Wielobarwne Misteria Paschalia

Wielbiciele muzyki dawnej wiedzą, że aby wysłuchać dzieł związanych z Triduum Paschalnym w znakomitych interpretacjach, Wielki Tydzień trzeba spędzić w Krakowie. Nie inaczej będzie w tym roku.

12.04.2011

Czyta się kilka minut

Maria Grazia Schiavo i Jose Maria Lo Monaco, festiwal Misteria Paschalia, 2009 r. / fot. Anna Kaczmarz /
Maria Grazia Schiavo i Jose Maria Lo Monaco, festiwal Misteria Paschalia, 2009 r. / fot. Anna Kaczmarz /

Chyba tylko najwytrwalsi melomani pamiętają pierwszą edycję festiwalu Misteria Paschalia i puste miejsca na koncertach artystów, o których występy biły się prestiżowe agencje impresaryjne. Wstydliwym szeptem przypomina się dziś rozdawanie biletów przed recitalem słynnego wiolonczelisty Pietera Wispelweya. Z uśmiechem przywołuje się obrazy dość siermiężnych artystycznie widowisk pasyjnych, ku uciesze turystów odgrywanych na krakowskim Rynku. Na prawach anegdoty krążą też opowieści o koncercie Stanisława Soyki, który śpiewał w 2004 r. rodzime pieśni wielkopostne...

Konsekwencja i promocja

Obserwując ostatnie edycje festiwalu, łatwo zauważyć, jak wiele w ciągu ośmiu lat się zmieniło. Zbudowane na zgliszczach konfliktu między władzami miasta a organizatorami Wielkanocnego Festiwalu Ludwiga van Beethovena, Misteria Paschalia z serii koncertów o lokalnym zasięgu i nierównym poziomie stały się międzynarodową ikoną nowocześnie urządzanego festiwalu muzyki dawnej.

Oto w Krakowie, w terminie pozornie nieprzyjaznym, bo świątecznym, starannie wyselekcjonowany program, obejmujący zarówno pozycje znane, jak i dzieła dopiero co odkryte, nierzadko po raz pierwszy od wieków przywrócone publiczności, wymagające od słuchaczy wiedzy, estetycznego namysłu, duchowego skupienia, interpretowany jest przez gwiazdy wykonawstwa historycznie poinformowanego z najwyższej półki. Poza nielicznymi wyjątkami, niemal każdy koncert jest wydarzeniem. Co więcej, najświetniejsi muzycy, znakomici dyrygenci i śpiewacy, poprzez osobiste kontakty z organizatorami, rodzinną atmosferę i ciepłe przyjęcie przez publiczność, uczynili Kraków stałym punktem na mapie artystycznych wędrówek. Niektórzy nawet, mimo podpisanych kontraktów, zgodzili się na wydanie płyt z koncertów festiwalowych, które znalazły się w międzynarodowej dystrybucji.

Jednak nie tylko histeryczna wręcz dbałość Filipa Berkowicza, dyrektora festiwalu, o poziom artystyczny złożyła się na fenomen Misteriów. Konsekwencja programowa, spójność repertuarowa i odwaga w proponowaniu - obok trącących komercją przedsięwzięć Savalla - kompozycji trudniejszych w odbiorze wspierana jest wszak sprawną machiną promocyjną. To ona sprawiła, że kult muzyki dawnej w jej autentycznej realizacji, kiedyś obecny tylko w gronie wtajemniczonych bywalców wakacyjnych festiwali klasztornych, zaczął obejmować z jednej strony zupełnie nowe grupy słuchaczy, z drugiej zebrał rozproszonych entuzjastów muzyki dawnej. Ponadto dzięki agresywnym, często kontrowersyjnym działaniom marketingowym - dość przypomnieć odrażający plakat zeszłorocznej edycji festiwalu - organizatorom udało się sztuką dość niszową zainteresować media. Owa "sprzedaż" muzyki dawnej w przestrzeni publicznej, skuteczna również dlatego, że wspierana przez wiele zaprzyjaźnionych redakcji i odwiedzających koncerty wpływowych krytyków muzycznych z kraju i zagranicy, wzmacniana jest sprytnie prowadzoną kampanią internetową i aktywnością na społecznościowych portalach.

Skutek kilkuletniej pracy jest znakomity. Bilety na festiwal trzeba rezerwować kilka miesięcy wcześniej, zamówienia napływają z wszystkich kontynentów, do drzwi organizatorów pukają kolejne zespoły, które chcą w Krakowie wystąpić, a festiwal się wciąż rozwija. Kłopot tylko w tym, że posmak artystycznej elitarności, tak pieczołowicie przez organizatorów wypracowany, oznacza ostatnio także elitarność finansową. Trzeba bowiem dysponować sporą ilością gotówki, aby stać się pełnoprawnym uczestnikiem wszystkich wydarzeń artystycznych...

Rozszerzona formuła

Mimo niezaprzeczalnych walorów festiwalu, zaczęła niedawno uwierać jego geograficznie ograniczona koncepcja programowa. Dominujące dzieła włoskiego baroku, interpretowane głównie przez artystów z Półwyspu Apenińskiego, symboliczna obecność utworów francuskich, jeszcze rzadsza niemieckich, mogła u koneserów wywołać pomruk niezadowolenia. W tym roku powodów do narzekań będzie mniej, bo obok stałej gwiazdorskiej obsady, kapelmistrzów Fabio Biondiego, Marca Minkowskiego, Christiny Pluhar, Jordiego Savalla, śpiewaków Veroniki Cangemi, Montserrat Figueras, Viviki Genaux i Philippe’a Jaroussky’ego, pojawi się kilka niespodzianek. Wśród nich przedsięwzięcia ujęte w nowych odsłonach festiwalu - "Debuts" oraz "Trance".

