Wiersze i świat rozdarty

Jerzy Jarniewicz: HEANEY. WIERSZE POD DOTYK. Najpierw cytat: "Wiersze Heaneya to miejsca otwarcia, w których dochodzi do rozlicznych spotkań: historii, w jej rozmaitych odmianach, z niejednoznaczną teraźniejszością, świata pogańskiego ze światem chrześcijańskim i postchrześcijańskim, tradycji celtyckiej z anglosaską, poezji suwerennej z poezją politycznie zaangażowaną, mitologii z codziennością, zapisu zmysłowych doznań z wierszem podążającym za słowem".

08.03.2011

Czyta się kilka minut

Z Noblami poetyckimi bywało często tak, że laureat okazywał się autorem w Polsce nieznanym; na przykład Grek Odysseas Elitis (Nobel 1979) do dziś nie doczekał się u nas książki. Przypadek Irlandczyka Seamusa Heaneya jest inny. Dzięki przekładom Piotra Sommera, a później Stanisława Barańczaka mogliśmy poznać jego wiersze przed decyzją sztokholmskiego jury. Co więcej, rok przed Noblem pisarz odwiedził Kraków i była to pierwsza z kilku wizyt w naszym mieście. W 2004 roku przyjechał tu na pogrzeb Czesława Miłosza, w 2005 - odebrał doktorat honorowy Uniwersytetu Jagiellońskiego. Teraz ukazuje się jego monografia autorstwa wybitnego polskiego anglisty, literaturoznawcy i tłumacza, a także - last but not least - poety.

Jerzy Jarniewicz, rocznik 1958, profesor uniwersytetów w Łodzi i Warszawie, ma już na swoim koncie cztery zbiory szkiców o XX-wiecznej poezji i prozie obszaru języka angielskiego oraz osobną książkę o wierszach Philipa Larkina. Dodajmy do tego liczne recenzje publikowane na łamach czasopism, od "Gazety Wyborczej" przez "Tygodnik Powszechny" po "Literaturę na Świecie", w której redakcji Jarniewicz pracuje, oraz sporą biblioteczkę przekładów - a zobaczymy, że jest on jednym z najważniejszych dziś u nas i najbardziej kompetentnych przewodników po obszarach literatur Wielkiej Brytanii, Irlandii, Stanów Zjednoczonych i Kanady.

Wracając do spotkań, obecnych w poezji Heaneya; w jedenastu rozdziałach "Wierszy pod dotyk" Jarniewicz pokazuje, jak doświadczenie rozdarcia, paradoksu, sprzeczności zostaje przez poetę - Irlandczyka posługującego się językiem najeźdźców, katolika urodzonego w zdominowanym przez protestantów Ulsterze - oswojone, jak buduje jego poetycki świat. Pisze o jego stosunku do języka, o konstruowaniu poetyckich genealogii, o mistrzostwie opisu, który zdaje się wyprzedzać czy wręcz konstytuować rzeczywistość. O wizji świata, którego centrum, nieruchomym środkiem, omfalosem-pępkiem staje się przedmiot tak trywialny jak pompa na podwórzu rodzinnej farmy. I o niezwykłym znaczeniu, jakiego dla Heaneya nabrały fotografie "ludzi z bagien", ciał sprzed dwóch tysiącleci zakonserwowanych przez "ciemne soki" jutlandzkich czy szlezwickich mokradeł.

"Poczucie bliskości, jaką wywołuje - zwycięska nad czasem - twarz Człowieka z Tollund, pozwoliło Heaneyowi osadzić jego historię w bliskim świecie, wśród swoich współplemieńców, w fizjonomicznym pejzażu Irlandii Północnej" - pisze autor. Rytualna ofiara sprzed wieków staje się figurą sytuacji zupełnie współczesnej; jest tak zarówno w przypadku Człowieka z Tollund, jak i ukamienowanej za cudzołóstwo siedemnastoletniej dziewczyny. Istotne jest także, że chodzi o "obrazy obrazów", że kontakt z ofiarami zapośredniczony został przez czarno-białe fotografie. Stąd wśród kontekstów, jakie proponuje Jarniewicz dla analizy "wierszy bagiennych", są nie tylko pogańskie rytuały i współczesny konflikt irlandzki, ale też cykl inscenizowanych fotografii autorstwa Zbigniewa Libery. Dwa ostatnie rozdziały dotyczą zaś relacji pomiędzy poezją Heaneya a dziełem Zbigniewa Herberta i Czesława Miłosza. Bowiem związki znakomitego Irlandczyka z Polską nie sprowadzają się jedynie do odwiedzin Krakowa.

Książka świetna - i trochę szkoda, że nie ukazała się, jak pierwotnie planowano, równocześnie z wyborem wierszy Heaneya "Przejrzysta pogoda" (Znak 2009). Zachęcam do ich równoległej lektury i do sięgnięcia także po zbiory wcześniej opublikowane - "Kolejowe dzieci" (tłumaczenia Sommera) oraz "44 wiersze", "Ciągnąć dalej" i "Elektryczne światło", zawierające tłumaczenia Barańczaka. (Znak, Kraków 2011, ss. 286.)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Tomasz Fiałkowski, ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 11/2011