Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Jak na jednego z najbardziej zapracowanych polityków świata, to naprawdę niemało. W tym czasie Obama spotkał się nie tylko z prezydentem Komorowskim i premierem Tuskiem, ale wziął też udział w spotkaniu 19 prezydentów Inicjatywy Środkowoeuropejskiej (grupującej państwa od Bałtyku po Morze Czarne). Z dwoma pierwszymi politykami rozmawiał o bezpieczeństwie Polski, m.in. o planach stacjonowania oddziału sił powietrznych USA, współpracy gospodarczej i technologicznej, a także o polskich doświadczeniach z transformacji ustrojowej, które mogłyby przydać się dziś w Afryce Północnej.
22 godziny okazały się jednak zbyt krótkim czasem, aby pozostawić po sobie wyraźny ślad - w postaci mocnego politycznego przesłania, skierowanego do naszego regionu. Takiego, które ujawniłoby choćby zarys strategii USA wobec społeczeństw, mających wciąż w pamięci rolę Stanów w odradzaniu się naszego regionu po "zimnej wojnie".
Okazja ku temu była wyborna. Nie tylko dlatego, że decyzje Obamy w sprawie tzw. resetu z Rosją, przyszłości tarczy antyrakietowej czy rozszerzenia NATO nadal są przedmiotem sprzecznych interpretacji. Wyborna była też chwila, gdyż w sąsiadującym z Pałacem Prezydenckim hotelu odbywała się w sobotę konferencja, inaugurująca otwarcie polskiego biura German Marshall Fund of the United States. Można było zatem, niejako przy okazji, wygłosić choćby 20-minutowe exposé i z powrotem wskoczyć do pancernej "bestii" (jak uroczo nazywa się wehikuł prezydenta USA).
Nie stało się tak, gdyż obecna administracja USA jest pierwszą, która nie ma koncepcji polityki w tej części świata. Nie ma, gdyż uważa, że jej nie potrzebuje. Zarazem jest na tyle szczera, że nie tworzy jej na siłę, aby rozbudzać oczekiwania, którym nie będzie potrafiła lub chciała sprostać. To oznacza selektywność zaangażowania i koncentrowanie się na tych obszarach współpracy, które są na liście priorytetów w Waszyngtonie i Warszawie - a więc zapewne na kwestii energii. Cała reszta odchodzi do lamusa, a wraz z nią powinny odejść wszystkie nasze niespełnione nadzieje.