Barwy klubowe

Lata 90. przyniosły w Polsce klubową eksplozję. Zaczęto na wzór zachodni tworzyć superkluby z efektownymi dancefloo­rami, feerią świateł i modnym rytmem disco, techno, house... Miejsca te szybko stały się stałym elementem kultury wielkomiejskiej. Dzięki temu "kluby kojarzymy z głośną muzyką, ostrymi, pulsującymi w ciemnościach kolorowymi światłami, alkoholem i tłumem młodych ludzi, ogarniętych dionizyjskim szałem. Polski klub niejedno ma jednak oblicze.

03.04.2006

Czyta się kilka minut

---ramka 421094|lewo|1---Istotą klubu jest wspólnota. To, co łączy osoby będące wewnątrz - gust (muzyczny, filmowy), preferencje seksualne, określona płaszczyzna zainteresowań itp., zakłada jednocześnie, że nie każdy tu pasuje. Kluby sportowe mają swoje barwy, określone stroje i znaczki. Ich odpowiednikiem w modnych klubach tanecznych i młodzieżowych jest karta klubowa i styl ubioru. Zewnętrzne elementy twojej tożsamości muszą być wyraźne i blisko spokrewnione z charakterem klubu. Nie chcemy przecież osób przypadkowych i zbyt odmiennych. Ma być przyjemnie.

Duże kluby komercyjne

Są w większych i mniejszych miastach, najwięcej oczywiście w stolicy. Tu odbywają się masowe imprezy, duże koncerty, głośne dyskoteki, wypromowane przedsięwzięcia. Obowiązuje w nich zazwyczaj cenzus majątkowy. Kartą klubową jest bilet wstępu - płacisz i po prostu wchodzisz. Na parkiecie dużo osób, trzeba tańczyć, bawić się, "wkręcić" w klubowy klimat. Wszyscy są do siebie jakoś podobni - widać długą pracę przed imprezą: staranny makijaż, dobry hair style, modne ubrania. Królują apetyczne kolorowe drinki z limonką na brzegu wysokiej szklanki.

Bardziej wyrafinowane kluby mają specjalne karty, bez których nieugięci bramkarze nie wpuszczają. Często eventy w takich hermetycznych miejscach to prawdziwe wydarzenia artystyczne. Tak, event to całkiem adekwatne słowo, bo może zmieścić w sobie więcej niż zwykła "dyskoteka". Didżej to tutaj ktoś, kto nie tylko puszcza muzykę z płyty. On tworzy przy jej pomocy nową, niepowtarzalną jakość, stając się artystą. Każdy dj ma swój odrębny, wyjątkowy styl, którym pobudza do zanurzenia się w epileptycznych tańcach do białego rana. Artystami są też często specjaliści od świateł i świetlnych efektów, które bywają ciekawsze niż zabiegi oświetleniowców w teatrze. Do tego zdarzają się slideshows, rozmaite wizualizacje na ekranach, migające zdjęcia, obrazy (często widuje się takie na współczesnych ekspozycjach visual arts). Dziełem sztuki staje się niejednokrotnie sam wystrój lokalu - całość tworzy niezwykły, wyjątkowy, wykreowany specjalnie na tę właśnie imprezę świat.

Performance

Czasem goszczą w klubach artyści sztuk performatywnych. Z sopockim "Sfinksem" (rozwinięcie nazwy klubu to: Sopockie Forum Integracji Nauki Kultury i Sztuki) związany jest na przykład Krzysztof "Leon" Dziemaszkiewicz, który tworzy tam choreografie do pokazów mody, a także performances i happeningi. Dziemaszkiewicz - niegdyś tancerz Teatru Ekspresji Wojciecha Misiuro, założyciel własnego teatru "Patrz Mi Na Usta", dziś performer i choreograf - pojawia się także w innych przestrzeniach klubowych w Polsce, szczególnie w Trójmieście.

Klubowych performance'ów jest więcej - dla przykładu: zielonogórskie artystki Grupy Sędzia Główny gościły w "Le Madame" w Warszawie, nie trzeba też chyba przypominać niedawnego performance'u grupy SUKA OFF w warszawskim klubie "M25", zakończonego aferą wywołaną przez dziennikarkę "Faktu".

