Żyć jak Bóg

24. niedziela zwykła

06.09.2011

Czyta się kilka minut

Atakować chrześcijańską zasadę wybaczania nie wypada, zwłaszcza gdy samemu rozgłasza się, że jest się katolikiem, i to najprawdziwszym, bo modlącym się według ponadczasowego rytu, czy też rytu najnowocześniejszego. Trzeba szukać okrężnej drogi.

Podobnie rzecz się ma z karą śmierci. Optować wprost za jej utrzymaniem trochę nie wypada, no bo nawet w Katechizmie coś tam na ten temat, nie po naszej myśli oczywiście, napisano, więc znowu idą w ruch cytaty ze Starego Testamentu, a i w Nowym można co nieco znaleźć, oraz w Tradycji, gdzie każdy znajdzie, co tylko zechce. Biblia jest przecież zapisem wielowiekowego dochodzenia ludzi do Boga, zapisem ogromnego wysiłku, który wcale nie ustał, zmierzającego do pełniejszego Jego zrozumienia. Jeśli podczas czytania Biblii nie uwzględni się czynnika czasu i miejsca powstania, jak też gatunku literackiego, jakim posłużył się autor danej księgi, można sobie napytać nie lada biedy. Na przykład wiersz wziąć za dokument historyczny, a przypowieść za reportaż.

A może należałoby wybaczać na kredyt? Owszem, gdyż wybaczenie przede wszystkim przynosi korzyść wybaczającemu, a winowajcy - zależy. Czasem doprowadza go do opamiętania, czasem przeciwnie, ściąga na wybaczającego dodatkowe cierpienia. Pamiętam 1965 r. i następny. Zwłaszcza mury klasztoru jasnogórskiego "opisane" mniej więcej tak: Biskupi sprzedali Ojczyznę Niemcom! Nigdy nie przebaczymy zbrodni hitlerowskich! Biskupi wrogami polskiej racji stanu! I tak dalej, i tym podobnie. W fabrykach wiece protestacyjne, pewnie jakieś przemarsze i przemówienie ówczesnego władcy państwa i narodu.

Do dziś trudno o tamtych czasach mówić ze spokojem, tym bardziej że historia, wbrew jej ówczesnym czcicielom, przyznała racje nie im, ale tym, którzy rzekomo sprzeciwiali się, a właściwie usiłowali powstrzymać jej bieg, czyli postęp. A jednak po latach w tych samych fabrykach i na tych samych placach usłyszeliśmy inne hasła: Chodźcie z nami! Nie ważne skąd przychodzisz, chodź z nami! Solidarność! Solidarność! Nieważne skąd przychodzisz, a to znaczy, że twoja przeszłość nie jest najważniejszym kryterium, według którego ty sam i inni mają cię oceniać. Ważniejsze jest to, o czym czytamy w przypowieści o "królu, który chciał się rozliczyć ze swymi sługami".

Miłość nieprzyjaciół, jej realizacja wyraża się w tym, że kara niesie pomoc winowajcy. Owszem, idealnie byłoby, gdyby winny sam doszedł do przekonania o swojej winie. Niestety, tak bywa rzadko, dlatego policja, sędzia, prokurator, więzienie... Ale zwłaszcza tam potrzeba miłosierdzia, czyli działania, które ocala. Kara śmierci nie dość, że nie spełnia tego warunku, nie daje szansy na poprawę i uratowanie winnego, to również poszkodowanego pozbawia możliwości przebaczenia, czyli upodabniania się do Boga.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jezuita, teolog, publicysta, poeta. Autor wielu książek i publikacji, wierszy oraz tłumaczeń. Wielokrotny laureat nagród dziennikarskich i literackich.

Artykuł pochodzi z numeru TP 37/2011