Burkina Faso: Czas zamachowców

STRONA ŚWIATA | Wojsko obaliło kolejnego prezydenta w Afryce i przejęło władzę. Po zeszłorocznych zamachach w Czadzie, Mali, Gwinei i Sudanie rok 2022 zaczął się od przewrotu w Burkina Faso.
w cyklu STRONA ŚWIATA

25.01.2022

Czyta się kilka minut

Na ulicach Wagadugu, stolicy Burkina Faso, 25 stycznia 2022 r. / FOT. Sophie Garcia/AP/Associated Press/East News /
Na ulicach Wagadugu, stolicy Burkina Faso, 25 stycznia 2022 r. / FOT. Sophie Garcia/AP/Associated Press/East News /

Scenariusz zamachu przypominał zeszłoroczne z Bamako czy Konakri. W niedzielny poranek mieszkańców domów z sąsiedztwa bazy wojennej Sangoule Lamizana obudziła gwałtowna strzelanina. W południe strzały dobiegały także z innych koszar, rozrzuconych wokół stołecznego Wagadugu, a w mieście pojawiły się pogłoski, że do buntów żołnierzy doszło także w innych częściach kraju: w Kaya, w Ouahigouya.

Według zamachowej sztancy

W niedzielę żołnierze w wozach pancernych pojawili się przed gmachem państwowej telewizji, a także w pobliżu pałacu prezydenckiego i siedziby rządzącej partii. Przez cały dzień przedstawiciele władz z ministrem obrony gen. Barthelemym Simpore na czele zaprzeczali w oficjalnych oświadczeniach, jakoby w Burkina Faso doszło do zamachu stanu. Owszem, przyznawali, kraj przeżywa poważne kłopoty, a żołnierze mają powody do niezadowolenia. Wojsko i rząd nie dają sobie rady w wojnie z dżihadystami spod sztandarów Państwa Islamskiego i Al-Kaidy, ale nie radzą sobie z nimi także sąsiedzi z Mali, Nigru, Czadu czy Nigerii.

Minister Simpore zaprzeczał też, że prezydent Roch Marc Christian Kaboré został obalony czy aresztowany, a przedstawiciele władz toczą rozmowy z buntownikami, żądającymi więcej pieniędzy i lepszej broni dla wojska, toczącego wojnę z dżihadystami. Dodatkowo domagali się dymisji nieudolnych ich zdaniem dowódców armii rządowej i wywiadu wojskowego.

Wieczorem władze ogłosiły, że w poniedziałek i we wtorek szkoły w stolicy będą zamknięte i że wprowadzają godzinę policyjną od ósmej wieczorem do wpół do szóstej rano. Nocą splądrowana i spalona została kwatera rządzącej partii w Ouagadougou. Przez całą niedzielę w stolicy dochodziło do ulicznych demonstracji, których uczestnicy wzywali żołnierzy do buntu i zamachu stanu. Francuska ambasada wezwała rodaków, przebywających w Burkina Faso, żeby z powodu niepewnej sytuacji nie wychodzili bez potrzeby z domów, a linie lotnicze Air France odwołały poniedziałkowe loty do Ouagadougou.

Plotki i komunikaty

W nocy z niedzieli na poniedziałek z okolicy pałacu prezydenckiego wciąż dobiegały odgłosy strzelaniny, a w poniedziałek przed bramą wejściową stały podziurawione kulami wozy pancerne. Prezydent wciąż milczał. W niedzielę, gdy trwała strzelanina, wystąpił z gratulacjami dla piłkarzy, którzy pokonali Gabon w rozgrywanym w Kamerunie turnieju o Puchar Narodów Afryki. W poniedziałek znów w mieście huczało od plotek: że zginął, że został ranny, że żołnierze obalili go i osadzili w więzieniu, że aresztowani zostali też premier i przewodniczący parlamentu.

Inne wieści mówiły, że buntownicy wcale nie zamierzali przejmować władzy i że dopiero po nieudanych, nocnych rozmowach z przedstawicielami władz uznali, że nie mają innego wyjścia, jak tylko obalić prezydenta i przejąć rządy w kraju.


CZYTAJ WIĘCEJ

STRONA ŚWIATA to autorski serwis Wojciecha Jagielskiego, w którym dwa razy w tygodniu reporter i pisarz publikuje nowe teksty o tych częściach świata, które rzadko trafiają na pierwsze strony gazet. CZYTAJ TUTAJ →


W poniedziałek pod wieczór państwowa telewizja przerwała program, by nadać specjalny komunikat. Odczytał go ubrany w polowy mundur kapitan Sidsore Kaber Ouedraogo, któremu w studio towarzyszyło kilkunastu innych oficerów. Ogłosił, że przemawia w imieniu Patriotycznego Ruchu na rzecz Odnowy i Ochrony, który wobec nieudolności prezydenta i jego rządu postanowił wziąć na siebie odpowiedzialność za losy kraju. Kapitan oznajmił, że prezydent Kabore ustąpił ze stanowiska, a wojskowe władze zawieszają konstytucję i parlament. Wprowadzają też godzinę policyjną i zamykają do odwołania granice państwa, a w stosownym czasie ogłoszą, kiedy zostaną przeprowadzone wybory nowych władz.

