Żywe głosy przeszłości

Blisko tysiąc dwieście lat dzieli dwa krańce tej księgi. Zaczyna się ona na przełomie III iIV wieku po Chrystusie wCesarstwie Rzymskim, gdy nowa religia nabierała dopiero siły, aimperium zdawało się jeszcze jego mieszkańcom czymś wiecznotrwałym. Kończy - wwieku XV, uschyłku średniowiecza, wwiele wieków po upadku cesarstwa na Zachodzie, wzupełnie odmienionej, całkowicie już chrześcijańskiej Europie. Jednym zpierwszych autorów jest Laktancjusz, świadek prześladowań chrześcijan; na ostatnich kartach znajdziemy Tomasza aKempis, Hieronima Savonarolę iJana Husa, zwiastunów fermentu ikolejnych przemian wKościele zachodnim.
 /
/

"Rzadko kiedy mamy możność prześledzić narodziny poezji i oglądać jej pierwsze wzloty i niepowodzenia - pisze autor antologii. - Zazwyczaj początki giną w mrokach historii, z której wynurza się powoli lub gwałtownie eksploduje (...) Chrześcijańska poezja łacińska powstawała wolno (...) najstarsze utwory nie zachowały się; najstarsze zachowane utwory poetyckie pochodzą z III w. i daleko im do arcydzieł. Poezja chrześcijańska pozostaje w cieniu poezji Wergiliusza i Horacego i trzeba będzie poczekać do przełomu wieków IV i V, by pojawiły się utwory naprawdę wysokiej klasy".

Na przestrzeni sześciuset stron obserwujemy dzieje łacińskiej poezji chrześcijańskiej od jej powstania poprzez epoki rozkwitu i kryzysu, aż po czas, gdy łacina jako środek ekspresji uczuć i myśli ustępować poczyna językom narodowym, gdy "zwolna zamiera, staje się językiem uczonych humanistów, teologów, pięknoduchów, których poezja jest coraz bardziej wydumana, wystudiowana, coraz mniej żywa, coraz dalsza od sposobu myślenia i mówienia szarego człowieka". Nim się to jednak stało, dokonały się ogromne przemiany nie tylko polityczne i społeczne. Zasadniczej ewolucji uległ także sam język łaciński - zmienił się system metryczny, wymowa, słownictwo, składnia - a tworzona w nim poezja religijna zbłądziła "pod strzechy", wchodząc do powszechnego obiegu modlitewnego Kościoła.

Pierwsza wersja "Muzy łacińskiej" w opracowaniu znakomitego patrologa, ks. prof. Marka Starowieyskiego, przygotowana dla Znaku i opublikowana przed 15 laty, stanowiła część wielotomowego cyklu "Ojcowie żywi". Wydanie obecne otrzymało nowy rozbudowany wstęp, obejmujący zarys historii religijnej poezji wczesnochrześcijańskiej i średniowiecznej, analizę jej źródeł, uwarunkowań i tematyki, przegląd występujących w niej gatunków literackich i opis jej strony formalnej. Pewnym zmianom i udoskonaleniom uległa także zawartość, która zresztą stanowi wybór z rozległej całości. "Nie wszyscy zdają sobie sprawę z ogromu chrześcijańskiej spuścizny poetyckiej tych pierwszych dwunastu wieków - zauważa ks. Starowieyski. - Jeżeli badacz poezji klasycznej łacińskiej ma do czynienia z kilkudziesięcioma niewielkimi tomami, to zajmujący się poezją średniowieczną ma do przeczytania kilkanaście razy więcej".

Jaki więc zastosowano klucz? "Dwoma wiodącymi kryteriami - tłumaczy antologista - były: wartość artystyczna i wartość religijna utworu. Do tych dwóch zasadniczych kryteriów dorzuciłem trzecie: wybierałem utwory możliwie dobrze charakteryzujące epokę i ludzi w niej żyjących (...) Chciałem przez pryzmat poezji pokazać człowieka tej epoki: jak myślał, modlił się, jakie miał wzory, jak przeżywał swoją wiarę - spotkanie z Chrystusem, jak widział Kościół i świat otaczający (...) Przy takiej koncepcji tomu nie mogło w nim zabraknąć tak charakterystycznych dla średniowiecza utworów satyrycznych lub też ukazujących z przymrużeniem okaz duchownych i mnichów. Starałem się również zwrócić szczególną uwagę na te utwory, które wywarły wpływ na kulturę europejską".

