Wspomaganie przez mieszkanie

Polskie samorządy dysponują ponad 50 tysiącami pustostanów. A gdyby tak tchnąć w nie nowe życie przy pomocy unijnych pieniędzy na pocovidowy rozwój?
w cyklu WOŚ SIĘ JEŻY

25.03.2021

Czyta się kilka minut

Rafał Woś / FOT. GRAŻYNA MAKARA /
Rafał Woś / FOT. GRAŻYNA MAKARA /

List w tej właśnie sprawie trafi wkrótce do ministra finansów oraz do minister rodziny i polityki społecznej. Jego inicjatorkami są federacje organizacji socjalnych WRZOS oraz OZRSS. Inicjatorki i inicjatorzy listu przekonują, że po raz pierwszy od bardzo dawna (a może nawet w ogóle po raz pierwszy) mamy zbieg dwóch kluczowych okoliczności. Z jednej strony wreszcie… są pieniądze. Chodzi oczywiście o tzw. Krajowy Plan Odbudowy – czyli polską odnogę unijnej antycovidowej kolubryny inwestycyjnej (zwanej Funduszem Odbudowy), w ramach którego Polska otrzyma ok. 58 mld euro. Z drugiej strony, proponują one bardzo innowacyjny i konkretny pomysł na wykorzystanie drobnego ułamka tych pieniędzy polegający na użyciu zasobu publicznego. Tym zasobem jest właśnie ponad 50 tys. pustostanów kontrolowanych przez polskie samorządy. Bo dziś jest tak, że władz lokalnych zazwyczaj nie stać na ich remont ani tym bardziej przystosowanie do użytku. Cenne zasoby leżą więc odłogiem i się marnują.

Samodzielnie, jak to tylko możliwe

Pomysł jest taki: niechby udało się uruchomić przynajmniej 10 procent tych pustostanów. Przecież to już byłaby rewolucja. Mieszkania te można bowiem wykorzystać do czegoś, co fachowo (choć niestety trochę odstraszająco) nazywa się „deinstytucjonalizacją usług społecznych”. A co od lat jest światowym trendem, który zaleca wszystkim krajom członkowskim Komisja Europejska. Tak naprawdę ta deinstytucjonalizacja to nic innego jak próba zerwania z izolowaniem osób wymagających opieki od reszty społeczeństwa – a co za tym idzie, od zwykłego życia. Czy to w formie stałych publicznych placówek (domy pomocy społecznej, noclegownie dla bezdomnych), czy też poprzez „prywatyzację” zjawiska polegającą na przerzuceniu pełni odpowiedzialności za opiekę na rodziny osób z niepełnosprawnościami. A mówiąc brutalnie: na zasobność ich portfeli, bo wiadomo, że opieka nad osobą zależną wymaga sporych środków finansowych. W tym sensie tę deinstytucjonalizację usług społecznych eksperci nazywają raczej ich „udomowieniem” – przesunięciem bliżej zwykłej codzienności. Tak blisko, jak się tylko da.


Polecamy: WOŚ SIĘ JEŻY – autorska rubryka Rafała Wosia co czwartek w serwisie "Tygodnika Powszechnego"


Jednym z najważniejszych pomysłów na takie udomowienie jest mieszkanie wspomagane. W ramach tego schematu państwo udostępnia – oczywiście na preferencyjnych warunkach – normalne mieszkanie. Oferując je na przykład osobom próbującym wyjść ze stanu bezdomności. Albo ludziom z takim stopniem niepełnosprawności, który umożliwia samodzielne, pod niektórymi względami, funkcjonowanie. W takim mieszkaniu nie zostawia się ich oczywiście samym sobie – mieszkańcy ciągle mogą liczyć na wsparcie opiekuna. Tyle, że przestrzeń mieszkania wspomaganego ma pomóc w stworzeniu warunków dla zwyczajnego życia. Tak samodzielnego, jak to tylko możliwe.  

O mieszkalnictwie wspomaganym mówi się w Polsce od końca lat 90. Na razie z tego mówienia niewiele wynika. Przez cały okres wolnej Polski dorobiliśmy się ok. 1500 takich lokali. Żyje w nich ok. 5,8 tys. osób. Eksperci mówią, że przydałoby się pewnie i ze 20 tys. mieszkań wspomaganych. Pamiętajmy bowiem, że w DPS-ach przebywa obecnie ok. 150 tys. osób. Jednocześnie ponad jedna czwarta osób z niepełnosprawnościami mieszka ze swoimi rodzicami lub opiekunami. Zaś w grupie osób z niepełnosprawnością intelektualną jest to nawet 50 proc. 

Wola i sposób

Niechby więc udało się wziąć choćby 5 tys. spośród wspomnianych już 50 tys. komunalnych pustostanów. Przyjmując za średnią powierzchnię każdego mieszkania ok. 50 m kw. i średni koszt remontu i ewentualnego wyposażenia pustostanów na poziomie ok. 1,8 tys. zł za m kw., łączny koszt inwestycji to – według inicjatorek pomysłu – ok. 450 mln zł. Możliwe są oczywiście różne scenariusze wdrażania tych środków: od ich dystrybucji na poziomie samorządów województw (np. przez Regionalne Ośrodki Polityki Społecznej lub Instytucje Zarządzające Regionalnymi Programami Operacyjnymi) po wdrażanie za pośrednictwem Banku Gospodarstwa Krajowego w ramach specjalnej linii Funduszu Dopłat. „There is a will, there is a way” – jak powiadają Anglosasi. 

Tzw. Krajowy Plan Odbudowy przechodzi właśnie przez rundę tzw. konsultacji społecznych. Jeśli ktoś uważa, że proponowany przez WRZOS i OZRSS pomysł wykorzystania bezprecedensowych środków inwestycyjnych powinien zostać uwzględniony, może sam zapoznać się z ich listem do władz. Może go nawet podpisać. Choćby tutaj >>>

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz ekonomiczny, laureat m.in. Nagrody im. Dariusza Fikusa, Nagrody NBP im. Władysława Grabskiego i Grand Press Economy, wielokrotnie nominowany do innych nagród dziennikarskich, np. Grand Press, Nagrody im. Barbary Łopieńskiej, MediaTorów. Wydał… więcej