Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Mozolnie wynegocjowaną z Unią Europejską umowę odrzuciło w historycznym głosowaniu 432 posłów, w tym aż 118 z Partii Konserwatywnej. Za jej przyjęciem zagłosowało tylko 202 parlamentarzystów. Różnica to aż 230 głosów – jeszcze przeciwko żadnemu rządowi nie zagłosowało tylu posłów, również z partii rządzącej. Przegrane głosowanie nie jest jednak zaskoczeniem, choć jest nim tak wielka skala sprzeciwu wobec propozycji premier May.
Przywódca opozycyjnej Partii Pracy Jeremy Corbyn wniósł już wniosek o wotum nieufności dla rządu. Głosowanie zaplanowano na środę. Jeśli premier May znów odniesie porażkę, to Brytyjczycy mogą spodziewać się przedterminowych wyborów. Groźba ewentualnego przejęcia władzy przez mocno lewicowego Corbyna tak jednak przeraża konserwatystów, że tym razem raczej powinni poprzeć May. Poparcie dla rządu zapowiedziała też partia irlandzkich unionistów DUP.
To jednak rozgrywki na brytyjskiej scenie politycznej, tymczasem nadal nie wiadomo co dalej z Brexitem. Wielka Brytania ma opuścić Unię Europejską pod koniec marca – z porozumieniem (tym, które właśnie odrzucono) lub bez. Teoretycznie możliwe jest jednak przesunięcie tej daty lub nawet odwołanie Brexitu. Taką nadzieję mają zwolennicy drugiego referendum i pozostania w Unii Europejskiej, którzy po odrzuceniu umowy w sprawie warunków Brexitu wiwatowali przed budynkiem Parlamentu. Z kolei w Brukseli uważa się, że po przegranym przez Theresę May głosowaniu zwiększa się ryzyko wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii bez porozumienia. Do takiego czarnego scenariusza od pewnego czasu trwają już zresztą przygotowania i na kontynencie, i w Wielkiej Brytanii.
Co stanie się w najbliższym czasie? W poniedziałek premier May ma przedstawić swoje nowe propozycje. O ile, oczywiście, nadal będzie premierem.