"Bułat Okudżawa po polsku"

Właściwie nie lubię słuchać rosyjskich piosenek przełożonych na polski. Śpiewny rosyjski zawsze mi po polsku szeleści. Bułata Okudżawy słuchałem i śpiewałem przez lata po rosyjsku, ale płyty z jego piosenkami po polsku wysłuchałem teraz z ogromną przyjemnością i wzruszeniem. Większość piosenek przetłumaczył Witold Dąbrowski, są też tłumaczone przez Ziemowita Fedeckiego, Andrzeja Mandaliana, Andrzeja Drawicza i Wojciecha Młynarskiego. Śpiewają: Młynarski, Sława Przybylska, Bohdan Łazuka, Edmund Fetting, Gustaw Lutkiewicz, Wojciech Siemion. Większość nagrań pochodzi jeszcze z 1966 roku, z czasu pierwszej wizyty Bułata w Warszawie.

18.04.2004

Czyta się kilka minut

 /
/

Okudżawy słuchano już w Polsce wcześniej, na taśmach, znali go ci, którzy interesowali się rosyjską kulturą, ale niezwykły fenomen popularności rosyjskiego pieśniarza wybuchł, gdy jego piosenki przetłumaczono. W końcu lat 60. i przez całe lata 70. to nie była żadna elitarna inteligencka zabawa, trafił naprawdę pod strzechy. Usłyszeć go można było przy każdym studenckim ognisku, widziałem, jak tańczono do jego piosenek na wiejskiej zabawie, śpiewano w domu przy wódce. Po piosenkach akowskich i legionowych był już zawsze Okudżawa. Towarzyszyłem też wielokrotnie staremu przedwojennemu komuniście, który zapijał się przy piosenkach Bułata. Niełatwo odgadnąć, skąd ta popularność, tym bardziej, że w radiu puszczano go rzadko.

Był związany z dysydencką moskiewską inteligencją, nie unikał też takich kontaktów w Polsce (poznałem Go w domu Jacka Kuronia), ale niewiele jest w jego piosenkach bezpośrednich politycznych aluzji, a i te były słabo czytelne w Polsce. Kto na przykład wiedział, że piosenka “Malarze" jest odpowiedzią na krytykę przez Chruszczowa wystawy malarzy abstrakcyjnych? Melodyjne, wyciszone jakby, śpiewane ciepłym głosem przypowieści o naszej ludzkiej kondycji. O kłamstwie, przemijaniu, strachu, przyjaźni. Słychać w nich echo dramatycznych rosyjskich losów i beznadziei systemu, w którym żyliśmy. Za to go chyba kochaliśmy.

Dla pięćdziesięciolatków, a i dla wielu czterdziestolatków, to ważna płyta.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 16/2004