Chikamatsu współczesny

Możemy zaczynać - rzuca kantor sucho. Obrotową platformą wjeżdżamy na scenę. Znajdujemy się w teatrze bunraku, może to nawet słynne Bunrakuza w Osace?.

04.01.2004

Czyta się kilka minut

---ramka 320468|prawo|1---Ubrani na czarno animatorzy - dwóch mistrzów i kilku pomocników - odgrywają przy pomocy lalek kobiety i mężczyzny (obydwie odziane w barwne kimona) fragment “Meido-no hikyaku", “Posłańca do piekła", klasycznej sztuki Chikamatsu Monzaemona z 1711 roku. Z boku, na tle dźwięków shamisenu i stukotu kołatek, dobiega rozedrgany głos kantora, intonującego kwestie postaci i narratora.

Oto Umekawa, kurtyzana z Shimmachi, prosi ukochanego Chűbeia, by zapanował nad namiętnościami. “Błagam, uspokój swe serce. Nie będę niewolnikiem tych nieszczęsnych uczuć. Kto wtrącił cię w ten stan? Nikt inny, tylko ja. Ja, Umekawa, jestem winna temu wszystkiemu. Powinnam być wdzięczna? A może powinnam płakać?". Zgięta w pełnym bólu geście płacze nad złotem, które Chűbei sprzeniewierzył, by ją wykupić. “Honor, chwała i fortuna są tylko ulotnymi ziarnkami piasku - kontynuuje kantor-narrator. - Ich ślady stają się pyłem, pokrywającym drogi do Yamato, który będzie już na zawsze podeptany".

Kochankowie uciekają. Wiedzą, że muszą umrzeć...

Teatr zwykłych ludzi

Ningyô-jôruri (zwane później bunraku), forma, którą tak efektownie wykorzystał Kitano w prologu “Lalek", to jeden z trzech - obok nô i kabuki - klasycznych japońskich gatunków teatralnych. Pod koniec XVI w. do ilustracji opowieści o pięknej księżniczce Jôruri, kochance średniowiecznego wojownika Yoshitsune, zaczęto używać lalek, dotąd towarzyszących buddyjskim przedstawieniom z morałem, oraz shamisenu, szarpanego instrumentu z wysp Riukiu. Synchronizacja słowa (narracja), obrazu (lalki ningyô) i muzyki dała nową jakość.

Lalkowe jôruri nie stałoby się klasyką, gdyby nie przemiany w kulturze japońskiej okresu Edo (XVII - poł. XIX w.). Dominującą warstwą staje się wówczas mieszczaństwo, to ono narzuca potrzeby i gusta reszcie społeczeństwa. W cień odchodzi tradycyjna kultura samurajska i tematyka religijna. Plastyka, literatura, poezja opiewają odtąd ukiyo - “świat, który płynie", barwny, ciekawy, frywolny, bliski zwykłemu Japończykowi. On oraz kurtyzany i popularni aktorzy to nowe obiekty zainteresowań artystów.

W teatrze wcieleniem plebejskiego nurtu jest właśnie ningyô-jôruri i równoległe do niego aktorskie kabuki. W zrozumiałych dla ogółu fabułach prosto, niekiedy wulgarnie przedstawiają historyczne toposy lub motywy miłosne, odwołując się do plotek, głośnych sporów, rodzinnych dramatów. Dla rzesz kupców i rzemieślników z Kioto, Osaki i nowej stolicy, Edo (dziś Tokio), teatr jest schronieniem: skrępowani siecią etycznych powinności wywiedzionych z neokonfucjanizmu, oficjalnej ideologii szogunatu, mogą tu nareszcie poczuć swobodę (podobną wolność oferowały tylko dzielnice kurtyzan). Siedzący w boksach widzowie palą, piją, prowadzą ciche rozmowy, a nawet jedzą.

Nowe teatry rywalizują i rozwijają się. Kabuki zapożycza z repertuaru bunraku, razem sięgają do symbolicznego, hieratycznego nô. W pełni rozkwitają w wieku XVIII - znawcy podkreślają wizualne bogactwo, przepych scenografii i kostiumów, wierność rzeczywistości. Jak pisze Mikołaj Melanowicz: “ningyô jôruri to unikatowa w świecie forma. Nigdzie nie stworzono lalek, które z powodzeniem zastąpiły żywego aktora i - w wyobraźni widza - przeistoczyły się w ludzi".

