Boża odpłata

W adhortacji "Verbum Domini" Benedykt XVI zachęca, by przy interpretacji tekstów Pisma Świętego sięgać do bogactwa żydowskiej tradycji egzegetycznej.

07.06.2011

Czyta się kilka minut

"Żydowskie rozumienie Biblii - stwierdza, powołując się na zgodną opinię Synodu Biskupów - może pomóc w rozumieniu i badaniu Pism przez chrześcijan" (nr 41).

Medytowaliśmy ostatnio w seminarium nad fragmentem 7. rozdziału Księgi Powtórzonego Prawa (7, 9-10). W przekładzie Biblii Tysiąclecia tekst brzmi tak: "Bóg twój jest Bogiem wiernym, zachowującym przymierze i miłość do tysiącznego pokolenia względem tych, którzy Go miłują i strzegą Jego praw, lecz który odpłaca każdemu z nienawidzących Go, niszcząc go. Nie pozostawia bezkarnie tego, kto Go nienawidzi, odpłacając jemu samemu".

W liturgii katolickiej tekst ten przeznaczony jest na uroczystość Serca Jezusowego. A przecież obraz Boga, jaki wyłania się z przytoczonych wersetów, nie przypomina serca; przypomina za to wagę - na której z precyzyjną sprawiedliwością odważane są (i według jej werdyktu odpłacane) czyny: dobre są nagradzane, złe - unicestwiane wraz z ich dokonawcami.

Tradycja żydowska tłumaczy nieco inaczej: "Bóg jest Bogiem wiernym, który stale pamięta przymierze, łaskawym dla tych, którzy [przestrzegają Jego przykazań z] miłości, i [dla tych, którzy] przestrzegają Jego przykazań [z bojaźni] do tysięcznego pokolenia. Sprawi, że ci, którzy Go nienawidzą, utracą [Świat Przyszły, bo za każdy ich dobry uczynek] zapłaci im [w pełni] za ich życia. Nie opóźni [zapłaty] tym, którzy Go nienawidzą, zapłaci im za ich życia".

W zgodzie z takim rozumieniem sławny Raszi (pod koniec XI stulecia) wykładał ten fragment następująco (w odniesieniu do tych, którzy nienawidzą Boga): Bóg - chociaż odmówi im Życia Wiecznego - to jednak jakiekolwiek dobro dokonane przez nich na ziemi wynagrodzi im w pełni już za ich życia doczesnego. Bóg nie odpowiada nienawiścią na nienawiść. Widzi każde dobro - czynione także przez tych, którzy Go nienawidzą - i nagradza je! Nie może nagrodzić go życiem wiecznym (najwyraźniej jest bezradny wobec ludzkiej nienawiści do Siebie), ale, tak jak może, wynagradza je już tu i teraz.

Bóg jest więc wzorem miłości do nieprzyjaciół. Takim Go właśnie pokazuje przytoczony fragment Księgi Powtórzonego Prawa, który - jak widać - przepięknie "pasuje" do uroczystości Serca Jezusowego. Odkrywamy to wszakże dzięki żydowskiej wykładni tekstu. I to ona właśnie pokazuje nam, że Jezusowe przykazanie miłości nieprzyjaciół (Mt 5, 43nn) ma swoje starotestamentalne korzenie. Co więcej, przekładają się one na bardzo konkretne pytania - np. czy potrafimy w obiektywny sposób oceniać czyny naszych wrogów? Czy potrafimy uznać i docenić dobro dokonane przez tych, którzy nas nienawidzą? Czy w ogóle jesteśmy w jakimkolwiek stopniu na nie otwarci?

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Kardynał, arcybiskup metropolita łódzki, wcześniej biskup pomocniczy krakowski, autor rubryki „Okruchy Słowa”, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Doktor habilitowany nauk humanistycznych, specjalizuje się w historii Kościoła. W latach 2007-11… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 24/2011