Są tu więc hymny św. Ambrożego, Prudencjusza i młodszych o osiem stuleci wielkich teologów, św. Tomasza z Akwinu i św. Bonawentury. Fragmenty poetyckie wplecione w sławny traktat Boecjusza "O pocieszeniu, jakie daje filozofia". Wiersze twórców monastycyzmu irlandzkiego, Kolumby i Kolumbana, a także mistyczki, poetki i kompozytorki Hildegardy z Bingen. "Dies irae" i "Stabat Mater" - arcydzieła, których autorstwo nie jest pewne. I dziesiątki innych, anonimowych często utworów, które brzmią po polsku świeżym, mocnym, niekiedy zaskakującym tonem.

***

Bardzo ważny jest bowiem w tej książce poziom przekładów. Ks. Starowieyski najpierw starannie przejrzał dotychczasowy "stan posiadania". "Oznaczało to przerzucenie praktycznie mówiąc całej polskiej poezji, która gotowała niemałe niespodzianki. Bo któż mógł spodziewać się np. przekładu »Dies irae« u Kajetana Koźmiana, fragmentu Boecjusza u Mikołaja Sępa Szarzyńskiego, »Media vita« u Jana Seklucjana czy w końcu »Stabat Mater« u Mirona Białoszewskiego?" (dodajmy, że ów nieoczekiwany przekład Białoszewskiego, dedykowany siostrze Marii Franciszce od Miłości Bożej, miał pierwodruk w 1965 roku na łamach "Tygodnika Powszechnego"). Wykorzystał tłumaczenia Mikołaja Reja, Stanisława Grochowskiego i Bartłomieja Zimorowica, Józefa Bohdana Zaleskiego, Lucjana Siemieńskiego i Felicjana Faleńskiego, Leopolda Staffa, Edwarda Porębowicza i zapomnianego poety lwowskiego Jana Zahradnika. Niedrukowaną spuściznę poległego we wrześniu 1939 roku Józefa Birkenmajera, przekład Boecjusza dokonany przez ks. Tadeusza Jachimowskiego, podczas II wojny kapelana Armii Krajowej, rozstrzelanego przez Niemców w pierwszych dniach Powstania Warszawskiego. "Hymny średniowieczne" zmarłej w 1956 roku śmiercią samobójczą Jadwigi Gamskiej-Łempickiej. Piękne spolszczenie "Spowiedzi Archipoety" autorstwa Hanny Malewskiej.

Potem - zwrócił się z propozycją współpracy do poetów i tłumaczy, wychodząc ze słusznego założenia, że to oni właśnie powinni dać polską wersję tekstów, które w oryginale poezją są bez wątpienia. Wśród tych, których nazwiska w książce znajdziemy, są Julia Hartwig, Anna Kamieńska, Zofia Romanowiczowa, ks. Mieczysław Bednarz, Jacek Bocheński, Andrzej Drawicz, o. Placyd Galiński, ks. Janusz A. Ihnatowicz, Zygmunt Kubiak, Jerzy Litwiniuk, Artur Międzyrzecki, ks. Jan Twardowski, Wiktor Woroszylski. Są też wybitni filolodzy klasyczni i historycy starożytności: Zofia Abramowiczówna, Anna Świderkówna, Mieczysław Brożek, a także patrolodzy i filolodzy młodszych pokoleń: Ewa J. Głębicka, ks. Krzysztof Bardski czy Aleksander Mikołajczak. No i - last but not least - jest na tej liście nazwisko autora antologii.

***

Chcesz coś wiedzieć, przechodniu, o poety pośmiertnym losie?

To, co ty czytasz teraz, ja mówię - i głos mój brzmi w twym głosie.

To przełożony przez ks. Mieczysława Bednarza dystych autorstwa Alkuina, pochodzącego z Anglii doradcy Karola Wielkiego. Takie przedsięwzięcia jak antologia ks. Starowieyskiego sprawiają, że ożywają zamarłe głosy przeszłości, że możemy próbować zrozumieć wiarę, emocje, wrażliwość estetyczną tych, którzy nas poprzedzili. I odkrywamy całe połacie literatury europejskiej, o których niewielkie mieliśmy dotychczas pojęcie. (Ossolineum, Wrocław-Warszawa-Kraków 2007, ss. CXII + 634. Biblioteka Narodowa, seria II, nr 255.)

Lektor

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 31/2007

Podobne artykuły