W Rosji nastał czas niepewności

Na zwierciadle putinizmu, okopconym dymami wojny, pojawiają się kolejne rysy. Bunt Prigożyna i towarzyszące mu dziwne turbulencje to oznaki kryzysu systemu.

15.07.2023

Czyta się kilka minut

Władca blisko ludzi: Władimir Putin rozmawia z 8-letnią Raisą, która wraz z rodzicami przyjechała z Dagestanu do Moskwy. 4 lipca 2023 r. / ALEXANDER KAZAKOV / KREMLIN POOL / ZUMA PRESS / FORUM
Władca blisko ludzi: Władimir Putin rozmawia z 8-letnią Raisą, która wraz z rodzicami przyjechała z Dagestanu do Moskwy. 4 lipca 2023 r. / ALEXANDER KAZAKOV / KREMLIN POOL / ZUMA PRESS / FORUM

Na dobrą sprawę do dziś nie wiemy, czym były wydarzenia z 23 i 24 czerwca ani co stało się potem. Zwroty akcji następują cały czas, co kilka dni, a ich interpretacja zmienia się jak w kalejdoskopie.

Zaraz po zakończeniu buntu pojawia się komunikat, że wagnerowcy będą stacjonować na Białorusi. Główny sprawca zamieszania gdzieś znika. Władca natomiast, ni z tego, ni z owego, nagradza za wierność ludzi w mundurach, którzy nie drgnęli, gdy jego tron się chwiał.

Potem następuje przymiarka machiny propagandowej do zniszczenia Jewgienija Prigożyna – buntowszczyk nazywany jest draniem, jego imperium pada pod ciosami siepaczy, kompromitujące materiały o bogactwach wyciekają szeroką strugą do internetu. Chodzi zapewne o to, aby w ten sposób odebrać Prigożynowi społeczne poparcie (w notowaniach popularności polityków miał on przed swoim „marszem sprawiedliwości” 58 proc., prawie tyle samo co minister obrony Siergiej Szojgu, przeciwko któremu wzniecił bunt).

I znowu następuje zwrot akcji: widzowie dowiadują się poniewczasie o spotkaniu władcy z draniem. O relokacji wagnerowców na Białoruś już nie ma mowy. Ale gdzie się podzieją – nie wiadomo. Wiadomo za to, że swoją ciężką broń przekazują regularnej armii.

Po spotkaniu na Kremlu wyglądało na to, że Putin i Prigożyn znów mają sztamę. Ale potem ponownie wkradają się wątpliwości: czy na pewno uczestnikom gry udało się „podzielić bazar”, czyli znaleźć zadowalające rozwiązanie? Echa buntu Prigożyna wciąż pobrzmiewają nad Rosją. Pospieszne zaszpachlowanie pęknięć w systemie może wystarczyć tylko na jakiś czas – Putin utrzymał władzę, ale stracił pozycję arbitra i gwaranta stabilności.

Rendez-vous z buntownikiem

To jeden z najdziwniejszych obrotów sfer kremlowskich. W poniedziałek 10 lipca we francuskiej prasie pojawia się przeciek danych wywiadowczych o tym, że kilkanaście dni wcześniej, 29 czerwca, na Kremlu odbyło się spotkanie Putina z Prigożynem oraz z grupą 35 dowódców z Grupy Wagnera. Rewelacje te nieoczekiwanie potwierdza rzecznik prasowy Kremla, który wcześniej powtarzał, że nie wie, gdzie jest Prigożyn i co się z nim dzieje. Nawet tamtego 29 czerwca ogłaszał, że nic o nim nie wie.

Z pierwszych enuncjacji prasowych wynika, że na spotkaniu zawarte zostało przymierze Putin–Prigożyn. Wagnerowcy mieli zapewniać, iż są zdeklarowanymi zwolennikami głównodowodzącego Władimira Władimirowicza Putina i zgłaszają gotowość dalszej walki za ojczyznę. Narrację wybielającą Grupę Wagnera i jej szefa podejmują oficjalne media, które jeszcze w przeddzień odsądzały Prigożyna od czci i wiary.

