Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Zdecydować może postawa duchowieństwa, które cieszy się powszechnym szacunkiem. Buddyzm w Birmie, poza wymiarem duchowym, stanowi od czasów kolonialnych istotny element narodowej tożsamości. Birmański nacjonalizm rodził się w symbiozie z buddyzmem, co wykorzystywali kolejni dyktatorzy, zjednując sobie lojalność buddyjskich dostojników w zamian za profity. Jednak większość z 400 tys. mnichów żyje bardzo skromnie - i to oni demonstrują. Władze mogą chcieć zaprowadzić porządek, licząc na podzielenie duchowieństwa. Możliwe są prowokacje: podobno armia zamówiła trzy tysiące czerwonych habitów i wyznaczyła żołnierzy, którym kazano zgolić włosy, by wyglądali jak mnisi.
Jeśli jednak ze strony duchowieństwa poszedłby silny patriotyczny przekaz, że władza zdradziła naród, protesty zyskają dodatkowy moralny impuls. Możliwy jest bunt w armii, a wtedy dojdzie do przesilenia i albo reżim padnie, albo zapanuje jeszcze większy terror. Można mieć tylko nadzieję, że Budda będzie dla Birmańczyków łaskawy.