Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Mam kłopot z przypowieścią o ziarnku gorczycy. Wiem, jak ono wygląda i zbyt wiele słyszałem kazań (niektóre popełniłem sam) operujących prostą tezą: możesz wątpić mocno, ale wierz mocniej. Zbyt często również znaczenie tej przypowieści bywa sprowadzane do nauczania o wierze jako największej na świecie sile dostępnej człowiekowi. Czytając uważnie kilka wersetów o potrzebie wiary, nie jestem w stanie jednoznacznie określić, czy przypowieść jest życzeniem, czy wyrzutem lub konstatacją. Jedno jest pewne. Jezusowi zależy na jakości naszej wiary. Zależy też na niej Apostołom, bo potrafią stanąć w prawdzie i powiedzieć uczciwie o sobie: brak nam wiary. Przymnóż nam wiary. Bo "sprawiedliwy żyje z wiary".
Boję się ludzi niezachwianych. Nie mam tu na myśli nikogo o krystalicznej moralności, ale ludzi o niezachwianych przekonaniach. Podobnie jak ks. Halík, czuję się przez nich oszukiwany, gdyż trudno uwierzyć (sic!), że nigdy nie mieli rozterek, pytań, wątpliwości. Za murem niepewności często kryje się jakiś wewnętrzny konflikt, rozdarcie sumienia, może rany. Wiarę taką postrzegam jako krzyk powodowany brakiem nadziei, a nie zasiew ziarna i ciche trwanie w oczekiwaniu, aż się objawi prawdziwy obraz Boga, który tu na ziemi rzadko dziękuje swoim nieużytecznym sługom, lecz w ostatniej odsłonie ludzkiego dramatu zawsze zaprasza ich na bankiet w niebie.
W moich poglądach czułbym się osamotniony, a może nawet odsądzony od czci i wiary, gdyby nie św. Augustyn, nauczający, że wiara doskonała ledwo zdarza się tu na ziemi. "Patrzcie na Apostołów - uczy biskup Hippony - wszystko porzucili, podeptali nadzieje ziemskie, nie poszliby za Panem, gdyby nie mieli wielkiej wiary. A jednak gdyby ich wiara była doskonała, nie prosiliby Pana »Przymnóż nam wiary«". Zatem nie ma ludzi w pełni doskonałych. Istnieje w nas jakaś chwiejność, nierównowaga, która sprawia, że gdy badamy nasze sumienie, częściej stwierdzamy, jak bardzo brak nam wiary, niż jak bardzo wierzymy. I wtedy jesteśmy uczciwi. Nie dlatego, żeby wątpienie było cnotą, a rozterka nadzieją, ale dlatego, że zaczynamy badać rzeczywistość od badania naszego własnego sumienia.
Stąd przypowieść o ziarnku gorczycy naucza, że gdyby nasza wiara była niepozorna, to i tak pozostanie wartością. Jeśli jest ona jak tlący się płomień świecy i nadłamana trzcina, to właśnie wtedy okazuje się jej siła. To właśnie chwiejnych w wierze Apostołów, a nie wiernych i gorliwych w wypełnianiu Prawa faryzeuszy, powołał Jezus do głoszenia Ewangelii. Nawet owo minimum szczerej wiary w to, że Bóg jest, że przemówił do człowieka, że Jego słowo jest prawdziwe, wystarczy, aby tę wiarę nazwać darem Boga.