Czy rzeczywiście takie spotkanie na Kremlu się odbyło? Czy Prigożyn obronił swoje prawo do życia i majątku? Czy został kimś w rodzaju dowódcy batalionu karnego, który krwią ma dowieść swej przydatności dla systemu? Są tylko przecieki, pogłoski i słowa rzecznika prasowego, który kłamie, jak oddycha.

Nadal nie wiemy nic pewnego. Zwłaszcza po wypowiedzi Putina z 13 lipca dla gazety „Kommiersant”. Prezydent zapewnił, że podczas spotkania zaproponował dowódcom wagnerowców nowe możliwości pracy: „Nic by się dla nich nie zmieniło, pozostaliby pod rozkazami tego samego dowódcy, »Siwego«, który dowodził nimi cały czas. Wielu kiwało głowami, kiedy to mówiłem. A Prigożyn, który siedział z przodu i tego nie widział, powiedział: »Nie, chłopaki, nie ma na to zgody«”.

Na pytanie dziennikarza, co dalej z Grupą Wagnera, Putin udzielił dwuznacznej odpowiedzi: „W Rosji nie ma ustawy o prywatnych firmach militarnych. Grupa jest, ale pod względem prawnym jej nie ma. To oddzielna sprawa związana z realną legalizacją”. A zatem – nic dalej nie wiemy.

Zbrodnia bez kary

Pozostańmy przy Putinie. Co dla niego oznacza ten bunt i jak rozegra swoją partię w dalszej grze o władzę?

Jego wzmożona aktywność w środku lata ma dowodzić, że władca trzyma wszystko pod kontrolą, o wszystkim wie i nadal o wszystkim decyduje. Czasami przyjmuje ona kabaretowe formy – jak nagła wizyta w mieście Derbent w Dagestanie, nazajutrz po uspokojeniu buntu. Oto Putin, który od pandemii demonstruje strach przed wirusem, trzyma się z daleka od ludzi, zmusza otoczenie do odbywania dwutygodniowej kwarantanny, teraz nagle doznaje wzmożenia ciepłych uczuć, rzuca się w wiwatujący tłum, a nawet przytula i całuje zgromadzonych.

Po nadaniu przez telewizję reportażu z tej wizyty powróciły stare rozważania o sobowtórach prezydenta – Putin w Derbencie nie przypominał zdystansowanego Putina z Kremla (obserwatorzy spekulowali, że był wyższy od oryginału i miał inny kształt czaszki).

Tak czy inaczej – kompulsywne działania Putina wyglądają jak zespół stresu pourazowego. Bo też w dniach, gdy Prigożyn brał Rostów, a potem jak na bal maszerował na Moskwę, prezydentowi najwyraźniej puściły ze strachu nerwy. Pierwszą zaprezentowaną światu reakcją na akt nielojalności herszta wagnerowców było orędzie, w którym nazwał on buntowników zdrajcami. Kilka godzin później, po dogadaniu się z Prigożynem, wycofał się z oskarżeń. Zrezygnował z kija na rzecz marchewki.

To nietypowe zachowanie – Putin dotąd karał tych, których uznał za nielojalnych. Tym razem jawna zbrodnia pozostała bez kary, a to kolejne złamanie monopolu państwa na przemoc (po zeszłorocznym zezwoleniu na udział w wojnie prywatnych firm wojskowych). A skoro za bunt władza nie ściga, to czyż nie będzie to zachętą do kolejnych rokoszy? Wojskowy establishment ma wiele powodów do niezadowolenia.

Zwycięzca weźmie wszystko

Ludzie w mundurach zachowali się podczas „marszu sprawiedliwości” Prigożyna co najmniej wstrzemięźliwie. Federalna Służba Bezpieczeństwa i Rosgwardia – powołane po to, aby zapobiegać wszelkim przejawom społecznego niezadowolenia, a już tym bardziej buntom uzbrojonych ludzi – wykazały się niezdolnością do działania.

