Biskupi nas nie dostrzegli
JAKUB PANKOWIAK, MUZYK: Zastanawiam się, jak to możliwe, że dla jednych mówienie o pedofilii w Kościele jest stawaniem po stronie słabszych, skrzywdzonych, a dla innych – atakiem na księży.
JAKUB PANKOWIAK: Przez ostatni rok, od publikacji dokumentu „Zabawa w chowanego” braci Sekielskich, śledziłem uważnie wypowiedzi duchownych. Nasłuchałem się ich tyle, że w końcu sam zacząłem omyłkowo używać określeń rozmywających fakty.
Ostatnio powiedziałem o „nadużyciach seksualnych wobec osób poniżej 15. roku życia”. A przecież istnieje odpowiedzialność karna za czynności seksualne z osobami poniżej 15. roku życia, a także za inne formy wykorzystania seksualnego małoletnich. Więc słowo „nadużycia” jest za słabe. Powinienem powiedzieć o „przestępstwach”.
Tyle że „przestępstwo” to jedno z tych słów, które rzadko pada, gdy mowa o pedofilii w Kościele. Choć jest najbardziej neutralnym określeniem. Czasami zastanawiam się, dlaczego duchowni to...
Żeby móc dostarczać Ci więcej tekstów najwyższej dziennikarskiej próby, prosimy Cię o wykupienie dostępu. Wykup i ciesz się nieograniczonym zasobem artykułów „Tygodnika”!
Masz już konto? Zaloguj się
ogłoszenie społeczne
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]