Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Słowa te padły po publikacji raportu dotyczącego prowadzonych przez instytucje religijne i lokalne władze „domów matki i dziecka”, do których trafiały niezamężne kobiety w ciąży. Premier przeprosił ofiary w imieniu państwa. „Państwo Was zawiodło, matki i dzieci w tych domach” – mówił w parlamencie.
Raport na trzech tysiącach stron opisuje historię przemocy, okrucieństwa i poniżenia. Obejmuje lata 1922-1998 i przynosi wstrząsające dane: w domach dla samotnych matek wkrótce po urodzeniu lub w pierwszych latach życia zmarło w tym czasie aż 9000 dzieci, a śmiertelność była znacznie wyższa niż wśród dzieci poza murami tych instytucji. Powodem były choroby zakaźne, zaniedbanie, niedożywienie. W jednym z domów, w Bessborough, w 1943 roku śmiertelność sięgnęła 75 proc. W raporcie czytamy, że dzieciom nie tylko nie pomagano, ale że domy „znacząco zmniejszały ich szanse na przetrwanie”.
Raport jest długo wyczekiwanym wstępem do zadośćuczynienia dla ofiar tego systemu – pochowane bezimiennie dzieci mają zostać upamiętnione, przygotowany ma też zostać program finansowych odszkodowań. Jest to też akt oskarżenia całego irlandzkiego społeczeństwa, które albo system ów wspierało, albo milcząco akceptowało. Zwraca się uwagę, że wysyłane do tych domów kobiety miały przecież rodziny, bliskich, a dzieci ojców.
Jednocześnie część poszkodowanych twierdzi, że raport za mało uwagi zwraca na bezpośrednią odpowiedzialność prowadzących domy instytucji.
I jeszcze jedna ważna rzecz, raport wskazuje, że dorosłe już dzieci z tamtych domów, oddane do adopcji – często wbrew woli, a nawet wiedzy matek – powinny uzyskać dostęp do dokumentów adopcyjnych i móc poznać swe prawdziwe nazwiska. Być może, o ile to jeszcze możliwe, będą mogły odszukać swoje matki czy krewnych.
Ostatni z „domów matki i dziecka” zamknięto w Irlandii w 1998 roku.