Reklama

Ładowanie...

Zamach atomowy: kwestia czasu

27.07.2003
Czyta się kilka minut
Po raz pierwszy w historii coś takiego zdarzyło się 28 lat temu w USA, gdy pewien szantażysta zagroził zdetonowaniem ładunku nuklearnego w Bostonie, o ile nie otrzyma 200 tysięcy dolarów. Wówczas nie zwróciło to większej uwagi opinii publicznej ani w Ameryce, ani poza nią.
Z

Zapewne nie tylko dlatego, że był to blef: choć rząd USA postanowił zapłacić szantażyście, nikt nie odebrał pieniędzy zostawionych w umówionym miejscu. W tamtych latach terroryzmu, który “kwitł" w Europie Zachodniej (RAF, IRA, włoskie Czerwone Brygady) i na Bliskim Wschodzie (Libia, OWP) nie kojarzono z bronią biologiczną czy atomową, czy choćby “tylko" z używaniem samolotów pasażerskich jako “latających bomb", co stało się 11 września 2001 r. w Nowym Jorku i Waszyngtonie. Zagrożenie niekonwencjonalnym atakiem terrorystycznym opinia publiczna uświadomiła sobie dopiero w maju 1995, gdy japońska sekta “Najwyższa Prawda" przeprowadziła udany (kilku zabitych, tysiąc rannych) zamach w japońskim metrze, używając gazu bojowego, i gdy jesienią 2001 r. nieznani nadawcy - podejrzenia koncentrowały się na organizacji bin Ladena - rozsyłali po USA listy z wąglikiem (efekt: kilka zgonów...

4307

DZIĘKUJEMY, ŻE NAS CZYTASZ!

Żeby móc dostarczać Ci więcej tekstów najwyższej dziennikarskiej próby, prosimy Cię o wykupienie dostępu. Wykup i ciesz się nieograniczonym zasobem artykułów „Tygodnika”!

Masz już konto? Zaloguj się

Dostęp trzymiesięczny
69,90 zł

Przez 92 dni będziesz mieć dostęp do wszystkich treści - każdej środy do bieżącego wydania oraz do stale powiększającego się archiwum. 

Dostęp roczny
199,90 zł

360 zł 160 zł taniej (od oferty 10/10 na rok)
365 dni nieograniczonego dostępu do wszystkich treści - każdej środy do bieżącego wydania oraz do stale powiększającego się archiwum. 

Dostęp 10/10
10,00 zł

Przez 10 dni będziesz mieć dostęp do wszystkich treści - każdej środy do bieżącego wydania oraz do stale powiększającego się archiwum. 

Napisz do nas

Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.

Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!

Newsletter

© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]