Zarys przyszłości

Brak nam Malewicza - napisał Tadeusz Peiper w powitalnym artykule zamieszczonym w marcowym numerze Zwrotnicy z 1927 r. Dziś brak nam go jeszcze bardziej, bo nie mamy szansy, by się z nim spotkać. Równocześnie dostajemy do rąk trzy poświęcone mu książki, które diametralnie zmieniają stan naszej wiedzy na temat tego artysty.

04.04.2004

Czyta się kilka minut

Dzieje się tak głównie za sprawą Andrzeja Turowskiego, wielkiego znawcy tej twórczości i autora dwóch poświęconych artyście publikacji - “Malewicz w Warszawie" i “Supremus Malewicza".

Tytuł pierwszej może okazać się zwodniczy. To kompletna i wyczerpująca monografia artysty (500 stron). Wizyta w Warszawie, która miała miejsce w marcu 1927, staje się dla Turowskiego pretekstem do niemal detektywistycznej pracy.

Wielkie znaczenie ma dla badacza wygląd i zawartość wystawy, która odbyła się wtedy w sali Polskiego Klubu Artystycznego, na pierwszym piętrze Hotelu Polonia. Ta retrospektywa pokazywała wszystkie etapy malarskiego rozwoju Malewicza w dążeniu do osiągnięcia suprematystycznej pełni abstrakcyjnego uwolnienia. Turowski udowadnia, że była to przemyślana, w pełni autorska prezentacja dokonań Malewicza i pierwszy krok w podboju Europy.

Kierunek był prosty: Warszawa, Berlin, Paryż. Po opuszczeniu Warszawy Malewicz jedzie do Berlina. Ma tam wystawę, ale nagle wezwany zostaje do Sowietów. Nigdzie już nie wyjedzie. Do wystawy w Paryżu dojdzie dopiero w 1957 r. w Galerii Denise René. Jej tytuł będzie nieco mylący: “Prekursorzy sztuki abstrakcyjnej w Polsce".

Zatem Warszawa jako pierwszy cel. Na pewno nie najważniejszy, ale potrzebny. Ze względu na polskie, czy właściwie polsko-ruskie korzenie artysty, ale także na sporą grupę polskich twórców, przychylnie lub wręcz entuzjastycznie nastawionych do artystycznych dokonań Malewicza. Urodzony w Kijowie artysta, w domu mówił po polsku, potem nauczył się ukraińskiego, a w końcu i rosyjskiego, w którym pisał. Jednak specyfiką pisarstwa, a najpewniej i mowy Malewicza, było pomieszanie tych języków i w jakimś sensie niekompletna władza nad nimi.

Turowski, wychodząc od pobytu Malewicza w Warszawie, rekonstruuje wszystko, co mogło się łączyć z tą najważniejszą artystyczną wizytą dwudziestolecia międzywojennego. Zaczyna od odnalezienia i udowodnienia polskich korzeni, drobiazgowo odtwarza zarówno przebieg wizyty, jak i wygląd wystawy. Potem omawia ekspozycje w Berlinie (1927) i Paryżu (1957). Wreszcie daje charakterystykę całej twórczości Kazimierza Malewicza i kończy przypomnieniem aktu ikonoklastycznego, gdy 4 stycznia 1997 Aleksander Brener za pomocą zielonej farby w sprayu namalował znak $ na powierzchni “Białego krzyża na białym tle" ze zbiorów amsterdamskiego Stedelijk Museum.

***

“Supremus Malewicza", choć ma charakter i wygląd samodzielnej książki, w istocie został pomyślany jako katalog niedawnej wystawy jednego obrazu tego malarza w warszawskim Muzeum Narodowym. “Suprematyzm. Kompozycja bezprzedmiotowa" (1916, olej na płótnie, 80 x 80 cm) ze zbiorów Muzeum Sztuk Pięknych w Jekaterynburgu był w stolicy przez dwadzieścia dni. Andrzej Turowski uzupełnił to dzieło czterema pracami polskich artystów: Henryka Berlewiego, Katarzyny Kobro, Henryka Stażewskiego i Władysława Strzemińskiego, kilku zdjęciami i tekstami, tworząc niezwykle piękną wystawę.

Katalog stanowi wyśmienite wprowadzenie w dzieło i myśl Kazimierza Malewicza. Szczególnie cenny wydaje się słownik zatytułowany “A, B, C ... Malewicza". Spotykają się tu takie hasła, jak choćby tylko “Barwa", “Bezprzedmiotowość", “Biel", “Bóg".

Ostatecznym dopełnieniem bardzo już pogłębionej wiedzy na temat Malewicza są prawie kompletne “Wiersze i teksty" twórcy suprematyzmu w wyborze i opracowaniu Adama Pomorskiego. Także on, wraz z Agnieszką Lubomirą Piotrowską, jest autorem przekładów. Te teksty są bardzo trudne do tłumaczenia, choćby przez języków pomieszanie. Może lepiej byłoby zatytułować ten zbiór “Programy i proroctwa". Niezbyt łatwo przedzierać się przez te wizyjne, lecz chwilami szalenie konkretne teksty. Malewicz nie lubił przeszłości, wolał przyszłość, pisał więc: “Dużo się mówi o genialności wszystkiego, co stare, tak, jest genialne, bo oderwane od czasu. I genialne, bo stanowi zarys przyszłości. Ale my też jesteśmy nie mniej genialni. Nasz telefon, telegraf, linie komunikacyjne, nasz kubizm, futuryzm - genialność naszego czasu" (11 czerwca 1918).

I tak oto nasza wiedza na temat twórczości i życia Kazimierza Malewicza w jednej niemal chwili staje się kompletna. W znacznej mierze zawdzięczamy to projektowi “Warszawa - Moskwa 1900 - 2000", powstającemu w ramach działalności Instytutu Adama Mickiewicza, którego koordynatorem jest niestrudzony Piotr Nowicki, zaprzysięgły rusofil i zwolennik nieodmienny autentycznego zbliżenia między naszymi narodami.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 14/2004