Jednym z tych, którzy podnoszą teatr mieszczański na wyżyny, jest Chikamatsu Monzaemon (1653-1724). Nazywany często - trochę niefortunnie - japońskim Szekspirem, Chikamatsu jest autorem około 130 sztuk. Większość z nich dotyczy przeszłości, ale to w sewamono, obyczajowych sztukach o czasach współczesnych Chikamatsu osiąga mistrzostwo. Zrywa ze stereotypowym językiem, oddaje zachowanie ludzi z realizmem niespotykanym w teatrze lalkowym.

W 1703 r. powstaje “Sonezaki-shinjű", “Samobójstwo kochanków z Sonezaki" o zakochanych, którzy nie mogąc być razem z przyczyn społecznych, wybierają śmierć w nadziei na wspólne szczęście w przyszłym życiu. Temat nie jest nowy, ale Chikamatsu jako pierwszy z taką wnikliwością zagłębia się w psychologię bohaterów. Z powodzeniem operuje zmiennymi nastrojami - od krwawych scen śmierci po poezję w dialogach kochanków. Samobójstwo zwykłych, małych ludzi zyskuje wymiar tragiczny.

Do shinjű, czyli podwójnego samobójstwa z miłości, Chikamatsu powróci jeszcze w kilkunastu sztukach. Osią intrygi - a zarazem źródłem tragedii - będzie zawsze konflikt między pragnieniami (ninjô) a etycznym obowiązkiem jednostki (giri). W “Samobójstwie z miłości w Amijimie" dotyka on wszystkich protagonistów: Jihei kocha kurtyzanę Koharu, ale z obowiązku pozostaje z żoną Osan, ta rozdarta jest między poświęceniem dla męża a zazdrością, z kolei wrażliwa Koharu robi sobie wyrzuty z powodu Osan. Ostatecznie, po długich rozterkach bohaterowie idą za głosem serca, wybór ten wiedzie jednak ku śmierci. Michiyuki, “przejście drogą" - tak nazywa się scena, w której kochankowie żegnają się ze światem i wyruszają w ostatnią podróż. To ona kończy fragment zacytowany przez Kitano w prologu. Ona jest też finałem filmu, w którym ubrani w “lalkowe" kimona Sawako i Matsumoto wchodzą na szczyt góry i zsuwają się po śniegu w przepaść.

Bunraku odwrócone

Kitano, sięgając w “Lalkach" do bunraku, potraktował je twórczo. Całość oparł na przewrotnym, genialnie prostym pomyśle. Oto po teatralnym wstępie dzieje się coś dziwnego: znika teatr, nie ma widowni ani animatorów, nie słychać już kantora. Widać tylko dwie lalki, które w ciszy pochylają się ku sobie. Wygląda to tak, jakby mężczyzna szeptał coś kobiecie na ucho, coś pokazywał. Na ich twarzach maluje się zdumienie oraz... rozbawienie. Zdają się mówić: “Ciekawe, co zrobią? Popatrzmy... to może być interesujące...".

Dalszy ciąg - losy trzech par - okazuje się historią opowiadaną przez ningyô. Razem z nimi obserwujemy tragedię, w której role kukiełek przypadły... ludziom. Kiedy już oswoimy się z tym konceptem, przestaje irytować umowność przedstawionego świata - bo jakim cudem główna para bezdomnych bohaterów przeżywa cały rok i skąd te ich dziwaczne, zbyt piękne jak na żebraków stroje? Wszystko przypomina teatr lalek, nawet stonowana gra aktorów - głuchy płacz Sawako i Matsumoto wybrzmiewa, zanim się na dobre rozpocznie. Po nałożeniu grubego, zimowego kimona dziewczyna drepce jak kukiełka. Teatralizacja, metaforyczność, bajeczna scenografia są jednak tylko środkiem; dzięki nim możemy wniknąć w to, co najważniejsze - uczucia. Wzorując się na Chikamatsu, Kitano zajmuje się bowiem miłością tragiczną, odwieczną japońską obsesją.

