Von Freeman: "The Improvisor"

Tych, którzy chcieliby szukać płyt Freemana pod literą “V" uprzedzę od razu, że znajdą je pod literą “F". Chicagowski saksofonista nie jest niemieckim arystokratą, już prędzej Polakiem, skoro w wietrznym mieście tytułują go “Vonski". Po prawdzie jednak pochodzi z odgrodzonej kiedyś od “białych" dzielnic chicagowskiej south-side. Oznacza to, że należy do wspólnoty Afroamerykanów, co pewnie brzmi dla niego niezrozumiale, bo jako osiemdziesięciolatek (rocznik 1922) większą część życia spędził w świecie politycznie niepoprawnym.

07.09.2003

Czyta się kilka minut

Von Freeman to legenda Chicago, choć zarazem wielki nieobecny. Pewien rozgłos przyniosły mu dopiero późne nagrania z synem - Chico, kiedyś bezkompromisowym wyznawcą awangardy. Przez lata “Vonski" grywał w lokalnych klubach, rzadko podróżując do innych stanów. Za oceanem koncertował po raz pierwszy, gdy miał 54 lata. Wtajemniczeni jeździli specjalnie do Chicago, żeby usłyszeć jego brzmienie. A brzmienie to niezwykłe - chropawe i rzewne zarazem, łączące bluesowy (czasem po prostu knajpiany) styl Chicago z odwagą eksperymentu i przekorą. Von Freeman zdołał przez lata wchłonąć najrozmaitsze wpływy, bo grywał w hotelowych orkiestrach, u boku Charliego Parkera, Sun Ra, a wreszcie z młodymi gniewnymi z kręgu AACM. Kolejne mody czy rewolucje pozostawiały w jego stylu swój ślad, niepodzielnie dominuje w nim jednak wyraziste i niepodrabialne ja.

Najnowsza płyta pokazuje cały kunszt “Vonskiego". Tenorzysta gra na żywo dla swojej chicagowskiej publiczności, a towarzyszą mu tak zdolni muzycy jak pianista Jason Moran czy gitarzysta Mike Allemana. Kto wie, czy najlepszy na płycie nie jest jednak utwór solowy - “If I Should Lose You". Freeman powściągliwie i prostymi środkami buduje napięcie, dowodząc niezbicie, że w pełni zasługuje na miano “The Improviser". Osiąga efekt, który nazwałbym ascetycznym liryzmem. Przebojowo brzmi senno-smutna “Blue Bossa", w której swoje pięć minut ma leniwie pociągający za struny Allemana. Spore wrażenie robi też spotkanie tenorzysty z dyskretnym dekonstruktorem Moranem w “Blues for Billie".

Na płytę trzeba trochę czekać, bo oferują ją bodaj wyłącznie sklepy internetowe. Cierpliwość jednak popłaca. Także przy słuchaniu, bo “Vonski" swych opowieści nie osładza i domaga się bezwzględnej uwagi.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Łukasz Tischner - historyk literatury, publicysta, tłumacz, sporadycznie krytyk jazzowy. Ukończył filologię polską na Uniwersytecie Jagiellońskim, studiował też filozofię. Doktoryzował się na Wydziale Polonistyki UJ, gdzie pracuje jako adiunkt w Katedrze… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 36/2003