Zakręty i poślizgi Prigożyna. Co dalej z szefem Grupy Wagnera

Nowy przeciek danych wywiadowczych mówi, że 29 czerwca na Kremlu odbyło się spotkanie Putina z Prigożynem i 35 dowódcami wagnerowców. Co na nim ustalono? I czy w ogóle miało miejsce?

13.07.2023

Czyta się kilka minut

Maski na twarz przedstawiające Jewgienija Prigożyna i Władimira Putina w sklepie z pamiątkami w Sankt Petersburgu, 4 czerwca 2023 r. / FOT. Associated Press/East News /
Maski na twarz przedstawiające Jewgienija Prigożyna i Władimira Putina w sklepie z pamiątkami w Sankt Petersburgu, 4 czerwca 2023 r. / FOT. Associated Press/East News /

Napięcie rośnie, wybucha bunt, władca mówi: zdrada, obiecuje surowo ukarać zdrajców. Po czym następuje nagły zwrot akcji: zdrajca zatrzymuje swe hufce w drodze do Moskwy i już nie jest zdrajcą, kary nie będzie, buntu nie było. Próba ustalenia, co się stało, pali na panewce. Znowu następuje zwrot akcji, sprawca zamieszania gdzieś znika, władca zmienia twarz i szaty, nagradza ludzi w mundurach, którzy nie drgnęli, gdy jego tron się chwiał. A próba ustalenia, co się stało, kończy się niepowodzeniem. Buntowszczyka znów nazywają draniem, ale nadal nie wiadomo, gdzie drań przebywa, nie wiadomo, co będzie z jego bandą. I znowu następuje zwrot akcji: widzowie dowiadują się o spotkaniu władcy z draniem. Wygląda na to, że obaj znów mają sztamę. Próba ustalenia, co tak naprawdę się stało, nie powodzi się. Ciąg dalszy nastąpi.

Tak można by w skrócie przedstawić karkołomne zakręty i poślizgi, w jakie wpada od 24 czerwca Jewgienij Prigożyn, kucharz Putina, zawiadujący Grupą Wagnera, treser trolli, buntownik i wierny poddany. Scenariusz godny pióra najlepszych hollywoodzkich scenarzystów. Poprzednie odsłony dramatu opisywałam sukcesywnie w rubryce Rosyjska ruletka i na blogu 17 mgnień Rosji.

Po okresie niepewności co do dalszych losów Prigożyna i jego wagnerowców, po krótkim epizodzie miażdżenia go przez machinę propagandową, wywlekania na światło dzienne jego dziwnych pasji i niebywałych bogactw, po zapewnianiu, że przytuli go do piersi białoruski dyktator, narracja skręca nieoczekiwanie w stronę nowego przymierza władcy i buntowszczyka. 10 lipca we francuskiej prasie pojawia się przeciek danych wywiadowczych: 29 czerwca na Kremlu odbyło się spotkanie Putina z Prigożynem i 35 dowódcami wagnerowców.


ROSYJSKA RULETKA: CZYTAJ WIĘCEJ W AUTORSKIM CYKLU ANNY ŁABUSZEWSKIEJ >>>


Jak to? – pytają zdziwieni dziennikarze rzecznika prasowego prezydenta Dmitrija Pieskowa, który właśnie 29 czerwca zapewniał, że Kreml nie dysponuje informacjami o tym, gdzie jest i co porabia Prigożyn, a 6 lipca dowodził, że służba prasowa nie śledzi jego poczynań. – Ano tak, potwierdzam, spotkanie się wtedy odbyło, trwało trzy godziny – świeci oczami kremlowski „niedorzecznik”. I dodaje, że wagnerowcy zapewnili, iż są zdeklarowanymi zwolennikami naczelnego głównodowodzącego Władimira Władimirowicza Putina i zgłaszają gotowość dalszej walki za ojczyznę.

Kremlowska telewizja mówi, jak jest

Państwowa telewizja, która jeszcze dzień wcześniej dopatrywała się w Prigożynie brzydkich cech i najgorszych zamiarów, po sensacyjnych doniesieniach o spotkaniu na Kremlu ponownie zmieniła front: „Spotkanie potwierdziło konsekwentne stanowisko władz państwowych, gotowość do współpracy z ludźmi, dla których wierność ojczyźnie jest wartością fundamentalną. Poza tym rozmowa pokazała dążenie prezydenta do uzyskania najbardziej obiektywnego obrazu wydarzeń, na podstawie informacji czerpanych ze źródła. Właśnie taka polityka pomogła rosyjskim władzom opanować bunt, pokazać nie tylko siłę, ale i głębokie zrozumienie zdarzeń i okoliczności”. Wolta propagandy zaiste godna najwyższych nagród państwowych. Już zapomniano o przebiegu buntu, „marszu sprawiedliwości”, inwektywach Prigożyna pod adresem władz, jego zapowiedziach wzięcia Moskwy, a potem o błyskawicznym demontażu imperium buntownika, planach rozpędzenia wagnerowców na cztery wiatry, nikt już nie wspomina, że wagnerowcy zestrzelili śmigłowce bojowe i samolot(y) należące do ministerstwa obrony, że zginęli piloci.

