Beszalach

Ks. Wyjścia 13, 17 - 17, 16

10.02.2009

Czyta się kilka minut

Pieśń u brzegu morza znajduje się w centrum dzisiejszego czytania. Żydzi ocaleni od śmierci z rąk egipskich żołnierzy zobaczyli wielkie dzieło Haszem i zawierzyli Jemu oraz Mojżeszowi. Po raz pierwszy w tekście Tory pojawia się Pieśń i jest to pieśń dziękczynna, sławiąca Zbawcę i Tarczę ludu Izraela. Po pieśni śpiewanej przez mężczyzn tańczą i śpiewają kobiety z bębenkami w dłoniach, a przyśpiewuje im Miriam, siostra Arona.

Pieśń w rozumieniu właściwym Torze jest czymś wyjątkowym. Jest ich w całej Biblii dziesięć, jak dziesięć jest Przykazań. Swoją siłą przewyższa nawet poezję Dawida czy proroka Izajasza. Na czym polega wielkość tej pieśni? Otóż w normalnym życiu nie dostrzegamy dzieł Boga i często się zastanawiamy, jak te różnorakie, niepowiązane ze sobą zdarzenia mogą być częścią spójnego Boskiego planu. Widzimy chwile radości, ale też cierpienie i zło, śmierć ludzkich istot (Bóg nie pozwolił aniołom cieszyć się ze śmierci Egipcjan ginących w morzu, przypominając im, że On też stworzył ich na Swój obraz i podobieństwo). Bardzo rzadko mamy w sobie taki moment przebudzenia, jasności, że rozumiemy, jak te rozproszone rzeczy i wydarzenia są ze sobą połączone. Tylko w wyjątkowych sytuacjach dostrzegamy jedność zjawisk, jakbyśmy słyszeli przenikającą wszystko melodię, jakby każdy z instrumentów znajdował się na właściwym miejscu. Wtedy właśnie powstaje pieśń, w której to, co wydaje się sprzeczne, odległe, bez związku, tworzy bogatą, wielopłaszczyznową, zrozumiałą całość.

Nad morzem, czując w sobie zarówno strach, jak i cudowne ocalenie, Żydzi pojęli swą sytuację lepiej niż kiedykolwiek wcześniej. Ten strach, jak nauczają autorzy Księgi Ojców, rodzi mądrość, jak mądrość rodzi strach. Poczuli, każdy w sobie, że plagi egipskie, kłamstwa faraona, ciemność, która skryła ziemię, pustynia, wszystkie przeszkody, ba, u wielu nawet pragnienie powrotu do niewoli, wszystko to należało do przeszłości i otwierała się przed wędrowcami nowa jakość. Zrozumieli, czego od nich chce i Kim jest Haszem. Moc prorocza każdego z nich przewyższała, jak twierdzą komentatorzy, zdolności proroków.

Wtedy właśnie, gdy powszechnie dostrzegli istniejącą w świecie jedność, wybuchła ich pieśń. Ponieważ uwierzyli - o czym mówi wers poprzedzający pieśń - mogli śpiewać. Mogli zobaczyć przyszłość, pojąć właściwy porządek rzeczy i radować się nim.

W rozdziale 15. czytamy, że Mojżesz i Żydzi śpiewali taką właśnie pieśń. Rodzi się więc pytanie o to, kto jest autorem tej pieśni. Kto ją pierwszy wyśpiewał? Przecież skądś przyszła, ktoś ją zaintonował. Czym jest owa jedność Żydów, przejawiająca się w pieśni? Trzy są w tej kwestii opinie.

Najwybitniejszy rabin pierwszego i drugiego wieku, rabin Akiwa, powiadał, że w sytuacjach nadzwyczajnych zbiorowość przenosi swoją indywidualność na przywódcę. To Mojżesz śpiewał Bogu pieśń dziękczynienia o ocaleniu i przyszłości ludu Bożego. Poszczególne jednostki nie miały nic do dodania. Z radością i w zgodzie podtrzymywały i powtarzały słowa Proroka.

Na pierwszy rzut oka wydawać się mogło, że powstawała prawdziwa jedność serc i dusz, połączonych wspólnym widzeniem. Jednak rabi Eliezer powiada, iż taka jedność miałaby charakter pozorny. Bowiem gdy ludzie rezygnują z własnych odczuć i myśli, przyjmując to, co nakazuje im autorytet, są jednością tylko w słowie i czynie, podczas gdy dusze ich pozostają od siebie oddzielone. Taka jedność jest z istoty krótkotrwała. Podzielą się i skłócą, gdy różnice wyjdą na jaw. Dlatego rabi twierdzi, że każdy Żyd powtarzał sam słowa pieśni i w ten sposób je przyjmował. Te same słowa (jak dzisiaj w liturgii synagogalnej modlitwy) nabierają zależnie od osoby odrębnego nieco znaczenia, różne stoją za nimi nastawienie i emocje.

Rabin Nechemia jednak z tej interpretacji nie był zadowolony. Gdyby Izrael powtarzał słowo po słowie za Mojżeszem, oznaczałoby to, iż słowa te nie wyszły z trzewi, z głębi każdego z nich. Jeśli lud naprawdę był jednością z Mojżeszem i pieśnią, w której zawarta jest istota losu Izraela, dlaczego musiał usłyszeć pieśń z jego ust, nim sam ją zaśpiewał? Wystarczyło bowiem, powiadał rabi Nechemia, że Mojżesz rozpoczął, lud usłyszał pierwsze słowa, a poruszyły się w ludziach najgłębsze warstwy ich dusz, tak iż każdy samodzielnie mógł wyśpiewać pieśń do końca.

Tak oto na brzegu morza Żydzi stali się jednym z Mojżeszem i swoim Panem. Stawali się Ludem.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
(1951-2023) Socjolog, historyk idei, publicysta, były poseł. Dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego. W 2013 r. otrzymał Nagrodę im. ks. Józefa Tischnera w kategorii „Pisarstwo religijne lub filozoficzne” za całokształt twórczości. Autor wielu książek, m… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 07/2009