Nowym przywódcą kraju został 41-letni ppłk Paul-Henri Sandaogo Damiba, dowódca jednego z trzech okręgów wojskowych. Absolwent akademii wojennej w Paryżu służył w elitarnej gwardii prezydenckiej, gdy w Burkina Faso przez ponad ćwierć wieku rządził dyktator Blaise Compaoré (1987-2014). Gdy uliczna rewolucja zmusiła tyrana do ustąpienia, jego gwardia została rozwiązana, a Dambia przeszedł na służbę w armii rządowej. W ostatnich latach na czele podległych mu żołnierzy walczył z dżihadystami, którzy przywędrowali do Burkina Faso z sąsiedniego Mali.

Dżihadyści i zamachowcy

Wojny toczone przez dżihadystów na afrykańskim Sahelu sprawiły, że zamachy stanu, powszechne w Afryce sprzed pół wieku, wracają do mody. Zaczęło się od Arabskiej Wiosny z 2011 roku, wojny domowej w Libii i obalenia (oraz śmierci) tamtejszego tyrana Muammara Kadafiego. Splądrowawszy jego przepastne arsenały, uzbrojeni po zęby dżihadyści z Sahary i Sahelu przenieśli do Afryki świętą wojnę.

Najpierw, pod koniec 2011 roku, najechali na Mali. Nieudolne i skorumpowane cywilne władze, a także malijskie wojsko okazały się bezradne wobec najeźdźców. Zanim przybyli wezwani na pomoc Francuzi i powstrzymali dżihadystów, wojskowi obalili bezradnego prezydenta i przejęli władzę w kraju. Pod naciskiem Francuzów wkrótce urządzili nowe wybory i zwrócili władzę cywilom.

Pokonani dżihadyści rozpierzchli się po pustyni i sawannach, ale nie zrezygnowali z walki, a toczona przez nich „święta wojna” przerodziła się w wojnę partyzancką, terrorystyczną, na wyczerpanie i wykrwawienie przeciwnika. Dżihadyści wciąż toczyli ją w Mali, a dodatkowo przenieśli walki do Nigru, Czadu, a przede wszystkim do Burkina Faso.

Frustracja z powodu ponoszonych porażek i wojennych strat oraz nieudolność cywilnych władz popchnęły żołnierzy z Mali do kolejnych zamachów stanu w 2020 i 2021 roku. Dokonywał ich ten sam pułkownik Assimi Goita. Za pierwszym razem zgodził się podzielić władzą. Po roku uznał jednak, że eksperyment się nie powiódł, i przejął całą władzę dla siebie.

Niewiara, że cywilni przywódcy skutecznie zwalczą zbrojne rebelie, a także pokusa władzy były przyczyną zeszłorocznych wojskowych przewrotów także w Czadzie, Sudanie i Gwinei. Do nieudanego puczu doszło też w Nigrze. A bezradność władz w walce z dżihadystami doprowadziła do zamachu stanu również w Burkina Faso.

Tykająca bomba

Zanosiło się na to od dawna. Prezydent Kabore nastał w 2015 roku, po drugich w historii niepodległego Burkina Faso wolnych wyborach. Poprzedziła je uliczna rewolucja, która zmiotła dyktaturę Blaise’a Compaoré. Była francuska kolonia Górnej Wolty ogłosiła niepodległość w 1960 roku, a w 1984 roku zmieniła nazwę na Burkina Faso – Kraj Ludzi Prawych.

Prezydent Kabore, 64-letni dziś bankowiec, cieszył się sporym poparciem i szacunkiem rodaków. Jego problemy, a także problemy Burkina Faso, jednego z najuboższych krajów świata, zaczęły się już w pierwszym roku panowania, gdy na północy kraju pojawili się przybyli z Mali dżihadyści. 15 stycznia 2016 roku w uczęszczanym przez cudzoziemców hotelu Splendid w Ouagadougou doszło do pierwszego w Burkina Faso samobójczego zamachu bombowego, w którym zginęło 30 osób, w większości obcokrajowców. Coraz częściej dochodziło po porwań pracujących w kraju cudzoziemców. W 2017 roku w Burkina Faso wylądowali francuscy żołnierze, wezwani na pomoc w wojnie z dżihadystami, a rok później bomby wybuchły przed ambasadą francuską, zabijając ośmiu francuskich żołnierzy i raniąc prawie setkę osób. W 2019 roku na wschodzie i północy Burkina Faso trwała już w najlepsze partyzancka wojna, a dżihadyści panowali nad połową kraju.

