Brzydka twarz suwerena

Nowy film Szumowskiej to siarczysty policzek wymierzony dzisiejszej Polsce. Tej, z której się śmiejemy, ale której też trochę się boimy.

30.03.2018

Czyta się kilka minut

Kadr z filmu „Twarz” / BARTOSZ MROZOWSKI / KINO ŚWIAT
Kadr z filmu „Twarz” / BARTOSZ MROZOWSKI / KINO ŚWIAT

Jednym z bestsellerów internetowego sklepu z T-shirtami jest ten z napisem „Morda zdradziecka” – zapewne w odpowiedzi na jeszcze modniejszą w ostatnich sezonach odzież patriotyczną. Podobną moc koszulkowego manifestu w reakcji na inny koszulkowy manifest ma najnowszy film Małgorzaty Szumowskiej. I nie jest przypadkiem, że „Twarz” w zagranicznym obiegu funkcjonuje pod angielskim tytułem „Mug”, czyli „morda” właśnie. „Chcę dać filmem w ryja” – mówiła reżyserka w jednym z prasowych wywiadów, nie pozostawiając wątpliwości, że „Twarz” to siarczysty policzek wymierzony w odwecie dzisiejszej Polsce. Tej zaściankowej, zakłamanej i ksenofobicznej. Tej, z której się śmiejemy, ale której też trochę się boimy.

„Nasz Chrystus będzie jeszcze większy niż ten w Rio de Janeiro” – zapewnia z ambony ksiądz, zachęcając wiernych do angażowania się w budowę pomnika. „Ty sobie to wbij do głowy: miejsce Polaka jest w Polsce” – peroruje prymitywny szwagier, a brat podczas wigilijnej popijawy raczy krewnych rasistowskimi dowcipami. To wszystko znaleźć można już w filmowym zwiastunie, kondensującym prowokacyjny potencjał całości.

Straszni i śmieszni są bohaterowie filmu Szumowskiej. Dopóki Jacek (w tej roli Mateusz Kościukiewicz) jest jednym z nich, zdaje się nie dostrzegać ich prawdziwej natury. Dopiero kiedy powraca do wsi po ciężkim wypadku i przeszczepie twarzy, poczciwa rubaszność jego współziomków zamienia się w jawną wrogość. Niechęć, a może nawet lęk przed tym, co obce i nowe, uruchamia w bliskich mu dotychczas ludziach najgorsze instynkty. Nawet matka nie rozpoznaje własnego syna, wietrząc w jego zewnętrznej przemianie jakieś szatańskie sprawki. Bo także rodzina przestała tu być świętością, o czym świadczy choćby scena, w której krewni handryczą się nad grobem o spadek.

I na tym właśnie polega problem z filmem Szumowskiej. Ogromny potencjał, jaki kryje w sobie twarz (rozumiana filozoficznie, socjologicznie, psychologicznie), w filmie „Twarz” służy przede wszystkim satyrze na współczesną Polskę B. Obnaża brzydką twarz polskiego suwerena.

Na szczęście film zaczął już żyć swoim życiem, a w związku z nagrodą Srebrnego Niedźwiedzia na festiwalu w Berlinie – również za granicą. I tu reakcje są zdecydowanie lepsze, a interpretacje wykraczają poza tryb doraźny. Niektórzy np. dostrzegają w filmie Szumowskiej metaforę... polskiej transformacji ustrojowej, która okazała się, podobnie jak w przypadku twarzy Jacka, przeszczepem nie do końca udanym. W pierwszej scenie filmu widzimy wygłodniały tłum, który szturmuje hipermarket, by skorzystać z upokarzającej „świątecznej promocji dla golasów”. Ów konsumpcyjny pęd – mówi do nas Szumowska – to jedyne, co przyswoiliśmy w ramach powierzchownej modernizacji. Pokazana w „Twarzy” sądecka wieś, w jeszcze większym stopniu niż prowincja z wcześniejszego filmu tej reżyserki, „W imię...” z 2013 r., okazuje się siedliskiem zabobonów i uprzedzeń.

Inna interpretacja, również pojawiająca się w mediach niepolskich, każe widzieć w filmowym Jacku postać Chrystusową, figurę odrzuconego Mesjasza. Zwłaszcza że długowłosy bohater już przed wypadkiem funkcjonował w lokalnej społeczności jako odmieniec. Jakkolwiek wedle miejscowego księdza wypadek miał być formą nie tyle ofiary, co kary za niedopasowanie do reguł rządzących wspólnotą. Scenarzyści (Szumowska i operator filmu Michał Englert) nie mogą się jednak zdecydować, czy pójść w stronę publicystyki, czy symboliki. Raz postać głównego bohatera służy im do krytyki systemu (kiedy poszkodowany staje przed komisją lekarską czy ma być „twarzą” reklamowanego produktu), to znów zamienia się w krzywe zwierciadło zaściankowej mentalności, co wyrażać ma zastosowana w filmie bardzo oryginalna koncepcja zdjęciowa. Sęk w tym, że twórcy filmu w podobny sposób sami wykorzystują swego bohatera – jest on dla nich zawsze emblematem, maską, funkcją czegoś większego, a nie postacią z krwi i kości.

Trudno jest krytykować film Szumowskiej, jeśli chce się być po słusznej stronie barykady. Zwłaszcza że przed nami jeden z bardzo nielicznych polskich filmów opisujących nastroje Polaków, którym coraz trudniej odnaleźć się w bieżącej sytuacji społeczno-politycznej. I choć „Twarz” nie ma w sobie czystości „Body/ /Ciała”, bo za bardzo stara się we wszystkim „zobaczyć Polskę” i momentami wije się w stylistycznych arabeskach, mało który polski reżyser czuje się na planie filmowym tak pewnie, jak właśnie Szumowska. Widać też, że świetnie komunikuje się ze swoimi aktorami, by wymienić tylko Agnieszkę Podsiadlik, Małgorzatę Gorol, Romana Gancarczyka, nie licząc „podwójnej” roli Kościukiewicza. Czuje się też w filmie niezwykłą chłonność reżyserki.

Potrafi ona czerpać ze wszystkiego: z gazetowego newsa, z filmiku na YouTubie, a nawet z własnej twórczości (patrz: scena wiejskich rytuałów pogrzebowych, sfilmowanych niegdyś w dokumencie „A czego tu się bać?”), by osiągnąć niepowtarzalny, „szumowski” efekt artystyczny. Jego siłę osłabia jednak niekonsekwencja, którą najlepiej streszcza ludowe powiedzenie „przyganiał kocioł garnkowi”. Uprzedzenia, którym tak ochoczo film się przeciwstawia, stają się jego własną bronią – tyle że wymierzoną w przeciwną stronę i w gruncie rzeczy lekko już stępiałą. Bo „Twarz” to satyra na Polskę w kryzysie piękności, ale bardzo oswojona. Zarówno ci, co patrzą na nią z zewnątrz, jak i ci, którzy się w niej ze wstydem lub bez wstydu rozpoznają, znajdą w niej dokładnie to, czego mogli się spodziewać. ©

TWARZ – reż. Małgorzata Szumowska. Prod. Polska 2018. Dystryb. Kino Świat. W kinach od 6 kwietnia.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 15/2018