Już zarys trzech miłosnych wątków “Lalek" jest dalekim echem sztuk mistrza. Młody pracownik firmy porzuca ukochaną, po czym wraca do niej po jej nieudanej próbie samobójstwa; podstarzały “ojciec chrzestny" odkrywa, że jego dawna miłość nadal na niego czeka; gwiazdka pop, okaleczona i ukrywająca się przed światem, spotyka się z fanem, który po jej wypadku pozbawił się wzroku. Szóstka ludzi, ani przesadnie mądrych, ani bystrych, popełniających głupstwa - jak sklepikarz z Chikamatsu, który chcąc spłacić kurtyzanę, traci pieniądze i wpada w tarapaty. Wszyscy bezskutecznie poszukują spełnienia w związku z drugim człowiekiem. Nie będzie im to dane - jednak nie tylko dlatego, że, jak w klasycznych sztukach, rzeczywistość dookoła nich jest taka, a nie inna. Oni sami na to nie pozwalają.

W bunraku niekiedy okazywało się, że samobójstwo głównej pary niczym się już nie tłumaczy. Na jaw wyszło czyjeś oszustwo, wyrządzona kochankom krzywda, dzięki czemu uciekinierów “rehabilitowano". Ci jednak, nic o tym nie wiedząc, zmierzają obraną drogą aż do końca. Postacie Kitano cechuje podobne zaślepienie, zamknięcie na świat, przekonanie o słuszności dokonanego wyboru. Sawako, niedoszła ofiara samobójstwa, Hirô, który porzuca Ryoko, młody Matsumoto ulegający presji rodziców czy Nukui wyłupiający sobie oczy chcąc zatrzymać w pamięci twarz idolki - wszyscy są niewolnikami decyzji z przeszłości. Rozpaczliwie próbują odwrócić los. Temu właśnie ma służyć wędrówka Sawako i Matsumoto - odnalezieniu siebie. Pięknym symbolem jest łącząca ich lina: Japończycy wierzą, że ludzi przeznaczonych sobie łączy akai ito, czerwona nić.

W końcu Hirô wraca na ławkę Ryoko, piosenkarka spaceruje polem kwitnących róż z Nukui, Sawako i Matsumoto przypominają sobie, co było treścią ich życia. Uczucia “kukiełek" wreszcie przestają być jednostronne - w jednej krótkiej chwili postacie widzą, jak mogłoby wyglądać ich szczęście. Radosne spotkanie to jednak tylko preludium do śmierci. Ingeruje schowany dotąd gdzieś w tle brutalny świat. Dla “lalek" jest już za późno na schwytanie nici przeznaczenia.

***

Inspiracja bunraku i twórczością Chikamatsu to jeden z możliwych interpretacyjnych tropów filmu. Jest w nim miejsce na stałe motywy kina Kitano: sympatię do kodeksu etycznego yakuzy (zdradzony boss zabija wspólnika, potem opiekuje się jego synem), zauroczenie śmiercią - choć w tym przypadku pokazywaną nie dosłownie (spadający na wodę czerwony liść zamiast śmiertelnego strzału). Pojawia się wątek autobiograficzny - sam Kitano przeżył wypadek mogący zrujnować jego karierę, on także porzucił kiedyś dziewczynę i z niepokojem odkrył po latach, że nadal jest samotna.

Bardziej wtajemniczeni dopatrzą się tu opowieści o yosutebito, dawniej - pustelnikach, a dziś osobnikach, którzy wycofali się ze społeczeństwa i z własnego wyboru zostali bezdomnymi żebrakami. Każdy zwróci uwagę na opiewane już w X w. przez Sei Shônagon piękno przyrody - wiosenne chmury kwiatów wiśni, iskrzące latem morze, krwawoczerwone liście klonów na jesieni, wielkie zaspy czystego śniegu zimą. Japończycy szczycą się swoimi porami roku, podglądanie zmian w naturze stanowi dla nich rytuał, swą namiętnością porównywalny z naszym przeżywaniem świąt Bożego Narodzenia. Chyba tylko w tym kraju miesiące mają swoje odpowiedniki w postaci rozwijających się w tym czasie kwiatów i tylko tam media informują o stopniu rozkwitnięcia kwiatów wiśni (w procentach!), wskazując miejsca i terminy najdogodniejsze do obserwacji tego “cudu".

O uniwersalności “Lalek" decyduje jednak co innego. Kitano stworzył urzekający, chwilami może zbyt przeestetyzowany filmowy spektakl, ale na tym nie poprzestał. Kukiełkowa baśń niepokoi, daje do myślenia. Niemożność miłosnego spełnienia, rozmijanie się uczuć dotyczy wszak nas wszystkich, nie tylko Japończyków.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 01/2004