Ładowanie...
Afera garażowa, czyli prezent dla Trumpa
Afera garażowa, czyli prezent dla Trumpa
Pięć miesięcy po tym, jak agenci FBI wywieźli tajne dokumenty z domu Donalda Trumpa, okazało się, że jego następca też nie jest krystaliczny. W minionym tygodniu wyszło na jaw, że Joe Biden nie zwrócił części akt z czasów, gdy był wiceprezydentem u boku Baracka Obamy. Papiery były w zamkniętej szafie w prywatnym biurze Bidena w waszyngtońskim Penn Biden Center, w jego domu w Wilmington w Delaware, a nawet... w garażu, gdzie trzyma zabytkowy samochód, zieloną corvettę.
Choć Biden tuż po odnalezieniu dokumentów zwrócił je Archiwom Państwowym, krytykowany jest za to, że zamiótł sprawę pod dywan. Na pierwszą serię dokumentów – w tym notatki wywiadu dotyczące Ukrainy i Iranu – jego prawnicy mieli natknąć się już 2 listopada 2022 r., czyli sześć dni przed wyborami uzupełniającymi do Kongresu, które przesądziły o utrzymaniu kontroli Demokratów w Senacie.
Sprawa, którą bada powołany przez Departament Sprawiedliwości prokurator specjalny, nadszarpnęła wizerunek Bidena i w oczach Amerykanów wrzuciła go do jednego worka z Trumpem, choć ten przez długie miesiące ignorował żądania, by zwrócić tajne dokumenty. Kłopoty Bidena wykorzystują już Republikanie. W minionym tygodniu wszczęli w jego sprawie kongresowe śledztwo, co ułatwi odwrócenie uwagi elektoratu od problemów prawnych Trumpa i konfliktów wewnętrznych w partii.
Afera nazywana przez złośliwych „garażową” (Garage Gate) to także krok w tył dla prezydenta, który jeszcze na początku stycznia świętował spadek inflacji i po raz pierwszy od dawna przychylne dla jego rządów wyniki sondaży. Wreszcie wydarzenia ostatnich dni mogą utrudnić Bidenowi kampanię o reelekcję, którą według doniesień planował ogłosić w najbliższych miesiącach. „W zasadzie... to wielki prezent dla Donalda Trumpa” – komentował w wywiadzie dla Reutersa były doradca Baracka Obamy David Axelrod. I trudno się z tym nie zgodzić. Biden, który tak głośno krytykował Trumpa za przywłaszczenie tajnych dokumentów, dziś jedzie na tym samym wózku. To, czy obecny prezydent działał z premedytacją, czy też dopuścił się zwykłego niedbalstwa, może mieć teraz drugorzędne znaczenie. ©
Autorka jest dziennikarką „Press”
Ten materiał jest bezpłatny, bo Fundacja Tygodnika Powszechnego troszczy się o promowanie czytelnictwa i niezależnych mediów. Wspierając ją, pomagasz zapewnić "Tygodnikowi" suwerenność, warunek rzetelnego i niezależnego dziennikarstwa. Przekaż swój datek:
Autor artykułu

Napisz do nas
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]