Codzienne zadaniowanie

Przepraszam, że żyję. Miałem umrzeć, a wydobrzałem. Głupio wyszło.

28.02.2022

Czyta się kilka minut

FOT. ARCHIWUM PRYWATNE /
FOT. ARCHIWUM PRYWATNE /

Przepraszam, że żyję.
Miałem umrzeć, a wydobrzałem. Głupio wyszło.

Zamiast obiecanego felietonu z relacją z pogrzebu proponuję podobny felieton poświęcony memu ozdrowieniu. Jeśli nie wyrażasz zgody na przeczytanie felietonu, zaprzestań czytania poprzez odwrócenie oczu. Pamiętaj jednak, że czytając felieton, uzyskasz nawet do 5500 znaków możliwych do przeczytania. Jednocześnie informuję, że w związku z troską o bezpieczeństwo czytelników i stałe podnoszenie poziomu moich usług w każdej chwili mogę ci tak pojechać po rajtuzach, że cię rodzona matka nie pozna, chyba że po brakach w wykształceniu.

W pierwszych dniach po zakażeniu czułem się świetnie. Wręcz czułem, że żyję! Pierwsze wyraźne obniżenie nastroju odczułem, kiedy sztuczny głos naśladujący Jaruzela wprowadzającego stan wojenny zadzwonił i oznajmił – a mówił mi na ty, tak jak ja Państwu przed chwilą – że mam ustawowy obowiązek zainstalowania opiewanej już tutaj aplikacji Kwarantanna Domowa. Potem dostałem sms „Jestes na kwarantannie. Masz ustawowy obowiazek uzywania aplikacji Kwarantanna Domowa. Jest dostepna w Google Play, AppStore i AppGallery”. Wiadomość wyglądała bardzo podejrzanie. Nie była podpisana, nie zawierała polskich ogonków, przypominała sms-y przysyłane z Cypru i Filipin. W dodatku jako jej nadawczyni widniała „Kwarantanna”, a żadna znana mi panna nie ma na imię Kwarantanna. Wyglądało na to, że mój smartfon jest, bulwa, zainfekowany! Ostrożnie wyszukałem aplikację Kwarantanna Domowa. Jak już pisałem, miała ponad 90 proc. ocen najniższych z możliwych. Jako jej lewe… dele… deweloper widniała Kancelaria Prezesa Rady Ministrów. Drżącemi paluchy, śmiertelnie chory, wysłałem do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów zapytanie drogą mailową, czy kancelaria, prezes albo rada mają coś wspólnego z tą aplikacją. Podpisałem się jako Jacek Podsiadło, bo tak mam od chrztu i po ojcu.

W 11 dni później, już po zainstalowaniu aplikacji, zaliczeniu zgona, zmartwychwstaniu itp., otrzymałem odpowiedź. Wynikało z niej, że pani „radca” Departamentu Spraw Obywatelskich Kancelarii Prezesa Rady Ministrów przesłała moje zapytanie „zgodnie z kompetencjami” do „Sekretariatu DRI”. Wskutek tego anonim podpisujący się jako „Zespół Aplikacji Kwarantann Domowa”, szarmancko zwracając się do mnie per „Szanowna Pani”, wyjaśniał, że komunikat bez ogonków, owszem, „jest komunikatem przesyłanym z aplikacji Kwarantanna Domowa, której Administratorem jest Minister Cyfryzacji”.

Ponieważ aplikacja, której deweloperem jest Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, a administratorem minister cyfryzacji, poinformowała mnie, iż mam ustawowy obowiązek wykonywania nakładanych przez nią zadań, przystąpiłem do wykonywania tychże zadań. Ponadto ze strony gov.pl, która określa te dewiacyjne praktyki jako „codzienne zadaniowanie”, dowiedziałem się, że aplikacja umożliwia „podstawową ocenę stanu zdrowia”, „ułatwia też kontakt z pracownikiem socjalnym lub z psychologiem”, „jej główny cel to ułatwienie i usprawnienie odbywania obowiązkowej kwarantanny”, a „wizyty policji możecie się spodziewać w dowolnym momencie kwarantanny. Aplikacja ich nie zastępuje, ale uzupełnia”.

Od początku widać było, że aplikacja jest do dyni. Jednak przez szacunek dla ministra cyfryzacji włożyłem ją sobie wraz ze smartfonem pod pachę. Podstawowa ocena stanu mojego zdrowia nie wypadła pomyślnie. Pogrążyłem się w depresji. Postanowiłem skontaktować się za pomocą aplikacji z psychologiem. Klikałem „Wybierz język”, „Zobacz mapę” i w ogóle wszystko po kolei, jednak psycholog się nie zgłaszał. Znalazłszy przycisk „Zgłoszenie problemu” zgłosiłem w ciągu jednego dnia ok. 40 problemów, jednak nie wiem jakich, komu i czy na pewno. Wydaje mi się, że jedyna możliwość, jaką przycisk dawał, to możliwość bezskutecznego wciskania go. Po kliknięciu przycisku „Infolinia” smartfon wyświetlił informację, że łączy mnie z numerem zidentyfikowanym jako „Podejrzenie spamu”. Infolinia „Podejrzenie spamu” nadaje w kółko w trzech językach komunikat o innej infolinii, na którą można zadzwonić „jeśli masz pytania”, podaje nawet jej numer. Po skorzystaniu z niego (smartfon informuje, że dzwoni się do powiatowej stacji sanitarno-epidemiologicznej w Pile) miłym zaskoczeniem dla schorowanej osoby poszukującej pomocy psychologicznej jest fakt, że może posłuchać nagranych prawdziwych głosów, które zwracają się do niej grzecznie („mogą Państwo”!). Co więcej, infolinia spełnia marzenie o rozmowie z Prawdziwym Człowiekiem na temat obsługi aplikacji Kwarantanna Domowa!!!

Po wybraniu tej opcji, powiatowa stacja sanitarno-epidemiologiczna w Pile przez 8 minut nabulwiała mnie po uszach wesołą, porywającą do tańca i potwornie przesterowaną melodyjką. Mało nie umarłem ze śmiechu. Następnie zgłosiła się „infolinia techniczna aplikacji Kwarantanna Domowa” w postaci pani Joanny, która uprzejmie przedstawiła mi się z nazwiska. Uczyniłem to samo, przeprosiłem, że żyję, i zapytałem, jak za pomocą aplikacji skorzystać z pomocy psychologicznej. Był to początek trwającej 25 minut rozmowy („Ta aplikacja ma wiele błędów...”; „Tam powinien pan wejść w takie trzy kropki i tam powinna być taka opcja...”; „Ja pana na chwilę wyciszę i sprawdzę”, „To ja się sam spróbuję wyciszyć, a pani niech sprawdzi dokładnie”), z której dowiedziałem się, że za pomocą aplikacji mogę co najwyżej o pomoc psychologiczną nie poprosić.

Przepraszam, że żyję, ale to dlatego, że mam końskie zdrowie. Następnym razem napiszę, ihaha, jak mi się żyje po ­covidzie. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, prozaik, dziennikarz radiowy, tłumacz i felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Laureat licznych nagród literackich, pięciokrotnie nominowany do Nagrody Literackiej „Nike”. W 2015 r. otrzymał Wrocławską Nagrodę Poetycką „Silesius” za… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 10/2022