Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Minęła właśnie dekada od śmierci Mrożka. Jego sztuki w polskich teatrach pojawiają się nieczęsto. Nie ma porównania nie tylko z latami 60. zeszłego wieku, czasem triumfu „Tanga”, ale też z okresem, kiedy po przerwie wymuszonej przez cenzurę – była to, przypominam, kara za protest przeciw inwazji wojsk Układu Warszawskiego w Czechosłowacji – przyszedł sukces „Emigrantów”, a na przywiezionego z Łodzi do Krakowa „Vatzlava” w reżyserii Dejmka trudno było się wcisnąć. Axer, Jarocki, Wajda, Kutz – któż Mrożka nie reżyserował?
Jest też Mrożek-prozaik i Mrożek-rysownik, co w zgrabnym połączeniu przypomina ta jubileuszowa książeczka (kto ją ułożył? nie napisano). Mrożek-satyryk? Złe określenie, satyra chce świat naprawiać, a świat u Mrożka jest raczej nienaprawialny, jak u innego mistrza czarnej groteski – Jonathana Swifta. „Rześko jest, jak Boga kocham!” – wyznanie z „Testamentu optymisty” nabiera znaczenia dopiero w połączeniu z następnymi zdaniami: „Jednego tylko nie bardzo mogę zrozumieć: dlaczego czterech mężczyzn niesie mnie w drewnianej skrzyni, na leżąco, z wiekiem przybitym silnie, na głucho...”. Wszyscy skończymy w trumnie albo urnie i mucha – tytułowa bohaterka najkrótszej z miniatur w tym zbiorze – która na chwilę odleciała zająć się martwym psem, w końcu się doczeka (choć z prochów nie będzie miała wielkiego pożytku).
Wątki wanitatywne nasiliły się w późnych tekstach Mrożka. Jak wspaniałe „Łóżko Nikorowicza” z „Uwag osobistych”, gdzie ujął w refleksyjną, pesymistyczną klamrę całą swoją biografię, sprowadzając ją do trzech wierszy encyklopedycznego hasła, nieodróżnialnego od hasła „Ignacy Nikorowicz”. A to właśnie ów zapomniany młodopolski pisarz, którego losem Mrożek nigdy się nie interesował, śmiercią swoją otworzył przyszłemu autorowi „Ucieczki na południe” drogę do sławnego krakowskiego Domu Literatów... Tyle że wątki te przewijały się u Mrożka zawsze. Cytowany wyżej „Testament” czy niezwykły „Upadek Orlego Gniazda”, który „Zagadki...” otwiera, pochodzą przecież z tomu „Deszcz” (1962).
„Rzeczywistość realistyczna”, „Ten, który spada” czy „W szufladzie” to w głębszym sensie medytacje o tajemnicy naszego istnienia i naszego porozumienia czy też nie-porozumienia z innymi. A więc Mrożek-mędrzec? Tak, mędrzec, który wie, jakie zadawać pytania. Choć nie zna na nie odpowiedzi. ©℗
Sławomir Mrożek, ZAGADKI BYTU, Noir sur Blanc, Kraków 2023, ss. 216.