Czy Putin może w takim razie liczyć na służby? Podczas narady z szefami resortów siłowych na Kremlu 27 czerwca prezydent wylewnie podziękował organom mundurowym za postawę w obliczu niebezpieczeństwa, za niedopuszczenie do wojny domowej, do smuty i rozlewu krwi. Nikomu nie zmył głowy za zaniedbania i dopuszczenie do zadymy, którą z zapartym tchem obserwował cały świat. Zamiast pokazowej chłosty było pokazowe poklepywanie po ramieniu.

Zdaniem politologa Andrieja Kolesnikowa to kolejne świadectwo choroby systemu. Putin nie został obalony, pisze Kolesnikow, ale „jak tylko pojawi się ktoś silny, kto zechce pretendować do objęcia władzy, nikt Putina bronić nie będzie, a większość społeczeństwa będzie obserwować wydarzenia jak zawody sportowe, tak jak śledziła wydarzenia związane z buntem Prigożyna. Kto wygra te zawody, temu się podporządkują. Elity i biurokratyczne klany, zwłaszcza te, które z ostrożności nie wezmą udziału w turbulencjach, też staną po stronie nowego lidera. Zwycięzca bierze wszystko. Putin wie o tym doskonale”.

Przypadek generała Popowa

Zaraz po buncie wagnerowców w mediach zaroiło się od doniesień na temat domniemanych aresztowań i czystek w wojsku.

Najczęściej spekulowano o losie generała armii Siergieja Surowikina (do stycznia 2023 r. dowódcy sił rosyjskich na froncie ukraińskim), blisko związanego z Prigożynem. Od czasu buntu, gdy generał nagrał filmik z apelem dla wagnerowców, aby podporządkowali się armii, nie pojawiał się publicznie. Z przecieków wynikało, że został aresztowany za wspieranie buntowników. Deputowany Dumy Państwowej Andriej Kartapołow (w przeszłości zawodowy wojskowy w randze generała) zapewniał, że Surowikin wypoczywa i dlatego jest niedostępny. Innych źródeł informacji o Surowikinie – brak.

Dziwne zawirowania mają miejsce wokół dowództwa 58. Armii w Południowym Okręgu Wojskowym. Odwołany ze stanowiska jej dowódca, generał major Iwan Popow, chętnie używający pseudonimu „Spartakus”, publikuje nagranie na Telegramie (i to na koncie przewodniczącego komitetu ds. obronności Andrieja Gurulowa, generała w stanie spoczynku). W nagraniu opowiada, że został zdymisjonowany ze stanowiska po tym, jak „na samej górze” przedstawił problemy, z jakimi boryka się wojsko.

„Powstała trudna sytuacja z wyższym dowództwem, musiałem wybrać: albo milczeć i ukrywać to, czego nie chcieli usłyszeć, albo nazwać rzeczy po imieniu” – powiedział Popow. A te rzeczy to braki w wyposażeniu, broni i amunicji. Oraz to, że w bój bez rozpoznania rzuca się mięso armatnie, ludzie giną masowo. W raporcie złożonym naczelnikowi sztabu generalnego Walerijowi Gierasimowowi Popow miał domagać się pilnej rotacji w walczących na froncie jednostkach.

Frustracja postępuje

Przypadek Popowa jest ciekawy nie dlatego, że zawiedziony dowódca składa pełne grozy raporty i jest za to odwoływany ze stanowiska, ale ze względu na upublicznienie sporu. Generał podważa decyzje góry i pokazuje światu, jak wyglądają bebechy „operacji specjalnej”. Kolejny bunt? „Spartakus” na czele powstania gladiatorów? Czy za Popowem pójdą inni? Czy Putin także im wybaczy niesu­bordynację?

Frustracja postępuje i fermentuje. To nie są wymarzone okoliczności dla przeprowadzenia wyborów prezydenckich, zaplanowanych na marzec 2024 r., w których Putin ma szczery zamiar zawalczyć o kolejną kadencję. Ale czy zdoła? ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
W latach 1992-2019 związana z Ośrodkiem Studiów Wschodnich, specjalizuje się w tematyce rosyjskiej, publicystka, tłumaczka, blogerka („17 mgnień Rosji”). Od 1999 r. stale współpracuje z „Tygodnikiem Powszechnym”. Od początku napaści Rosji na Ukrainę na… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 30/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Gry o tron