W 2020 roku Kabore wygrał reelekcję, ale z jego dawnej popularności nie zostało prawie nic. W Ouagadougou co i rusz dochodziło do antyrządowych wystąpień, a wojsko, ponoszące coraz większe straty i przegrywające batalię z dżihadystami zaczęło odnosić się do cywilnego rządu nieprzyjaźnie, zarzucając mu powolność i niekompetencję. Z czasem, wraz z krytyką władz pojawiła się coraz surowsza krytyka Francji, której zarzucano opieszałość w wojnie z dżihadystami.

Szacuje się, że w ciągu ostatnich siedmiu, wyjątkowo chudych, nawet jak na Burkina Faso, lat wskutek wojny z dżihadystami zginęło kilka tysięcy ludzi, a ponad dwa miliony, jedna dziesiąta ludności, straciły dach nad głową.

Już w czerwcu, gdy w wiosce Solhan na północy kraju dżihadyści zamordowali prawie 200 wieśniaków, w Ouagadougou mówiło się, że dni cywilnego rządu są policzone. W listopadzie, gdy w miasteczku Inata na północy dżihadyści napadli na posterunek żandarmerii i zabili pół setki żołnierzy, ulicami Ouagadougou ruszyły antyrządowe marsze, których uczestnicy żądali ustąpienia prezydenta. Specjalny wysłannik ONZ od spraw Sahelu przestrzegał już wtedy wojskowych, by nie przyszło im do głowy przejmować władzę. W grudniu dżihadyści wycięli w pień (pół setki zabitych) kolejną wioskę przy granicy z Mali, a w styczniu władze aresztowały kilkunastu oficerów, podejrzanych o przygotowywanie puczu.

Woda na młyn

Nieudolność cywilnych rządów i wojskowe zamachy stanu torpedują wysiłki Zachodu, usiłującego podjąć walkę z dżihadystami na południu Sahary i w Sahelu. Zamach stanu w Mali, a także ewakuacja amerykańskich wojsk z Afganistanu skłoniły także Francję, by z ponad 5 tysięcy żołnierzy toczących wojnę w Sahelu wycofać przynajmniej połowę, a odpowiedzialność za batalię z dżihadystami zrzucić na miejscowe rządy.

Wojskowe władze Mali bez żalu pożegnały się z Francuzami, a w ich miejsce sprowadziły rosyjskich żołnierzy z najemniczej korporacji „Wagnera”, zdobywającej dla Kremla kolejne przyczółki w Afryce (po Republice Środkowoafrykańskiej, Sudanie, Libii, Gwinei i Mozambiku). Widok lądujących w Bamako i Timbuktu Rosjan sprawił, że poza Francją także inne kraje Zachodu zastanawiają się, czy nie wycofać swoich żołnierzy z Mali i z Sahelu. We wtorek wojskowe władze z Bamako wyprosiły z kraju setkę Duńczyków.

Bieda, beznadzieja i wojny sprawiają, że mieszkańcy Sahelu tracą wiarę w demokrację i cywilne rządy, a jedyną nadzieję coraz bardziej pokładają w wojskowych rządach „twardej ręki”. Sondaż Afrobarometru dowodził, że już w 2018 roku, zaledwie cztery lata po obaleniu ćwierćwiecznej tyranii Blaise’a Compaoré, ponad połowa jego rodaków z Burkina Faso opowiadała się za nastaniem wojskowego dyktatora.

Wojskowi rządzący z Mali, nie potrafiąc pokonać dżihadystów, próbują z nimi układów. Z dżihadystami układał się przez całe lata także Blaise Compaoré z Burkina Faso, dzięki czemu jego panowanie zapisało się w pamięci rodaków jako biedne, ale spokojne. Pogłoski krążące po Ouagadougou dzień po ósmym w historii kraju wojskowym puczu mówiły, że już pierwszego dnia buntownicy uwolnili z więzienia 62-letniego generała Gilberta Diendéré, niegdyś prawą rękę Compaoré. To właśnie Diendéré odpowiadał za kontakty i pokojowe współistnienie z dżihadystami.

Korzystając z tego, że wojskowi z Mali, a teraz także z Burkina Faso, zajęci będą bardziej polityką niż wojaczką, dżihadyści z Sahelu umocnią się w tych krajach. I spróbują odważniej zapuszczać się na południe, w kierunku Zatoki Gwinejskiej, w kierunku Beninu, Ghany, Wybrzeża Kości Słoniowej i Gwinei, żeby zdobyć dostęp do morza, okno na świat.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reporter, pisarz, były korespondent wojenny. Specjalista od spraw Afryki, Kaukazu i Azji Środkowej. Ponad 20 lat pracował w GW, przez dziesięć - w PAP. Razem z wybitnym fotografem Krzysztofem Millerem tworzyli tandem reporterski, jeżdżąc wiele lat w rejony… więcej