Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Czytamy, że „Tygodnik Powszechny” „nie stanął w prawdzie po liście Jana Pawła II do Jerzego Turowicza na 50-lecie »Tygodnika«. Ten list do dziś nie został należycie przemyślany przez redakcję. Dlatego pismo to jest odbierane – jako wycofujące się niekiedy z pozycji katolickich”.
Przypomnijmy – Papież pisał, że Kościół w Polsce „nie czuł się dość miłowany” przez „Tygodnik”. Rzeczywiście, i dziś niektórzy księża biskupi, przyzwyczajeni do „dworskiego” stylu katolickich mediów, każdą krytykę czy pozytywną prezentację poglądów innych niż katolickie odbierają jako gest wrogości i… nie czują się miłowani. Nie wynika jednak z tego, że my nie kochamy Kościoła.
I druga krytyczna uwaga: „Biskupi, duchowni mają prawo wypowiadać się na jego [„TP”] łamach. Ale gdy na jednej stronie publikowane jest stanowisko niemające nic wspólnego ze stanowiskiem Kościoła, a na drugiej stronie jest tekst biskupa, to coś nie jest w porządku”. To znaczy, biskup nie powinien się pokazywać zbyt blisko kogoś nieortodoksyjnego?
Zapytany o „media toruńskie”, przewodniczący jest ostrożny, jednak przyznaje, że „powinien zostać wyeliminowany nurt polegający na zwalczaniu przeciwnika”. „W mediach katolickich nie może być języka nienawiści wobec kogokolwiek czy wobec jakiejkolwiek grupy…”. Zdanie o języku nienawiści niewątpliwie odnosi się do „mediów toruńskich”, ale język ten nie został uznany za „wycofanie się niekiedy z pozycji katolickich”.
Idealną sytuację katolickich mediów abp Depo widzi tak: „Trzeba dbać o jedność dziennikarzy katolickich. (…) Apelujemy o komplementarność, a nigdy o przeciwstawność. To tak jak w Stolicy Apostolskiej poszczególne dykasterie mają prawo do wypowiadania swojego głosu, ale później Ojciec Święty zbiera to w jedno”. Wizja piękna, ale nie do pogodzenia z naturą mediów. Medialnym efektem watykańskiej „komplementarności” jest „L’Osservatore Romano”, dziennik – według słów jednego z jego najwybitniejszych naczelnych – najczęściej cytowany i najmniej czytany.
Arcybiskup pokazuje źródła medialnych ataków na Kościół: „Nie oszukujmy się, są pewne grupy czy nawet organizacje międzynarodowe, które tego rodzaju działania antyklerykalne i antykościelne podsycają i mają w tym swój cel”. Pewnie nie byłyby aż tak skuteczne, gdybyśmy nie dawali im okazji. Transparentność (m.in. finansowa), stanowczość wobec nadużyć personelu (duchownego) z jednej, a szacunek władzy dla tegoż personelu z drugiej położyłyby kres wielu oskarżeniom.
Wiele słusznych stwierdzeń pada z ust arcybiskupa Depo. Ma np. rację, że nieetyczne jest dziennikarstwo, które ukazuje Kościół wyłącznie od strony negatywnej. Ale przecież to samo odnosi się nie tylko do atakowania Kościoła, ale także nielubianego polityka, rządu, partii, artysty…Teza, że „najpierw musimy być ludźmi sumienia, a dopiero potem dziennikarzami” ważna jest w odniesieniu do wszystkich zawodów i powołań.