Co się stało ze Słowacją? Pytamy o to jednego z najważniejszych współczesnych pisarzy słowackich

MICHAL HVORECKÝ, pisarz, autor wydanej niedawno także w Polsce alternatywnej historii Słowacji: Ponad połowa Słowaków uważa dziś, że rządy autorytarne byłyby lepsze niż demokratyczne. 34 lata po Aksamitnej Rewolucji to dość przerażające.

13.12.2023

Czyta się kilka minut

Wiec po dymisji premiera Roberta Fico i jego rządu wywołanego zabójstwem dziennikarza Jana Kuciaka i Martiny Kusnirovej. Bratysława, 16 marca 2018 r. / Fot. Darko Vojinovic / AP / East News
Wiec po dymisji premiera Roberta Fico i jego rządu wywołanego zabójstwem dziennikarza Jana Kuciaka i Martiny Kusnirovej. Bratysława, 16 marca 2018 r. / Fot. Darko Vojinovic / AP / East News

PATRYCJA BUKALSKA: W 2019 r. w wywiadzie dla „Tygodnika” mówił Pan o zagrożeniach wynikających z teorii spiskowych. Dziś wierzy w nie ponad połowa Słowaków. Co się stało?

MICHAL HVORECKÝ: Od naszej rozmowy teorie spiskowe stały się niemal oficjalną doktryną państwową. Rząd Roberta Ficy, wyłoniony po wyborach jesienią 2023 r., oparł swoją władzę na dezinformacji i propagandzie. To nie dzieje się na peryferiach państwa, lecz stało się centralną częścią publicznego dyskursu. A będzie gorzej. Jedną z pierwszych decyzji premiera było wykluczenie czterech niezależnych mediów z rządowych konferencji prasowych. Rząd wziął je na celownik. Wcześniej też tak było, zwłaszcza gdy szło o dziennikarstwo śledcze. Ale teraz Fico chce iść krok dalej: wprowadzić dezinformacje i propagandę do państwowych mediów. Wstrzymano też finansowanie programu zwalczania dezinformacji.

Czego można się spodziewać po rządzie Ficy?

Kraj ma sporo problemów gospodarczych, jak niedofinansowanie ochrony zdrowia i emerytur. Fico nie ma na to jasnej strategii, koncentruje się za to na wywoływaniu wojen kulturowych i walkach ideologicznych, by odwracać uwagę ludzi od innych spraw.

A społeczeństwo obywatelskie? Czy może być gwarantem, że Słowacja nie skręci w stronę demokracji nieliberalnej?

Mam taką nadzieję. Tak było pięć lat temu, gdy w proteście przeciw zamordowaniu dziennikarza Jana Kuciaka ludzie wyszli na ulice. Wtedy społeczeństwo obywatelskie było zorganizowane i aktywne. Jednak potem, od 2018 r., dużych demonstracji już nie było.

O Słowacji wiele też mówi mapa wyborcza: Fico wygrał niemal w całym kraju, poza Bratysławą. To pokazuje, jak w ostatnich kilku latach zmieniły się nastroje.

Są opinie, że powrót Ficy do władzy sprawi, iż młodzi ludzie będą emigrować. 

To już jest problem. Tracimy elity, tracimy młodych utalentowanych ludzi. Ich pierwszym przystankiem jest zwykle czeskie Brno, tam jest dobry uniwersytet. Już teraz na niektórych wydziałach jest tam więcej Słowaków niż Czechów. Brno, Praga, dalej Niemcy lub Austria: tak to wygląda. Ci młodzi Słowacy już nie wracają, układają sobie życie za granicą. W czasie kampanii wyborczej ten temat podjęła tylko liberalna Postępowa Słowacja, na którą zresztą wielu z tych młodych Słowaków z zagranicy oddało głos. 

Ten problem będzie narastać. Słowacja się wyludnia. Ostatnio byłem w Humennem na wschodzie kraju, blisko ukraińskiej granicy. W ciągu 10 lat miasto straciło 10 proc. populacji i nie jest to wyjątek. Są tam całe wyludnione wioski.

Dlaczego tak się dzieje? 

Brak dobrej infrastruktury, coraz gorszy transport publiczny, brak perspektyw, słabo płatne miejsca pracy, brak inwestycji... Młodzi wyjeżdżają, zostają starzy. Gdy oni umrą, nikogo już tam nie będzie.

Co się stało z tamtą energią, z chęcią zmian, jaką Słowacy pokazali, wychodząc na ulice po śmierci Jána Kuciaka? Nadzieja zniknęła?

W pewien sposób – tak. Z drugiej strony, zdarzyły się ostatnio i dobre rzeczy, jak wyborczy sukces Postępowej Słowacji. Zdobyła 18 proc. głosów i stała się najsilniejszą liberalną partią w historii kraju. To nowa partia z wielkim potencjałem, połowa z jej posłów to kobiety. Myślę, że będą aktywną opozycją, w nich moja nadzieja.

Mówił Pan, że duże znaczenie miała dla Pana Aksamitna Rewolucja roku 1989. W polityce jest dziś jeszcze miejsce dla polityków idealistycznych?

Coraz mniej. Media cyfrowe zmieniły sposób, w jaki rozumiemy świat. Także sposób przetwarzania informacji zmienił się radykalnie. A jacy politycy z tego korzystają? Tacy jak Trump, który ma proste przesłanie do mas. Gdy idzie o Słowację, problem leży też w tym, że brakuje elit. Ludzi, którzy moralnie i intelektualnie byliby w stanie brać odpowiedzialność za państwo. Polityka stała się areną dla oportunistów, którzy traktują ją jak biznes.

