Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
O ile dobrze pamiętam, Jerzy Koenig urodził się w Wilnie. Był z tego bardzo dumny - wielokrotnie powtarzał, że to właśnie tam uczył się pluralizmu i wielokulturowości, szacunku dla inności. Fascynował go film; w młodości zajmował się nim "na poważnie" - studiował między innymi u Aleksandra Jackiewicza. O jego recenzjach drukowanych w "Tygodniku" z uznaniem wypowiadał się Jan Józef Szczepański, stały recenzent filmowy "TP".
Jerzego Koeniga wspominam jako człowieka ogromnej kultury, miłośnika piękna - zarówno dzieł sztuki, jak i pięknych przedmiotów codziennego użytku. Była w nim również przekora i głęboka niechęć do pozy, namaszczenia, faryzeizmu oraz narodowej i religijnej tromtadracji. Z wdzięcznością powracam do naszych ideowych sporów, podczas których Jerzy z błyskiem ironii w oku budził mnie z religijnej i patriotycznej drzemki. Działo się to w połowie lat 80.; miałem wówczas dwadzieścia kilka lat, Jerzy był już po pięćdziesiątce. Piszę o tym w kontekście wdzięczności, bo dzięki owym dyskusjom musiałem różne rzeczy zweryfikować, raz jeszcze przemyśleć, lepiej uzasadnić.
Osobną kwestią jest dyskretny udział Jerzego w krakowskim środowisku młodoliterackim, które na początku lat 90. - na peryferiach korekty "Tygodnika Powszechnego" - skupiało się wokół Marcina Świetlickiego. Zapisem tamtego czasu jest powieść satyryczna Marianny G. Świeduchowskiej (pseudonim Świetlickiego i Grzegorza Dyducha) "Katecheci i frustraci". Jeden z jej bohaterów to niejaki Żorż Król, korektor "Kwartalnika Niepopularnego", "mężczyzna o twarzy szlachetnej niczym japoński papier". Nie będzie chyba nadużyciem, jeśli ujawnię, że pierwowzorem tej postaci był Jerzy Koenig.
Charakterystyka Żorża Króla to najpiękniejsze dziś wspomnienie Jerzego. I najwspanialszy jego nekrolog: "Młody nie jest. Za duży też nie. Włos jak kawa z mlekiem. Czasami nosi okulary. Pachnie ładnie. Ma magistra. Dyskretna elegancja. Samotny. Świadomy. Kłębi się w nim. Postać znacząca. Bardzo. Korektor. Dźwiga tajemnicę, ale będzie mu dana chwila jasności".
Z wyrazami szacunku
Janusz Poniewierski