Włodek Pawlik Trio „Anhelli"

20.03.2006

Czyta się kilka minut

Najwięcej przyjemności sprawi ta płyta odbiorcom nie znającym polskiego i angielskiego - lub też tym, którzy darują sobie czytanie dołączonej książeczki. Na szczęście nie mam tu miejsca na zajęcie się przeholowaniami i wpadkami popełnionymi w imię mocno pretensjonalnej programowości, mogę więc przejść do meritum, czyli muzyki. A naprawdę warto.

Zespół (Włodek Pawlik - fortepian, Paweł Pańta - kontrabas, Cezary Konrad - perkusja) nawiązuje do jarrettowskiego modelu tria jazzowego. Oczywiście nie chodzi o bierne naśladownictwo, a jeśli już mówić o bliższym podobieństwie, to o wiele bardziej basista zasłuchany jest w Garym Peacocku, aniżeli lider w fortepianie Jarretta (no, chyba że awangardyzujące klawisze w "Kind of Blues"). Niemniej właśnie jarrettowskie są zarówno orientacja na pianistykę klasyczną, jak i narracyjne kontynuowanie poszczególnych utworów, nieco rozluźnione, lecz konsekwentne. Pianistów łączy również różnicowanie partii obu rąk, z tym że Pawlik robi z tej dyspozycji inny użytek. Jest zresztą muzykiem z wyraźną artystyczną osobowością, szybko się manifestującą i dominującą na płycie.

Muzyczną ideę Pawlika można (zasadniczo) sprowadzić do wygrywania kontrastu pomiędzy wysokiej próby artyzmem, który muzyk ma w głowie i w palcach, a dźwiękiem właśnie powstającym, teraz kształtowanym, jakby dopiero próbowanym. Tego rodzaju napięcie rozszerza się na większe całości: kulminacyjny fragment kompozycji tytułowej budowany jest z fragmentów obliczonych na wywołanie efektu niepewności, zawieszenia. Uporządkowane napięcia służą celowemu i kontrolowanemu chaosowi. Współbrzmienia fortepianu oraz talerzy i dzwonków łączą się kontrastowo z kontrabasem arco.

Synteza napięć przybiera różne kształty. W pięknej, lirycznej "Ellenai" powtarzany lewą ręką motyw stanowi opozycję wobec figur wykonywanych na wysokich dźwiękach. W "Po burzy" klawisze konstruują linię melodyczną także za pomocą długich pauz. Stylistycznym biegunem dla obu tych utworów może być "Witkacy", grany niemalże z rockowym szwungiem, czy "Transylvanian Dance" (tytuł wskazuje ludowe inspiracje). Po wspomnianej już kulminacji "Anhellego" lider proponuje ładny, namiętny, dysonujący jazz.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 13/2006