„Wiersze to ciche stworzenia”

Reiner Kunze: REMONT PORANKA - był początek roku ’80, w Polsce "drugi obieg" rozwijał się mimo represji, a Niezależna Oficyna Wydawnicza, "Biuletyn Informacyjny", "Zapis" czy "Puls" tworzyły już realną alternatywę dla wydawnictw i czasopism poddanych cenzurze.

01.04.2008

Czyta się kilka minut

Wtedy właśnie zobaczyłem pierwszy samizdat wschodnioniemiecki: przywieziony z Drezna, starannie oprawiony maszynopis "Cudownych lat" Reinera Kunzego.

"Cudowne lata" ("Die wunderbaren Jahre"), świetny tom krótkich próz pokazujących, jak totalitarne państwo próbuje formować przyszłego obywatela od jego najmłodszych lat, ukazał się - w Republice Federalnej Niemiec - w roku 1976. W odwecie autora wyrzucono ze wschodnioniemieckiego związku pisarzy, ataki i groźby zaś sprawiły, że w roku następnym zdecydował się przenieść do RFN. Od dawna zresztą znajdował się na marginesie oficjalnego życia kulturalnego NRD i publikował niemal wyłącznie na Zachodzie. Urodzony w 1933 r. w Oelsnitz w Rudawach, syn górnika (co zawsze podkreśla), po studiach został asystentem na wydziale dziennikarstwa uniwersytetu w Lipsku, w 1959 r. stracił jednak pracę, oskarżony o "kontrrewolucyjne knowania". W 1962 r. ożenił się z czeską lekarką Elisabeth Littnerovą; poznanie poezji czeskiej i przyjaźń z wybitnym poetą Janem Skácelem (1922-1989) wpłynęły na ukształtowanie się dojrzałej poetyki Kunzego.

Bo Kunze jest przede wszystkim poetą; zresztą jego pierwsza książka po polsku, przygotowana w 1987 r. przez Ryszarda Krynickiego dla NOW-ej, była właśnie wyborem wierszy. Potem przyszły "Cudowne lata" w przekładzie Marka Zybury (1988) oraz kolejne wybory autorstwa Piotra Wiktora Lorkowskiego i Jakuba Ekiera (oba 1992). "Remont poranka", najobszerniejsza jak dotąd polska prezentacja Kunzego, zawiera teksty ze wszystkich książek poetyckich zaliczanych przez autora do dojrzałej fazy jego twórczości, od "sensible wege" ("wrażliwe drogi", 1969) po "lindennacht" ("noc lipowa", 2007), poprzedzone kilkoma utworami wcześniejszymi, a także trzy wiersze dla dzieci, cztery eseje oraz wybór z prowadzonego w 1992 r. dziennika.

Książkę zamyka posłowie tłumacza, Jakuba Ekiera. Obszerny i wnikliwy esej interpretacyjny zwalnia od nieudolnych prób zamknięcia niezwykłej poezji Kunzego w łatwych formułach. Jedna tylko uwaga, dla kogoś, kogo mógłby zniechęcić początek mojej noty: otóż Kunze nie jest politycznym bardem stojącym na barykadzie, a jego sprzeciw wobec systemu był naturalną konsekwencją opowiedzenia się po stronie pojedynczego istnienia i jego kruchej jedyności, po stronie konkretu. Nie należy bowiem "myślami odsuwać oglądanych rzeczy". Pisze Ekier: "Wgląd w ludzką kruchość zmienia spojrzenie Kunzego na wszystkie rzeczy widzialne, a jego poetycka empatia poszerza kręgi. Wędrując między mikro- a makrokosmosem, ogarnia już nie tylko pojedynczych ludzi oraz ludzkie zbiorowości, ale też zwierzęta, rośliny albo materię nieożywioną - zawsze przyznając doświadczanej rzeczywistości prymat nad abstrakcyjną wiedzą, zaś unikalności w danym istnieniu dając pierwszeństwo nad tym, co zamienne".

To poezja afirmacji i powagi, czasem delikatnie przełamanej ironią. Poezja miłości (z utworów, których adresatką jest "E.", czyli żona autora, można by ułożyć osobny tomik), ściszonego głosu i czułej wrażliwości. Jak w jednym z piękniejszych liryków tomu, zatytułowanym "moment poétique polonais": "W holu łódzkiej restauracji Savoy / trzy siostry, które przekroczyły / sześćdziesiątkę, robiły makijaż / matce // Na ustach, kiedyś czyimś / niebie, wzmacniały teraz / - poprawiając po Bogu - / wieczorną zorzę". Nie jedyne to polonikum; obok znajdziemy "pomnik w Poznaniu" i wiersz "poeta wydawcą poetów", dedykowany Ryszardowi Krynickiemu. Na koniec jeszcze "odpowiedź, co się należała wcześniej" (na zadane przez N.N. pytanie "Czy pan jeszcze pisze? Dawno nic nie słyszałem"): "Książki / to ciche stworzenia, ich / nie słychać". (Biuro Literackie, Wrocław 2008, ss. 286. Wybór, przekład i posłowie Jakub Ekier. Na okładce rysunek drzeworyt Heinza Theuerjahra.)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Tomasz Fiałkowski, ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 14/2008