Pierwszym będzie wprowadzenie na scenę festiwalu Misteria Paschalia mniej popularnego w Polsce zespołu La Morra. Założona dekadę temu w Bazylei formacja, dzisiaj już uznana i wielokrotnie nagradzana, wykona kompozycje z przełomu XV i XVI wieku, których mógł słuchać papież Leon X. W programie "Lacrime di Leo" pojawią się proste frottole i pełne pasji madrygały, chętnie zamawiane i słuchane przez wielkiego przyjaciela muzyki, sztuki i nauki, jakim był Giovanni de’ Medici.

Drugą nowością będzie wydarzenie z pogranicza sztuk, łączące muzykę dawną, rockową, elektroniczną z niemym obrazem filmowym. Do znanego i wielokrotnie inspirującego muzyków filmu "Męczeństwo Joanny d’Arc" Carla Theodora Dreyera z 1928 roku - dzieła wyjątkowego, docenionego przez Watykan za szczególne walory religijne, a poprzez nowatorski montaż i wyrazistą grę aktorów znaczącego w historii kina - muzykę zagrają Adrian Utley z formacji Portishead, twórca trip-hopu, oraz Will Gregory, współtworzący słynny duet Goldfrapp.

Ciekawie zapowiadają się koncerty z dotychczasowego nurtu programowego (w tym roku pod nazwą "Mainstream"). Bohaterami mocnego otwarcia będą Francuzi - Jean-Philippe Rameau oraz Jean-Joseph de Mondoville. Monumentalne motety, pełne patetycznych gestów, teatralnej ozdobności, dramaturgii rodem z opery, niebywale kunsztownie zakomponowane, ilustracyjnością zapierające dech w piersiach, zabrzmią w wykonaniu paryskiej grupy Le Concert d’Astrée pod kierunkiem Emmanuelle Ha?m. Francuscy artyści wystąpią jeszcze w Wielki Piątek. Les Talens Lyriques i Christophe Rousset zaprezentują "San Guglielmo d’Aquitania" Giovianniego Battisty Pergolesiego. Młodzieńcze dzieło Neapolitańczyka, opiewające życie świętego pustelnika Guglielmo, skupia w sobie cechy dramatu religijnego z elementami opery komicznej, muzycznie niezwykle interesujące, wybiegające w klasyczną stylistykę, literacko ciekawe, bo napisane w dialekcie południowowłoskim.

Portret świętej namalują także Fabio Biondi i jego Europa Galante. W drugim dniu festiwalu wykonają oratorium "Sant’Elena al Calvario" Leonarda Lea do tekstu słynnego Pietra Metastasia. Partytura utrzymana w tradycyjnej estetyce barokowej, w odróżnieniu od lekkiej faktury dzieła Pergolesiego, ujmuje starannością kompozytorską i wielką dbałością o dramaturgiczne walory pokaźnej ilości recytatywów, drobiazgowo sprawozdających pielgrzymkę Heleny do Ziemi Świętej.

Muzykę włoską usłyszymy jeszcze dwa razy. W Wielki Czwartek pasyjne kompozycje włoskiego Seicenta, z zaskakującymi interpolacjami tradycyjnej muzyki Korsyki, złożą się na program "Via Crucis", który z Christiną Pluhar i L’Arpeggiatą przedstawią Lucilla Galeazzi i Philippe Jaroussky. Z kolei na zakończenie festiwalu doświadczymy orgii energetycznych dźwięków, pełnych ekspresji wirtuozowskich ustępów instrumentalnych oraz fraz wokalnych arii natchnionych wielobarwnymi namiętnościami. Słowem: muzyki, która musiała wyjść spod ręki Antonio Vivaldiego, tym razem w interpretacji Veroniki Cangemi i Accademii Bizantina Ottavio Dantonego.

Jednymi z bardziej lubianych przez publiczność wydarzeń na festiwalu są koncerty Jordiego Savalla. Od 2008 r. kataloński artysta z zespołami Hesp?rion XXI i La Capella Reial de Catalunya przywozi do Krakowa dźwiękowe epopeje, w których albo sięga do ważnych dzieł sztuki ("Lachrimae Caravaggio" w 2008 roku), albo dotyka istotnych miejsc i zdarzeń historycznych na styku kultur, religii i narodów - "Jerusalem" (2009) oraz "La Ruta de Oriente" (2010). W tym roku Savall dźwiękami opowie tragiczną historię katarów.

Jednak kulminacją tegorocznej edycji Misteriów będzie "Msza h-moll" Jana Sebastiana Bacha w interpretacji Marca Minkowskiego i Les Musiciens du Louvre-Grenoble. Mając w pamięci wstrząsającą zeszłoroczną kreację Bachowskiej "Pasji Janowej" przez francuskich artystów, podczas koncertu w Wielką Niedzielę można być pewnym głębokich przeżyć.

***

Przed nami ósmy festiwal Misteria Paschalia. Bardziej zróżnicowany program, nieznani jeszcze w Krakowie artyści, nowa odsłona crossover dowodzą, że impreza nie tylko ma się dobrze, ale organizatorzy mają pomysły na jej rozwój. A jaki będzie rezultat artystyczny, już wkrótce się przekonamy.

VIII festiwal Misteria Paschalia odbędzie się w dniach 18-25 kwietnia. Szczegółowy program, rezerwacje biletów oraz inne informacje: www.misteriapaschalia.com

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Muzykolog, publicysta muzyczny, wykładowca akademicki. Od 2013 roku związany z Polskim Wydawnictwem Muzycznym, w 2017 roku objął stanowisko dyrektora - redaktora naczelnego tej oficyny. Stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”.

Artykuł pochodzi z numeru TP 16/2011