Cudze piękno

Cytowanie klasyków jest zajęciem nieszkodliwym. Cytowanie jest zaledwie wypożyczeniem ślicznego malunku, bez którego nasza własna opowieść wydaje się nie dość sugestywna.

19.04.2011

Czyta się kilka minut

Nie dość cudna bądź mądra. Gdy człowiek jest młody, cytowanie ma sens. Cytowanie bez cudzysłowów świetnie się sprawdza, gdy piszemy listy miłosne - są to chwyty znane od prawieków. Przez weselszych klasyków zalecane, przez etyków silnie odradzane. Opisane.

Szczęśliwi, których adresatki nie były dość oczytane, w nieszczęściu do dziś dnia są ci, którym cudzość z listu wydłubano, przebito serce i wepchnięto do trzęsawiska. Młodość cytującego usprawiedliwia, osobnik dorosły powinien jednak walczyć o coś więcej niż proste uznanie. Jest ono niczym wobec zadowolenia człowieka cytowanego. Życie umysłowe należy sobie tak ułożyć, byśmy to my znaczyli pachnące łąki literatury zgrabnymi zdaniami, by to nasze słowa wykuwano na tablicach i przywoływano na wiecach. Oto rada na pokusy wiosenne.

***

"Ładne rzeczy zawsze warto mieć na własność" - to zdanie padło jako komentarz do zabrania przez prezydenta Klausa pióra podczas wizyty w Chile. Pióra zdobionego okładziną z lapis lazuli. Nie pamiętam, kto to powiedział, ale zwróciło moją uwagę. Ten cytat bez emocji oddaje pragnienia ludzi normalnych. Prezydent Czech - co można obejrzeć w internecie - wypowiada te słowa, nie poruszając ustami. Balansuje, by pióro niepostrzeżenie schować. Wsadzanie ręki do kieszeni, gdy się siedzi, nie jest zajęciem łatwym. Wymaga całej gamy ruchów i wyprostowania nogi. Mimika Klausa podczas tych balansów i manewrów jest zachwycająca, jest w niej powaga i łaknienie piękna, współgrające z hiszpańską muzyką przemówienia prezydenta Chile Sebastiana Pinery. Obaj są bardzo szczęśliwi. Gdy Klaus zamyka opróżniony piórnik, jest uśmiechnięty, czeska radość życia jest inna niż nasza. Czeski stosunek do rzeczy ładnych jest niemal tak silny, jak nasz do nieładnych.

***

Grażyna Szapołowska zamiast zagrać w sztuce "Tango", poszła do telewizji publicznej sądzić ludzi w "Bitwie na głosy" i dyrektor Teatru Narodowego Jan Englert zwolnił ją z pracy. Dzięki Szapołowskiej wiem, od kiedy świadomie przeżywam kolejne wiosny. Klaus ukradłby ją, choćby miał użyć do tego czeskich służb specjalnych. A my? To będzie dziś ostatni cytat, w internecie tę awanturę skomentował ktoś tak: "Społeczeństwo polskie dezintegruje się na naszych oczach". Tego się po prostu nie da skomentować.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru TP 17/2011