Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
ZMIANA MA PRZYSPIESZYĆ PROCEDURĘ. Temat nie jest tak niepoważny, jak by się mogło wydawać: długi boarding to, obok opóźnień rejsów, najczęstszy powód skarg na towarzystwa lotnicze. Minuta postoju samolotu przy rękawie kosztuje średnio ok. 140 zł; skrócenie czasu wejścia na pokład o 40 proc. linii takiej jak LOT mogłoby przynieść nawet 100 mln zł oszczędności rocznie. Nic dziwnego, że w branży pojawiają się nowe pomysły usprawnienia boardingu. Jeden z nich, nazywany „latającym dywanem”, zakłada, że pasażerowie wchodziliby przy bramce na zaznaczony na posadzce model samolotu i tam otrzymywaliby numer miejsca; inna – że byliby wpuszczani w grupach po 10 osób (miałoby to ograniczyć blokowanie wąskich przejść w kabinie podczas umieszczania bagażu w schowkach nad siedzeniami). Jednak propozycje te, wzorowane często na modelach matematycznych, i tak przegrywają z modelem stosowanym kiedyś przez linię Ryanair: jak się okazuje, pasażerowie najszybciej zajmują miejsca w kabinie… gdy w ogóle nie mają przypisanych numerów foteli. ©(P)