Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Kiedy przechodzę ulicą Wielopole pod dawnym pałacem Pareńskich – nigdy nie był zbyt piękny, a po rozbudowie i adaptacji na hotel stał się po prostu paskudny – zamykam oczy i wyobrażam sobie, że tam, na pierwszym piętrze, wciąż jest salon, w którym pani Eliza przyjmuje gości. I może właśnie siedzi u niej pewien młody malarz, chory na serce, a w dodatku nieszczęśliwie zakochany w zamężnej córce gospodyni, Marynie.
To Witold Wojtkiewicz (1879-1909), jedna z największych indywidualności polskiej sztuki. Jego wielka wystawa w 1976 r. w krakowskim Pałacu Sztuki była dla mnie objawieniem. Pisali o nim Antoni Potocki i André Gide (który zobaczył jego obrazy na wystawie w Berlinie), Wiesław Juszczak poświęcił mu klasyczną już monografię, a dla Jerzego Ficowskiego był jednym z jego „trzech króli”, obok Schulza i Leśmiana. Zagadkowe dzieło Wojtkiewicza uwodzi i wciąga – doświadczył tego i Piotr Paziński, proponując przy tym nowe klucze i nowe odczytania.
W swojej książce skupia się na malarstwie autora „Ceremonii”, odnajdując tam wątki szczególnie sobie bliskie. „Przebierańcy w nicości” są jakby dalszym ciągiem dwóch znakomitych tomów esejów, „Rzeczywistości poprzecieranej” i „Atrap stworzenia”. Lalki, marionetki, dzieci i rekwizyty z pokoju dziecięcego ze szczególnym uwzględnieniem koników na biegunach, cyrk, postacie z commedii dell’arte, istoty o niedookreślonym statusie bytowym i rozmaite formy niedoistnienia – smutny świat Wojtkiewicza fascynuje Pazińskiego i budzi w nim wnikliwego interpretatora, który nie tylko wydobywa ukryte w obrazach i cyklach sensy, ale też analizuje, jak do ich budowy służy specyficzne traktowanie przez artystę koloru.
Proza Pazińskiego – bo poza wszystkim jest to kawał świetnej prozy – przylega jakby do tego malarstwa. I podsuwa nowe tropy, bo nie tylko przypomina „Krucjatę dziecięcą” Marcela Schwoba, bajki Wilde’a i „Historie maniaków” Romana Jaworskiego, ale też czyta malarskie opowieści Wojtkiewicza poprzez E.T.A. Hoffmanna, sięga do „Wilhelma Meistra” Goethego, a bohaterowie „Monomanii” kojarzą mu się ze wstrząsającymi „Zapiskami z domu wariatów” Austriaczki Christine Lavant (powstałymi oczywiście znacznie później). Czytamy, a potem idziemy do muzeum! ©℗
Piotr Paziński, PRZEBIERAŃCY W NICOŚCI. RZECZ O MALARSTWIE WITOLDA WOJTKIEWICZA, Wydawnictwo Nisza, Warszawa 2023, ss. 180 + osobna książeczka z ilustracjami.