego stanu jest rozczarowanie. Oto bowiem słynny Paryż - stolica kultury, mody i dobrego smaku - okazuje się zupełnie inny, niż ten widziany w filmach i opisywany w powieściach.

W Częstochowie - powiatowym mieście liczącym 240 tysięcy mieszkańców, objawy jerozolimskie dotyczą pielgrzymów, a objawy paryskie - samych mieszkańców.

- Jak ci się podoba Częstochowa? Barbara (piesza pielgrzymka z Sandomierza na Jasną Górę): - Miasto jak miasto. Nie znam go. Liczy się przecież sam cel pielgrzymki.

Dla przyjeżdżających zdaje się istnieć tylko Jasna Góra. Rozumiem, że to właśnie sanktuarium jest głównym powodem ich wizyty, ale trudniej jest pojąć uporczywą niemal niechęć do poznania tego miasta, do poznania jego sfer niereligijnych. Czy można tłumaczyć to tym, że duchowy aspekt pielgrzymowania tak bardzo pochłania siły, że brak już czasu i ochoty na odwiedzenie muzeum Poświatowskiej, Beksińskiego czy Dudy-Gracza? Po części na pewno tak!

Poza tym Polacy zasadniczo nie odwiedzają tłumnie tego typu kulturalnych placówek. Różnicę widać jednak wtedy, gdy porówna się krakowski Rynek i częstochowskie Aleje. Chyba nie przesadzę, jeśli stwierdzę, że większość osób spacerujących koło południa po Rynku to nie krakowianie, lecz turyści. Niczego podobnego nie mógłbym jednak powiedzieć o Alejach. Nie tylko dlatego, że liczba atrakcji jest tutaj nieporównywalnie mniejsza niż w centrum Krakowa.

Twierdza na wyciągnięcie ręki

"Duchowa stolica Polski" - ta nazwa doskonale ukazuje stosunek większości Polaków do Częstochowy. Królowie i prezydenci przyjeżdżali przed obraz Czarnej Madonny, żeby dziękować za zwycięstwa i prosić o pomoc. Nawet po zakończeniu II wojny światowej stawiła się tutaj delegacja komunistycznego rządu. Mimo wielu ataków, Jasna Góra i Częstochowa stale funkcjonują w mentalności Polaków jako synonimy wolności, trwałości i tradycji.

Podstawą nadzwyczajności Częstochowy jest nałożenie na siebie dwóch elementów: mistycyzmu i konkretnego sukcesu. Po pierwsze, jest to sanktuarium słynne z obrazu Matki Boskiej z Dzieciątkiem. Tajemniczości dodaje nieznane do końca pochodzenie dzieła. Według legendy miał je namalować św. Łukasz Ewangelista na desce ze stołu, na którym jadała Święta Rodzina.

Po drugie, jest to forteca, której podczas potopu szwedzkiego nie zdołała zdobyć armia nieprzyjaciela. Dzięki temu Fortalitium Marianum (Twierdza Maryjna) przedstawiana jest jako miejsce cudowne, z którego swój opiekuńczy płaszcz rozpościera Matka Boża - Królowa Polski. Nawet gubernator Hans Frank napisał: "Gdy wszystkie światła dla Polski zgasły, to wtedy zawsze jeszcze była Święta z Częstochowy". Czy obecność w tym miejscu wywołuje stany psychosomatyczne podobne do tych, których niektórzy doświadczają w Jerozolimie? Na pewno nie w takim stopniu, chociaż...

Pamiętam taką scenę: był sierpień, czas pieszych pielgrzymek. Aleje zapełnione ruchomym tłumem śpiewających pątników, rozradowanych tym, że znajdują się już prawie u kresu wędrówki. Podeszła do mnie dziwnie ubrana kobieta:

- Przepraszam, gdzie jest kuria?

Wskazałem na poźnoklasycystyczną kamienicę. Kobieta wyglądała na trzydzieści lat, była ubrana w długą szarą suknię, jej włosy zakrywał biały welon. Chwyciła mnie mocno za ramię, spojrzała prosto w oczy i powiedziała:

- Chcę się spotkać z biskupem, ponieważ mam zamiar założyć nowy zakon. Ma skupiać dziewczęta, których celem będzie zmotywowanie katolików do walki z szatanem.

Nie wiem czy udało jej się porozmawiać z biskupem, ale czy to przypadek, że przyjechała z tym pomysłem właśnie do "miasta świętej wieży"?

Blask i cień sacrum

Malkontenctwo częstochowian nie jest to typowym przykładem polskiego narzekania na wszystko. Jest to raczej postawa ludzi żyjących w cieniu twierdzy, która nie jest wprawdzie wrogiem, ale tłamsi ich swobodę. Oczywiście nikt otwarcie nie krytykuje tego, że przyszło mu żyć właśnie tutaj. W zachowaniu mieszkańców nie zauważa się jednak wyraźnej dumy z mieszkania u stóp Czarnej Madonny. Mało kto mówi to wprost, ale życie pod Jasną Górą jest w jakimś stopniu przytłaczające.

Fundamentem tego stwierdzenia jest antagonizm: sanktuarium - miasto, świętość - codzienność, Jasna Góra - Częstochowa. Ks. Czesław Bartnik w publikacji "Polska teologia miasta" wskazał na wywodzący się z tradycji piastowskiej pejoratywny stosunek Polaków do życia miejskiego. Miasto, jako przeciwieństwo bliskiego naturze życia na wsi, jawi się bowiem jako zagrożenie pierwotnego raju, "odsłania drastyczniej niż wieś ambiwalencję społeczną: piękno moralności i brzydotę niemoralności". Nędza i głód miesza się z blichtrem i społecznym awansem. W efekcie "miasto wymaga wyraźnie zbawienia, dużo bardziej niż wieś".

Ktoś może powiedzieć, że określenie "syndrom częstochowski" jest sztuczne. Jest przecież wiele miejscowości, posiadających tajemnicze i święte budowle. Owszem, ale np. Rzym lub Jerozolima składają się z wielu elementów, które w połączeniu tworzą spójną całość. Wierni nawiedzając stolicę papiestwa nie ograniczają się do bazyliki św. Piotra, ale przemierzają Wieczne Miasto wzdłuż i wszerz. Podobnie rzecz się ma w Jerozolimie.

Tymczasem w duchowej stolicy Polski świętość została skondensowana w jednym miejscu - na wzgórzu klasztoru, otoczonego niedostępną fortyfikacją. W rezultacie opozycja świętość - grzech jest tutaj bardziej widoczna, wyraźnie widać, iż nie mogą obok siebie istnieć dwie potęgi. Jest zatem Jasna Góra, do której ciągną rzesze ludzi, i jest miasto Częstochowa, które starannie omijają.

W ten sposób częstochowianie skazani są na nieustanne egzystowanie w cieniu "Wieczernika Narodu". Pielgrzymi po skończonej Mszy opuszczają świątynię, wsiadają do pociągów albo samochodów i odjeżdżają. Jasna Góra pozostaje dla nich nieskalanym wspomnieniem żarliwej modlitwy i uniesienia. Częstochowianie po zakończeniu nabożeństwa wsiadają do zatłoczonych i hałaśliwych autobusów lub tramwajów. Codziennie - idąc do pracy, wracając ze szkoły, pijąc piwo w ogródkowych barach w Alejach - mają przez oczami sylwetkę wysokiej na 106 metrów wieży klasztornej - najwyższego obiektu w mieście.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]