W klubach określanych jako gayfriendly, w których bezpiecznie i bez skrępowania mogą bawić się osoby homoseksualne (co nie wyklucza w wielu wypadkach obecności "heteryków"), częste są występy drag queens i drag kings, czyniące z przestrzeni klubowych rodzaj współczesnego kabaretu, odnoszące się przez karykaturalny strój i zachowanie do kategorii "płci" jako pewnego konstruktu kulturowego.

Nowe przestrzenie

Do Polski dotarły też postindustrialne klimaty znane z Zachodu, głównie z Wielkiej Brytanii i Niemiec. Opuszczone hale, fabryki i inne przestrzenie przemysłowe stały się i u nas siedzibą lokali wykorzystywanych w bardzo różny sposób, nierzadko twórczy i inspirujący. Odbywają się tam pokazy mody, komercyjne imprezy firmowe, dyskoteki i występy gwiazd zachodniej oraz polskiej sceny klubowej, ale niejednokrotnie możemy trafić również na ciekawe wydarzenia kulturalne i przedsięwzięcia artystyczne spoza kultury klubowej. Są więc koncerty, a także rozmaite projekty teatralne i multimedialne, instalacje, performances, wernisaże.

Inspirujące są na przykład miejsca na terenach Stoczni Gdańskiej, gdzie w ramach "Centrum Stocznia Gdańska" znajduje się między innymi Sala Koncertowa mieszcząca trzy tysiące osób oraz mniejsza Sala Klubowa ("C.LUB STOCZNIA") utrzymana w klimacie końca lat 50. i 60., wyposażona w oryginalne meble przeniesione z dawnej sali BHP i stoczniowej stołówki. Oprócz tego jest jeszcze Sala Konferencyjna oraz otwarta przestrzeń przed halą, doskonała na koncerty i inne eventy na świeżym powietrzu. Zamierzeniem gospodarzy jest powstanie na tych terenach centrum kultury, czegoś w rodzaju Miasta Młodych. Myślą o współpracy z warszawską Fabryką Trzciny i o sprowadzaniu na tutejszą scenę spektakli teatralnych. Są plany stworzenia kilku festiwali muzycznych, do zagospodarowania jest też trzypiętrowa galeria. "Stocznia" nie ma jeszcze swojej stałej formuły, jej osobowość zdaje się nie do końca ukształtowana, natomiast ciekawy jest tkwiący w niej potencjał.

Mniej nagłośniona i znacznie bardziej kameralna jest mieszcząca się także na terenie Stoczni "Kolonia Artystów", założona przez Mikołaja Roberta Jurkowskiego oraz Sylwestra Gałuszkę. Kolonia istnieje od 2001 roku, w jej budynku powołana została "Galeria Mm" - projekt prezentujący młodych i nieznanych, a jednocześnie aktywnych artystów. Gościli tu Jakub Bielawski, Tomasz Kopcewicz, Jakub Pieleszek, Anna Reinert, Anna Witkowska, Mariusz Waras, Sebastian Woźniak. Ważnymi wydarzeniami były organizowane w "Kolonii" akcje - na przykład "Artyści przeciw wojnie" (styczeń 2003), w czasie wejścia wojsk polskich do Iraku. Oprócz wystawy prac tematycznie związanych z tym wydarzeniem odbyły się wówczas koncerty i wykłady. Istotnym wydarzeniem była również akcja "Wolny Tybet", połączona z prezentacją kultury tybetańskiej, pokazem zdjęć, warsztatami jogi oraz koncertem muzyki tybetańskiej na dachu budynku. Oprócz tego odbywały się warsztaty edukacyjno-artystyczne "Dotyk Sztuki", w których brały udział dzieci robotników Stoczni oraz dzieci pochodzące z rodzin dysfunkcyjnych.

Powołano wreszcie "Wolną Pracownię PGR_art", która otwarta jest na różnorodne działania. W ubiegłym roku udało się zorganizować 68 wernisaży i wydarzeń muzycznych bez jakichkolwiek dotacji. "Pracujemy tu i żyjemy" - mówią artyści. W budynku jest około 20 pracowni, są muzycy, tancerze, malarze, fotograficy, rzeźbiarze...

Teatr kluboffy i klubowe kino

Duże eventy, imprezy taneczne oraz komercyjne zdarzenia nie wykluczają obecności w klubach kultury spoza mainstreamu:sztuki alternatywnej i przedsięwzięć "offowych" (choć kategorie tego, co jest "offowe", i tego, co należy do głównego nurtu sztuki, często się dziś zazębiają i przenikają).