Natomiast problemem nie tylko słowackim, ale globalnym, jest zjawisko exponantial gap – my, ludzie, jesteśmy wolniejsi w rozwoju niż nasze technologie. Nie jesteśmy w stanie przyjąć wszystkich informacji. Żyjemy w złożonym i zmieniającym się świecie. Efekt: ludzie szukają prostych rozwiązań i wybiorą tych polityków, którzy im je zaoferują. A takich nie brakuje, wystarczy spojrzeć na wynik wyborów w Holandii lub sondaże w Niemczech, gdzie na drugim miejscu jest AfD. Coraz więcej ludzi podąża za taką narracją. 

Moje pokolenie miało szczęście, byliśmy nastolatkami, gdy rozegrała się Aksamitna Rewolucja, dorośliśmy i żyliśmy w wolnym świecie. Nie zrezygnuję z tego. Ale też nie traktuję tej wolności jako danej raz na zawsze, bo pamiętam moje dzieciństwo w totalitarnym państwie. Wiem, jaka to różnica. I wiem, że o wolność trzeba walczyć. 

O pragnieniu wolności i jej poszukiwaniu jest Pana najnowsza książka „Tahiti. Utopia”, która wyszła także w Polsce. Tworzy w niej Pan alternatywną wersję historii: Czechosłowacja nie powstała, a Milan Rastislav Štefánik – postać autentyczna, jeden z ojców Czechosłowacji – chce zabrać Słowaków na wyspy Polinezji Francuskiej, by tam założyli państwo idealne, nową Słowację.

To książka o tym, dlaczego rezygnujemy z utopijnego myślenia, dlaczego brakuje nam wizji. Chciałem utopię opisać, ale nie jest ona optymistyczna, bo jest tu ten drugi wielki temat: narodziny nowego nacjonalizmu. To dziedzictwo Europy Środkowej nadal pozostaje istotną kwestią. Te dwa wątki mieszają się w fantastycznej opowieści o alternatywnej historii Europy Środkowej.

Starałem się też zmierzyć z kwestią naszej narodowej tożsamości. Ona nie jest dana raz na zawsze, podobnie jak demokracja, co właśnie widać. Mówiąc najkrócej; piszę o tym, co mogłoby się stać, gdybyśmy nie mieli swojego państwa, gdybyśmy pozostali takim underdogiem, najsłabszymi w naszym regionie. Dla Słowaków utworzenie Czechosłowacji było cudem, czymś nie do pojęcia. Bawię się więc alternatywną historią, co by było, gdyby się nam wtedy nie udało. Choć jest ona blisko powiązana ze światem, w jakim żyjemy.

Mam wrażenie, że te rozważania o państwie idealnym mogą – a może powinny – skłonić też do refleksji, co to odpowiedzialność za państwo, jakie są nasze wobec niego obowiązki.

Absolutnie tak! Z badań socjologicznych na Słowacji wynika, że co 10 lat tracimy 10 proc. tych, którzy wierzą w demokrację. Ponad połowa Słowaków uważa dziś, że rządy autorytarne byłyby lepsze niż demokratyczne. 34 lata po Aksamitnej Rewolucji to dość przerażające. Moim zdaniem kultura, literatura piękna, jest jednym ze sposobów, by przypomnieć, że przez kilkaset lat emigracja i wygnanie były przeznaczeniem Słowaków. Przez ostatnich 150 lat prawie każde pokolenie doświadczało masowej emigracji. I to się nie skończyło, nadal jesteśmy narodem emigrantów i nie ma sposobu, by to zmienić. 

Czy obserwując to, co się dzieje na Słowacji i poza nią, myśli Pan, że ludzie kultury mają dziś dodatkowe obowiązki? Kiedyś, przed rokiem 1989, gdy rządzili komuniści, w wielu krajach Europy Środkowej to pisarze oferowali nam inną opowieść, inną wizję.

Pisanie nie powstrzyma bomb czy populistycznej propagandy. Ale przekazywanie opowieści jest czymś niezbędnym dla rodzaju ludzkiego. Jeśli ktoś powie, że wierzy w teorie spiskowe, a pani na to powie, że ten ktoś nie ma racji, to on nie zmieni z tego powodu swojego zdania. Z czasem jednak może je zmienić dzięki dobrej opowieści. Opowieść może zmieniać ludzkie poglądy i umysły w pozytywny sposób. Ján Kuciak poprzez swoje pisanie zmienił Słowację na zawsze. Także przez pamięć o nim nie wolno nam się poddawać.

Rozmawiała Patrycja Bukalska

Michal Hvorecký / Fot. Martina Šimkovičová / Biblioteka Słów

MICHAL HVORECKÝ (ur. 1976) – jeden z najważniejszych współczesnych pisarzy słowackich. Jego książki tłumaczono na wiele języków. W 2023 r. w Polsce ukazała się jego ostatnia książka „Tahiti. Utopia” (przeł. Michał Wirchniański), w której kreśli alternatywną historię Słowacji.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka działu Świat, specjalizuje się też w tekstach o historii XX wieku. Pracowała przy wielu projektach historii mówionej (m.in. w Muzeum Powstania Warszawskiego)  i filmach dokumentalnych (np. „Zdobyć miasto” o Powstaniu Warszawskim). Autorka… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 51/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Co się stało z naszą energią