Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Po prawie rocznym dochodzeniu trzech wyznaczonych przez ONZ śledczych orzekło, że w środkowoafrykańskim Burundi władze dopuszczają się zbrodni przeciwko ludzkości i sprawą tą powinien zająć się jak najprędzej Międzynarodowy Trybunał Karny z Hagi. Pośpiech jest wskazany tym bardziej, że w zeszłym roku Burundi ogłosiło, iż wycofuje się z Międzynarodowego Trybunału Karnego. Rozwód nabierze oficjalnej mocy z końcem października i od tego dnia MTK będzie mógł się zajmować zbrodniami w Burundi jedynie na życzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ.
Władze Burundi oczywiście zaprzeczają, jakoby miały na sumieniu jakiekolwiek występki, a śledczych ONZ (których nawet nie wpuściły do kraju) i cały Międzynarodowy Trybunał Karny uważają za „najemników wysługujących się zachodnim imperialistom, czekającym tylko, żeby znowu zniewolić Afrykę”. W zeszłym roku Burundi stanęło na czele afrykańskiego buntu przeciwko Międzynarodowemu Trybunałowi Karnemu i wraz z RPA oraz Gambią ogłosiło, że się z niego wypisuje. Te dwa kraje zmieniły w końcu zdanie. Cała Afryka narzeka, że choć zbrodnie wojenne mają miejsce na całym świecie, Międzynarodowy Trybunał Karny zajmuje się tylko Afryką. I rzeczywiście, odkąd powstał w 2002 r., MTK bada, skarży i sądzi niemal wyłącznie zbrodnie dokonywane na Czarnym Lądzie. ©