Niektóre kluby otwierają przestrzeń dla takich właśnie przedsięwzięć - granicznych, odważnych, wywrotowych. W warszawskim "Le Madame" miało miejsce już wiele tego typu zdarzeń, głównie teatralnych. Odpowiedzialna za scenę teatralną w "Le Ma" Katarzyna Szustow chce pokazywać spektakle zaangażowane, ważne i trafiające w różne wrażliwości odbiorców. To często zdarzenia naprawdę "z najwyższej półki". Dla przykładu - w zeszłym roku miał miejsce "Postdrama project", kilkudniowy festiwal poświęcony nowym prądom w teatrze i stworzonemu przez niemiecką teatrologię hasłu "postdramatyczności". Regularnie występują tu też grupy i artyści niezależni z Polski i Europy. Program naprawdę bogaty...

Podobnie jest w bardzo ciekawej przestrzeni postindustrialnej na starej i groźnej warszawskiej Pradze, we wspomnianym już klubie "M25". Tu, oprócz modnych imprez electro, sporo dzieje się teatralnie. Szczególną popularnością cieszy się spektakl "Ifigenia - moja siostra" na podstawie tekstu Pawła Sali, w reżyserii Marcina Libera.

Kluby to wciąż miejsca dyskusji na każdy temat - są wątki polityczne, literackie, światopoglądowe, feministyczne, ekologiczne... jednym słowem - wszelakie. Coraz więcej też pokazów filmowych, wieczorków poetyckich i slamowych. Ofertę poszerzają nawet te mniejsze, przytulniejsze kluby, które przeważnie mają swoich stałych i wiernych bywalców.

W wielu klubach często odbywają się projekcje filmowe, szczególnie filmów niezależnych, których nigdzie indziej raczej się nie zobaczy. To ważna działalność na przykład dla mieszczącego się w piwnicy poznańskiego klubu "Kisielice". "To nic, że ekran jest mały. Przyjemnie się ogląda, siedząc na wygodnej kanapie" - mówią "Kisieliczanie". Doceniają szczególną atmosferę tego miejsca, sprzyjającą kontaktom z ludźmi. Niezależne kino prezentuje w ramach Dyskusyjnego Klubu Filmowego "Żyrafa" gdyński klub muzyczny "Ucho", w którym na co dzień słychać alternatywne brzmienia - ska, alternative, punk rock... Podobnie jest w warszawskiej "Aurorze" i wielu, wielu innych miejscach... W małych przestrzeniach klubowych alternatywna kultura czuje się znakomicie.

Nie dla każdego...

Interesujące zjawiska artystyczne zdarzają się w klubach "ukrytych", czyli klubach typu no logo. Są gdzieś w podwórzach, w bramach, piwnicach, a czasem na którymś piętrze wieżowca... Trzeba zadzwonić pod odpowiedni numer domofonu. To miejsca "dla wtajemniczonych", choć istnieją przeważnie w świadomości ogólnej. W lokalach są małe, przeważnie przytulne i bardzo inspirujące wnętrza. Jest swojsko, domowo - większość osób zna się nawzajem, nie ma tu przypadkowych gości. Chodzi o bezpieczeństwo i pewien rodzaj intymności. Często towarzyszy takim miejscom pewien "lans" i poczucie elitarności bywalców. To dobre lokum dla undergroundowych przedsięwzięć artystycznych w kameralnym gronie. To też swoiste centra kultury, tylko w mikroskali.

Klub jako miejsce spotkania oraz sztuka (skądinąd też jako obszar spotkania) wcale nie muszą iść osobnymi ścieżkami. Te dwa obszary mogą się przenikać. Takie "mezalianse" bywają inspirujące.

Karolina Krawczyk (ur. 1982) jest studentką Wydziału Wiedzy o Teatrze warszawskiej Akademii Teatralnej im. A. Zelwerowicza, związaną z miesięcznikiem "Teatr", a wcześniej ze "Sceną". Współpracuje z teatrem "Klamra", będącym częścią Stowarzyszenia Rodzin i Przyjaciół Osób z Upośledzeniem Umysłowym "Chata z pomysłami".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 15/2006