Brudna szarża Trumpa

Były prezydent USA jest znów aktywny w mediach społecznościowych. Ale jego kłopoty prawne i wypowiedzi na temat agresji Putina zmniejszają szanse na powrót do Białego Domu. Tym bezpieczniej dla świata.

28.02.2022

Czyta się kilka minut

Donald Trump, były prezydent USA, ogłasza inaugurację nowej aplikacji społecznościowej, Waszyngton, 21 lutego 2022 r. / ALEXEI NIKOLSKY / TASS / GETTY IMAGES
Donald Trump, były prezydent USA, ogłasza inaugurację nowej aplikacji społecznościowej, Waszyngton, 21 lutego 2022 r. / ALEXEI NIKOLSKY / TASS / GETTY IMAGES

Strach pomyśleć, jak wyglądałaby dziś reakcja Stanów Zjednoczonych na rosyjską inwazję na Ukrainę, gdyby to Donald Trump rządził nadal w Białym Domu.

Podczas gdy prezydent Joe Biden wykonał najpierw „jedną wielką operację na rzecz zachowania pokoju” (tak były premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk nazwał wyprzedzające działania prezydenta USA, które miały zapobiec rosyjskim prowokacjom, w oczach świata uzasadniającym inwazję Putina), a teraz nakłada na Moskwę kolejne surowe sankcje, to jego poprzednik… wychwala publicznie Władimira Putina.

Były przywódca USA kontrowersje wzbudził jeszcze przed rosyjską inwazją, rozpoczętą w miniony czwartek. W wywiadzie dla amerykańskiego programu radiowego „The Clay Travis and Buck Sexton Show” wypalił, że uznanie przez ­Putina niepodległości obu donbaskich „republik ludowych”, donieckiej i ługańskiej, było „genialne”. Przekonywał przy tym, że rosyjskie siły w tej okupowanej od ośmiu lat części Ukrainy to ­„najsilniejsze siły pokojowe, jakie kiedykolwiek ­widział”, oraz twierdził, że chętnie wykorzystałby je do zatamowania napływu migrantów na południowej granicy USA.

Z kolei gdy kilka dni później doszło do ataku na Ukrainę, Trump obarczył za to winą… prezydenta Bidena. „Putin zadowoliłby się tak jak do tej pory skrawkiem Ukrainy, jednak do działań zachęciła go słabość, niekompetencja i głupota obecnej administracji” – perorował na antenie konserwatywnej stacji Fox News. Przekonywał przy tym, że do tej pełnowymiarowej już wojny by nie doszło, gdyby nie „skradzione” (to jego stała opowieść) amerykańskie wybory prezydenckie w 2020 r.

Czy znów wystartuje?

W obliczu inwazji, której celem jest przecież nie tylko Ukraina, ale też podważenie porządku międzynarodowego w Europie Środkowej (Putin żąda również wycofania sił USA i NATO z tego regionu, także z Polski) stało się jasne, że Trump gotów jest szkodzić interesom Ameryki i Europy, byle tylko dokopać swojemu byłemu rywalowi Bidenowi. Z nadzieją, że w ten sposób uda mu się zapunktować wśród wyborców liczących na jego ponowny start w wyścigu prezydenckim w 2024 r.

Jednak to, czy Trump stanie do walki o reelekcję, będzie zależało m.in. od przebiegu toczących się wobec niego postępowań sądowych. Większość z nich dotyczy zarzutów w sprawie jego powyborczych kłamstw, a także roli, jaką odegrał przed szturmem na Kapitol, oraz działalności deweloperskiego imperium Trump Organization, którym kierował przed objęciem rządów w 2016 r. Trump podejrzewany jest teraz o poważne nadużycia finansowe, w tym manipulowanie wycenami nieruchomości, by uzyskać lepsze warunki pożyczek i jak najmniej podatków odprowadzić do fiskusa.

Na sali sądowej

W wyniku lutowej decyzji nowojorskiego sądu Trump i jego dwójka dzieci – córka Ivanka i syn Donald Trump Junior – będą musieli zeznawać w tej sprawie pod przysięgą. To porażka dla byłego prezydenta, którego prawnicy od miesięcy próbowali do tego nie dopuścić, m.in. pozywając prokurator generalną stanu Nowy Jork Letitię James i twierdząc, że jej udział w śledztwie jest motywowany politycznie.

Wstecznego biegu nie udało się wrzucić także w sprawie żądań komisji śledczej badającej okoliczności szturmu na Kapitol. W połowie lutego Sąd Najwyższy USA udaremnił próby Trumpa, by zablokować przekazanie rejestru rozmów telefonicznych i innych dokumentów dotyczących jego działań w okresie przed i po 6 stycznia 2021 r.

To nie koniec potencjalnych problemów Republikanina: po zakończeniu prezydentury nie zwrócił on do agencji archiwów państwowych piętnastu kartonów z dokumentami zawierającymi także poufne informacje, co może potencjalnie doprowadzić do postępowania karnego. Dodatkowe komplikacje może wywołać też niedawne oświadczenie byłych już księgowych Trumpa: zrywając z nim dziesięcioletnią współpracę napisali, że „nie można polegać” na ich sprawozdaniach finansowych, które przygotowali dla Trump Organization.

„Twitter” Trumpa

Zmagający się z problemami prawnymi były prezydent USA przynajmniej w internecie ma dziś swoje pięć minut.

W poniedziałek 21 lutego wystartował jego serwis społecznościowy pod nazwą Truth Social. Po trwającej już ponad rok cyfrowej banicji Trumpa umożliwi mu on kontaktowanie się z internautami. Aplikacja, dostępna na razie tylko w sklepie App Store, przypomina w obsłudze Twittera, tak chętnie eksploatowanego przez Trumpa do czasu, gdy po szturmie jego zwolenników na Kapitol dożywotnio zablokowano mu tamtejsze konto (inne media społecznościowe – ­Facebook, Instagram i YouTube – zrobiły to tymczasowo).

Start medialnego przedsięwzięcia byłego prezydenta nie obył się jednak bez usterek: amerykańskie media donoszą, że użytkownicy dostawali powiadomienia o błędach technicznych i długimi godzinami czekali na możliwość założenia konta na platformie. Jak wynika z danych App Store, po dwóch pierwszych dniach osobisty profil Donalda Trumpa miał niecałe 50 tys. obserwujących (tzw. followersów). To garstka w porównaniu z czasami, gdy na Twitterze śledziły go dziesiątki milionów ludzi.

Będzie chyba bezpieczniej dla świata, jeśli tak pozostanie. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka specjalizująca się w tematyce amerykańskiej, stała współpracowniczka „Tygodnika Powszechnego”. W latach 2018-2020 była korespondentką w USA, skąd m.in. relacjonowała wybory prezydenckie. Publikowała w magazynie „Press”, Weekend Gazeta.pl, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 10/2022