Jak długo utrzyma się taki przekaz? Może trochę dłużej, jeżeli prawdą jest, że takie spotkanie faktycznie się odbyło, że Putin wspaniałomyślnie wybaczył buntownikom i zezwolił ich przywódcy na życie i kręcenie podejrzanych biznesów.

Przed wojną Prigożyn był osobą wykonującą bez rozgłosu nieoficjalne zlecenia Kremla. Działał w kuluarach, wieści o jego istnieniu i poczynaniach wypływały tylko przy okazji wpadek i skandali. Był człowiekiem ze strefy cienia, sprawnym wykonawcą tajemnych planów, z którymi kremlowski zleceniodawca nie chciał się oficjalnie identyfikować. Gdy zaczęła się rosyjska inwazja na Ukrainę, złapał nowy wiatr w żagle, rozkręcił służbę prasową, która na bieżąco wrzucała do mediów społecznościowych informacje o jego poglądach i działaniach. Dwoił się i troił. Rzucał wagnerowców do walki na ukraińskim froncie, jeździł po łagrach, by pozyskać wyrokowców do służby. Opowiadał o zdobywaniu Bachmutu. Wylansował się na krytyce niezbornego ministra obrony. Stał się osobą rozpoznawalną w społeczeństwie i w świecie. Ze sfery nieoficjalnej obsługi Kremla przeszedł do sfery publicznych postaci, mających ambicje polityczne. Dlaczego się zbuntował? Czy faktycznie przesadził z krytyką ministerstwa obrony, które zapowiedziało likwidację jego Grupy Wagnera i wprowadziło konieczność podpisywania przez wagnerowców nowych kontraktów z regularną armią? Czy bronił w ten sposób swojego biznesu? I czy obronił (jeśli takie ustalenia zapadły na spotkaniu 29 czerwca)? I co teraz? Zesłanie do Afryki (o Białorusi już wszyscy zapomnieli)? Powrót do roli wykonawcy ciemnych zleceń bossa?


ATAK NA UKRAINĘ: WIARYGODNE INFORMACJE O WOJNIE >>>


Nikołaj Mitrochin, ekspert ds. Europy Wschodniej, od lat mieszkający w Niemczech, tak podsumował spotkanie, o którym zapomniał, a potem nagle sobie przypomniał kremlowski bajkopisarz: „To, co się dzieje w Rosji w ciągu ostatnich osiemnastu miesięcy, to krwawy teatr absurdu (…), ale spotkanie Putina z wagnerowcami po marszu sprawiedliwości na Moskwę w sprawie dalszego zatrudnienia przypomina koszmarny sen. Czy ktoś jeszcze uważa, że w Rosji jest państwo, które działa wedle praw i zasad? Od dawna nie. Ale skoro nie ma państwa, to realną władzę sprawuje »człowiek z karabinem«. I ten człowiek ma prawa, które sobie dzięki tej broni zapewnił tu i teraz. W tym sensie marsz sprawiedliwości Prigożyna jest protestem społecznym pracowników specyficznej sfery, którzy domagają się zapewnienia pracy. Ciekawe, czy gdy dywizja kantemirowska też wejdzie w konflikt z ministrem obrony, zostanie podjęta na Kremlu i pogłaskana po główce?”.

Bunt Prigożyna pokazał kryzys systemu władzy w Rosji. Jego ostudzenie i chwilowe załatanie dziur nie kończy tego kryzysu, tylko go pogłębia. Scenariusz kolejnych odcinków tego serialu – już w przygotowaniu.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
W latach 1992-2019 związana z Ośrodkiem Studiów Wschodnich, specjalizuje się w tematyce rosyjskiej, publicystka, tłumaczka, blogerka („17 mgnień Rosji”). Od 1999 r. stale współpracuje z „Tygodnikiem Powszechnym”. Od początku napaści Rosji na Ukrainę na… więcej