Wiatr

Pomysł na ten cykl był dosyć prosty: opisać gesty Papieża, pokazując ich sens i głębię. Od początku było wiadomo, że ma on towarzyszyć analizie encyklik pióra ojca Jana Andrzeja Kłoczowskiego. Dodatkowe utrudnienie polegało jednak na tym, żeby gest w jakiś sposób korespondował z omawianą właśnie encykliką. To wydawało się łatwe w przypadku Redemptor hominis czy Dives in misericordia. Ale jak zilustrować encyklikę o Duchu Świętym?! O jakim geście Jana Pawła II można powiedzieć, że w sposób czytelny odsyła do Ducha, który jest Panem i Ożywicielem?.

29.05.2005

Czyta się kilka minut

Nie wiem, czy to ostatnie pytanie ma w ogóle sens. Bo przecież - i po śmierci Papieża uświadomiłem to sobie jeszcze wyraźniej - właściwie każdy jego gest (a przynajmniej każdy z tych gestów, które mają znaczenie dla naszego życia duchowego) był “manifestacją" Ducha. I w każdym był obecny Jego powiew.

***

Jednym z symboli Ducha Świętego jest wiatr (greckie słowo “pneuma" oznacza i wiatr, i ducha, także Ducha Świętego; podobnie jest w języku łacińskim). Jan Paweł II - choćby ze względu na liczbę Mszy i spotkań, które w ciągu tych 26 lat odbył na otwartej przestrzeni - bywał często (bardzo często!) narażony na działanie wiatru. Widzieliśmy wiele takich fotografii: jak przytrzymywał piuskę albo jak poprawiał pelerynkę, którą gwałtowny podmuch zarzucił mu na głowę niczym kaptur. Najbardziej lubię zdjęcie zrobione w Słowenii (1999): widzimy na nim Jana Pawła w złotych szatach liturgicznych, wspierającego się na krucyfiksie. Z boku wieje wiatr, wydyma ów ornat - i sprawia, że postać Papieża zaczyna przypominać... złotą górę z krzyżem. I trudno oprzeć się wrażeniu, że gdyby nie ów krzyż, Jan Paweł II zniknąłby porwany przez wicher.

***

Papież wielokrotnie odwoływał się do wiatru jako metafory Ducha Świętego, podkreślając “spontaniczność i bezinteresowność" działania Boga. Wiatr - mówił - “w szczególny sposób ukazuje ów nadprzyrodzony dynamizm, dzięki któremu sam Bóg przybliża się do ludzi, aby ich wewnętrznie przekształcić, uświęcić i w pewnym sensie, mówiąc językiem Ojców Kościoła, wynieść do Boskości".

W 1991 r. w Radomiu powiedział nawet paradoksalnie, że “rzuca słowa na wiatr! Bo wierzy w Wiatr. (...) I wierzy, że [jego] słowa, rzucane na ten polski wiatr, nie zostaną poniesione w niewiadomym kierunku, tylko pójdą tak, jak słowo Boże, które z Wieczernika na wszystkie krańce ziemi pchnął potężny wiatr Ducha Świętego".

Nie pamiętam, czy podczas pierwszej pielgrzymki do Polski na warszawskim Placu Zwycięstwa wiał silny wiatr. Pamiętam natomiast dobrze - oglądałem to w telewizji - wiatr w Hawanie (1998). I to, co wówczas powiedział Jan Paweł II: “Ten wiatr jest bardzo znamienny, bo wiatr symbolizuje Ducha Świętego. A zatem znaczy to, że Duch Święty przybywa na Kubę".

***

Ludzie mądrzy powiadają, że trzeba współpracować z Duchem - i być uległym wobec Jego impulsów czy żądań. Jak żagiel, a nie kłoda.

Papież jak mało kto umiał słuchać. Nie tylko Boga - także ludzi, przez których (Papież wierzył w to głęboko) przemawiał Duch. Kiedyś, gdy był jeszcze biskupem krakowskim, podczas wizytacji parafialnej witał go mały chłopiec, który mówił tak cicho, że Karol Wojtyła poprosił, żeby mówił nieco głośniej, bo nic nie słyszy. Wtedy chłopak krzyknął gromkim głosem: “Jak nie słyszysz, to się nachyl!".

I Wojtyła... posłuchał. A kiedy przyszedł czas na homilię, powiedział: “Jeden z najmłodszych przedstawicieli waszej wspólnoty przypomniał mi, że mam się nachylić, aby usłyszeć to, co chcecie mi powiedzieć. Otóż ja moim posługiwaniem pasterskim właśnie pochylam się nad wami...".

To niezwykłe: anegdota, która staje się okazją do budowania życia wewnętrznego. “Kto ma uszy, niechaj słucha" - mówił Jezus (Mt 11, 15). Kto wie, może chodziło Mu o taką właśnie umiejętność słuchania?

***

Wiatr najmocniej dał znać o sobie w czasie pogrzebu Jana Pawła II - kiedy przewracał karty ewangeliarza, aż w końcu go zamknął. Tak, jak zamyka się księgę życia.

To piękny symbol - działania Ducha i posłuszeństwa człowieka, który odpowiada Bogu: “Oto jestem", “Amen", “Wykonało się".

Jan Paweł II przemawiał do nas słowami i znakami. Słowa znamy stosunkowo dobrze. A znaki? Poniżej kolejna część z nowego cyklu rozważań nad tymi gestami Papieża, które mogą się okazać inspirujące dla naszego przeżywania wiary. Autor (ur. 1958) w latach 90. był kierownikiem działu religijnego “TP", obecnie jest redaktorem miesięcznika "Znak". Opublikował m.in. "Pontyfikat" oraz "Kwiatki Jana Pawła II".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 22/2005