Wiosna zabobonu

Te dwa przypadki wiele łączy. Spoiwem są toksyczne związki i toksyczne objawienia. Dom betanek i "pustelnia" ks. Natanka stały się miejscami, w których skrzyżowały się oficjalna teologia, religijność ludowa, ideologia intronizacyjna i magiczne myślenie.

06.09.2011

Czyta się kilka minut

Kiedy do kin wchodzi film inspirowany historią betanek z Kazimierza nad Wisłą, Polacy z niesłabnącą uwaga śledzą poczynania ks. Piotra Natanka. Oba wydarzenia łączy wiele. W 2007 r. pisałem, że zgodnie z kryteriami teologicznymi i psychologicznymi grupie byłych betanek można nadać status sekty. Czy doprowadzą one do schizmy w Kościele? - pytałem. Od tamtego czasu miało miejsce kilka wydarzeń, które pozwalają na sformułowanie odpowiedzi. Od ponad trzech lat nie żyje Jadwiga Ligocka, była przełożona betanek i spiritus movens protestu, który po raz pierwszy w historii polskiego katolicyzmu doprowadził do tego, że niemal połowa zgromadzenia zakonnego wypowiedziała posłuszeństwo władzom kościelnym. Jej "prawa ręka", były franciszkanin, ks. Roman, od kilku lat jest wikarym w diecezji łomżyńskiej bez możliwości prowadzenia katechezy. W czerwcu tego roku z Płonki Kościelnej wyjechały cztery ostatnie byłe betanki, które od 2008 r. gościł w domu pielgrzyma tamtejszy proboszcz.

Wszystko wskazuje na to, że "sekta Ligockiej" umrze śmiercią naturalną, nie wychodząc poza etap organizacji, którą socjolodzy religii określają jako "kult usługowy". Ten stopień organizacji religijnej charakteryzuje obecność zwolenników ("klientów") jakiegoś lidera bądź grupy liderów, którzy oferują swoje usługi w sposób regularny i pragną stworzyć spójną grupę naśladowców. Kurczeniu się byłych betanek, i degradacji do "audytorium kultowego" - zwolenniczek Ligockiej, które mogą modlić się i/bądź sprawować te same rytuały jako byłe zakonnice, ale bez konieczności tworzenia trwałych struktur - nie towarzyszy jednak zanik idei, które "natchnęły" je do działania oraz manipulacyjnych strategii pozyskiwania następców. Pałeczkę po Ligockiej przejął ks. Natanek. Zależy mu na stworzeniu "ruchu kultowego", którego celem będzie "reforma Kościoła" i przygotowanie świata na przyjście Jezusa. Jego działalność ma już określoną strukturę, hierarchię, siedzibę i kult oraz własne publikacje programowe. Skąd się bierze zapotrzebowanie na mutację idei, które dla przeciętnego człowieka wyglądają jak urojenia religijne bez względu na to, czy sam jest, czy nie jest katolikiem?

Z badań socjologicznych wynika, że tzw. objawienia prywatne, a bez nich nie można zrozumieć sukcesu Ligockiej i Natanka, pojawiają się najczęściej w społecznościach, które wspierają komunikację z "innym światem" i w większości przypadków mają charakter doświadczeń potwierdzających, czyli wspierają istniejące wewnątrz danej tradycji przekonania. Kryzysy społeczne zwiększają prawdopodobieństwo wystąpienia takich objawień oraz wpływają na ich społeczną akceptację. Objawienia prywatne uznawane są za autentyczne najszybciej przez członków grupy, z której wywodzi się wizjoner, a jeśli spotkał się on ze zrozumieniem, to wzrasta prawdopodobieństwo, że pojawią się dalsze objawienia. Istnieje zróżnicowanie indywidualne w zdolności do otrzymywania objawień. Podłożem dla skuteczności Ligockiej i ks. Natanka jest religijność mirakularna, która zdaniem etnologów religii stanowi "samo serce ludowego katolicyzmu", dominującego w pejzażu polskiego Kościoła. Charakteryzuje go przemieszanie pobożności z folklorem i magią oraz przekonanie, że sacrum musi mieć widzialną postać.

Dom betanek i "pustelnia" ks. Natanka stały się miejscami, w których skrzyżowały się oficjalna teologia, religijność ludowa, ideologia intronizacyjna i magiczne myślenie. Ich zwolennicy mają taki sam ogląd rzeczywistości: wrogi Bogu świat i zepsuty od wewnątrz Kościół przeciwstawiony jest grupie wybranych o niemal plemiennym poczuciu wspólnoty i przywództwa. "Wybrańców" cechuje łatwość łączenia emocjonalnie nacechowanego doświadczenia religijnego z równie emocjonalnie nacechowanym patriotyzmem. "Liderów" - umiejętność "prania mózgów" i przemieszanie religii z perwersyjnością.

Tak jak Ligocka nie odniosłaby sukcesu bez "normalizującej" obecności "ojca duchowego" (ks. Romana), tak działania ks. Natanka nie da się zrozumieć w oderwaniu od "objawień prywatnych", na jakie powołuje się 33-letnia Agnieszka. W przypadku pierwszego duetu wiemy, że pod płaszczykiem działalności zakonnej i duszpasterskiej dochodziło do wykroczeń na tle seksualnym. Ks. Natanek nie przekroczył tej granicy, ale uwikłał się emocjonalnie w toksyczną relację z "wizjonerką". Czy mógłby pozostać sobą bez niej i jej objawień? Wiele wskazuje, że nie jest tym zainteresowany. Oba duety przyciągają do siebie zwolenników zwiększając u nich poczucie własnej wartości dzięki przynależności do grona wybranych, którzy mają bezpośredni kontakt z "inną rzeczywistością", oraz wykorzystują naturalną tendencję do polegania na tych, którzy udzielają publicznego wsparcia, kiedy atakowane są czyjeś poglądy. Oba duety wiążą ludzi ze sobą "klątwą" publicznej stygmatyzacji w razie odstępstwa, i zdrady samego Boga. I obiecują pokój, jakiego świat dać nie może.

Bez względu na to, czy "pranie mózgu" uznamy za strategię pozyskiwania członków, czy utrzymywania przy sobie "starych" zwolenników, historia zbuntowanych betanek pokazuje, że idee są zaraźliwe: wiosna Kościoła nastąpi teraz pod warunkiem intronizacji Jezusa na Króla Polski, oczyszczenia polskich kurii, a nawet samego Watykanu. Schorowana wyobraźnia karmi się wszelką cudownością i wzmacniana jest obecnie przez sakralizację katastrofy smoleńskiej i upolitycznienie wydarzeń wokół krzyża na Krakowskim Przedmieściu. Nie łudźmy się, to jeszcze nie koniec problemów z wizjami dotyczącymi specjalnego wybrania narodu polskiego. Polscy katolicy są zabobonni, i boją się tak samo jak inni ludzie, którzy mają biało-czarną wizję świata. Rytualizm, obrzędowość, "cudowność" i niechęć do najmniejszych zmian są wypadkową nieznajomości Biblii, braku właściwej katechizacji, i substytutem tęsknoty za Bogiem. Redukcja "objawów" nie jest oznaką przezwyciężenia przyczyn choroby.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jezuita, teolog, psychoterapeuta, publicysta, doktor psychologii. Dyrektor Instytutu Psychologii Uniwersytetu Ignatianum w Krakowie. Członek redakcji „Tygodnika Powszechnego”. Autor wielu książek, m.in. „Wiara, która więzi i wyzwala” (2023). 

Artykuł pochodzi z numeru TP 37/2011